||33||

     Autokar z pasażerami dojechał na miejsce. Pogoda za ciekawa to na pewno nie była, a parking niestety znajdował się w dość dużej odległości od samego lodowiska, dlatego JaeRim nie była zadowolona z tego faktu. Nienawidziła zimna ani zimy, która według kalendarza jeszcze się nawet nie zaczęła. Zawsze czekała wtedy tylko na wiosnę oraz lato. W tych porach roku od razu chęci do życia powracały, a możliwości stawały się większe.

     Po parominutowym spacerze, weszli do środka budynku. Było w nim przyjemnie ciepło, co uszczęśliwiło dziewczynę, pomimo bardzo złego humoru i ogromnego stresu, jaki zdążył się w niej wytworzyć.

    Każdy ustawił się w kolejce, aby wypożyczyć łyżwy. Jedynie JaeRim siedziała na małym krzesełku. Nie zamierzała się tam pchać. Wolała dostać je ostatnia, ale przynajmniej mogła posiedzieć odrobinę dłużej i nie musiała się przepychać między tym bydłem. Byli w szkole średniej, a co niektórzy zachowywali się jak totalne dzieci, wykłócając się o to, kto jako pierwszy dostanie łyżwy. Żałosne.

    Gdy ostatnia osoba z kolejki otrzymała potrzebną rzecz, JaeRim podeszła do okienka. Wzięła łyżwy do ręki i powoli zeszła po schodach. Na dole usiadła na wąskiej ławeczce i tam na spokojnie zmieniła swoje obuwie. Z szatni wyszła jako ostatnia, ale wcale ją to nie dziwiło. We wszystkim zawsze była ostatnia, także żadna nowość to dla niej ani dla nikogo innego nie była.

     Otworzyła niską, ciężką bramkę i powoli stanęła na lodzie. Tak naprawdę to nie umiała jeździć na łyżwach. Jedyna rzecz, którą potrafiła zrobić, będąc na lodowisku, to zaliczyć przynajmniej jedną glebę oraz kłócić się z innymi, że jeżdżą zdecydowanie za szybko i za blisko niej. Bała się, że wiatr, jaki po sobie zostawiali, po prostu ją przewróci.

    Stanęła przy bandzie i zaczęła się rozglądać po całej lodowej powierzchni. Każdy zdawał się dobrze bawić. No prawie każdy. Wyjątkiem była jedna dziewczyna, która się właśnie wywróciła oraz jej Jeongguk. Jeździł szybko, nie zwracając na nikogo chociażby najmniejszej uwagi. Jego rysy stały się ostrzejsze, przez czerwone wypieki na policzkach.

     JaeRim starała się oszacować jak bardzo, w skali od jeden do dziesięć, jest na nią zły. Obstawiała, że była to taka mocna jedenastka.

— Nie jeździsz? — zapytała HaeMin, która akurat przejeżdżała obok młodszej przyjaciółki.

— Nie wiem. — westchnęła, a krótkowłosa od razu zauważyła, że coś jest nie tak, jak być powinno.

— Co się stało? Czym się zadręczasz, co? — dopytywała zmartwiona, podjeżdżając bliżej do przyjaciółki.

— Pokłóciłam się z Jeonggukiem. — wyznała po chwili czarnowłosa, a jej usta zamieniły się w bardzo wąską linię.

— Co ty gadasz? — zdziwiła się starsza. — O co poszło?

— My... Po prostu doszło pomiędzy nami do czegoś więcej, gdy go wypuścili z aresztu. Rozmawialiśmy trochę o tym w autokarze, ale ja powiedziałam mu, że był to jednorazowy, nic nie znaczący wybryk, bo byłam pewna, że on uważa to za zwykłą pomyłkę... — zatrzymała się na moment, nabierając trochę powietrza. — On... On czuje do mnie coś więcej, rozumiesz? Chce być kimś więcej niż tylko przyjacielem, a moje słowa bardzo go zraniły...

— Mówisz serio? — zapytała retorycznie Hae, będąc jednocześnie podekscytowaną i zasmuconą. — Porozmawiaj z nim. Wytłumacz mu to wszystko. Powiedz dokładnie to samo, co mi, tylko może w bardziej rozwiniętej wersji. — zaśmiała się, gładząc przyjaciółkę po ramieniu.

— Ale ja się boję. Nie wiem od czego powinnam zacząć. — w oczach szesnastolatki zebrały się łzy. Była przerażona samą wizją tej trudnej rozmowy. — Kurwa. — wyszeptała zrozpaczona.

— Poczekaj, pojadę po TaeMi. Nie ruszaj się stąd.

— Nie zamierzam. — JaeRim westchnęła, opierając się o barierkę.

    Po chwili były przy niej już obie przyjaciółki. We trzy rozpatrzały wszystkie za i przeciw. Co jakiś czas musiały się również zaśmiać, aby ich rozmowa nie wyglądała zbyt podejrzanie w oczach Jeongguka, który co jakiś czas spoglądał na swoją bliską przyjaciółkę.

— Zjebałaś, więc teraz musisz to naprawić, Jae. — powiedziała TaeMi. Jej szczerość była czasami zaskakująca, ale w tym wypadku dała najmłodszej ogromnego kopa do działania.

— Poradzisz sobie. Spróbuj z nim porozmawiać, gdy będziemy już w tej małej galerii w kinie. Jest tam kilka fajnych, ustronnych miejsc, w które mogłabyś go zabrać, żeby w spokoju porozmawiać. Pani też coś mówiła, że seans jest dość późno, więc będziemy mieli ponad godzinę, żeby sobie po prostu pochodzić, ewentualnie coś kupić, a później zbieramy się pod salą kinową, także myślę, że to będzie dobry moment. Musisz zebrać w sobie odwagę. Skoro zależy mu na tobie, to na pewno cię nie odepchnie. To byłoby głupie. — mówiła HaeMin spokojnym głosem, mając nadzieję, że czarnowłosa również się wtedy, chociaż odrobinę, uspokoi.

— Zraniłby wtedy i siebie, i ciebie, także na pewno cię nie odepchnie. Tylko bądź szczera i powiedz mu całą prawdę, jasne? — dodała TaeMi, po czym całą trójką się przytuliły.

— Dobra, idźcie do chłopaków. Ja też może spróbuję za chwilę pojeździć. — zaśmiała się Jae, której humor nieco się poprawił po szczerej rozmowie z przyjaciółkami. Dostała od nich wiele rad, które postanowiła wykorzystać.

    Stała jeszcze przez chwilę przy bandzie, tyłem do innych oraz całego lodowiska. Musiała zebrać się teraz na odwagę, żeby pojechać. Oduczyła się kompletnie przez te parę lat. Wzięła głęboki wdech, odwróciła się przodem i powoli się odepchnęła. Małymi kroczkami zaczęła poruszać się w przód. Szło jej całkiem nieźle, ale musiało się to oczywiście zepsuć. A przecież tyle razy mówiła, że mają jeździć wolniej...

    Akurat przejeżdżał obok niej chłopak z jej klasy, z którym w ogóle nie rozmawiała i w sumie to nawet nie wiedziała, jak się nazywa. Jechał na tyle szybko, że przerażona JaeRim straciła równowagę i prawie by upadła, gdyby nie Jeongguk. Złapał ją w talii, chroniąc od upadku. Przez krótką chwilę patrzyli sobie prosto w oczy, ale musiało się to oczywiście w końcu skończyć. Osiemnastolatek przechylił dziewczynę tak, aby stanęła na lodzie i po prostu odjechał.

    A to był taki dobry moment, aby zapytać się, czy porozmawiają... albo mu to po prostu oznajmić.

    Postanowiła sama się komuś w pewnym sensie podłożyć. Być może samemu Jeonggukowi? Przyglądała mu się uważnie przez chwilę, po czym wyłapała taki moment, aby spowodował, że ona się wywróci. Tak też się stało. Przejechał obok niej z dużą prędkością, przez co ona upadła prosto na pupę. Brunet szybko się zawrócił i podał jej dużą, silną dłoń, której ta niepewnie się chwyciła. Było jej strasznie zimno. Spojrzała na niego smutnym wzrokiem.

— Przepraszam. — powiedział szybko, po czym chciał już odjechać, ale ona ścisnęła mocno jego dłoń.

— Porozmawiamy przed filmem? — zapytała od razu, nie chcąc dłużej zwlekać. Bała się, że się po prostu rozmyśli i stchórzy.

— Tak.




//
heeej!
moi drodzy, muszę Wam oznajmić, że ten rozdział, jest przedostatnim rozdziałem. Za tydzień, w piątek, pojawi się ostatni rozdział tej książki. Uważam, że teraz będzie po prostu idealny moment, aby ją zakończyć, ponieważ i tak planowałam to zrobić w najbliższym czasie, o czym już zresztą wiecie. Nie będę robić żadnej drugiej części, ale...! 15 marca pojawi się na moim profilu nowa książka! Mam nadzieję, że ciepło ją przyjmiecie, że będziecie pod nią równie, a może i nawet bardziej, aktywni i, że po prostu przypadnie Wam do gustu:) Wyczekujcie, proszę!

Papa <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top