||3||
JaeRim mozolnymi ruchami zwlekła się rano z łóżka. Leniwie wyłączyła budzik, który ponownie zaczął dzwonić. Przeciągnęła się, ziewając. Stała przez chwilę na środku pokoju, nie wiedząc, co powinna ze sobą zrobić. Po chwili usłyszała dzwoniący telefon.
— JaeRim, o siódmej czterdzieści pod moim domem. Hoseok nas zawiezie. — powiedziała na jednym wdechu HaeMin.
— Dobra. — odpowiedziała z delikatną chrypką, która wciąż jej się utrzymywała po słabo przespanej nocy, a następnie się rozłączyła.
Stanęła przed ogromną szafą, ślęcząc nad nią przez bite osiem minut. Ostatecznie wpadła na pomysł, w jaki sposób mogłaby się ubrać. Wyjęła z szafy czarne rurki i chabrowy top, który pasował do jej karnacji. Poszła do łazienki, która okazała się być zajęta przez jej mamę.
— Mamo, szybciej! — krzyknęła przez drzwi.
— Poczekaj chwilę! Tylko rzęsy pomaluję. — odkrzyknęła, po chwili wychodząc z toalety. — Muszę w pracy jakoś wyglądać, niech ojciec będzie zazdrosny. — powiedziała po cichu, a Jae na jej słowa cicho się zaśmiała.
Miała przyjazne relacje ze swoimi rodzicami, a już w szczególności z mamą. Były w zasadzie jak przyjaciółki. Ufały sobie i mówiły o wszystkim. Wiedziały, że mogą na sobie polegać, a to, co sobie mówiły, zostanie na pewno między nimi.
Co do ojca dziewczyny - również był w porządku. Często razem żartowali, ale mimo wszystko Jae nie czuła się przy nim na tyle pewnie. Być może, dlatego że był mężczyzną?
Szesnastolatka weszła do wolnej łazienki i załatwiła swoje potrzeby fizjologiczne. W następnej kolejności, włożyła na siebie wcześniej przygotowane ubrania. Wykonała naturalnie wyglądający makijaż i rozczesała swoje długie, dość jasne, farbowane włosy. Zanim wyszła z pomieszczenia, użyła swoich mocnych, ładnych perfum.
Zeszła na dół i usiadła w kuchni, uprzednio robiąc sobie bułkę, którą właśnie jadła. Nie lubiła tego robić w szkole. Strasznie stresował ją wzrok innych osób, podczas jej spożywania posiłku. I nawet, jeżeli się nie patrzyli, to ona i tak odnosiła inne wrażenie.
Po skończonym śniadaniu umyła po sobie talerz. Ponownie weszła na górę, aby wziąć ze swojego pokoju dużą torbę, w której postanowiła dzisiaj zabrać książki. Lekcje zaczynała o godzinie ósmej, a kończyła o trzynastej trzydzieści pięć, a to naprawdę całkiem dobrze, zważając na to, że jest już w liceum.
Z torbą na ramieniu zeszła na dół, na korytarz, gdzie ubrała czarno białe trampki za kostkę.
— Wychodzę! — krzyknęła do rodziców.
— Uważaj na siebie! — krzyknął jej tata, który aktualnie wychodził z łazienki.
Szła powoli, ponieważ mała jeszcze trochę czasu, a dom HaeMin był naprawdę blisko tego jej.
— O Jae! — zawołała Tae, która stała już przed domem ich przyjaciółki. — Boję się. Na grupce pisali, że będziemy musieli się przedstawiać, bo jest dzisiaj godzina wychowawcza. Co ja mam o sobie powiedzieć? — zaczęła panikować.
— Po pierwsze, nie panikuj. — mówiła w pełni opanowanym głosem. — A po drugie, przedstawisz się, opowiesz to, co inni przed tobą i po problemie. — wzruszyła ramionami.
— Boże, nie rozumiesz mnie. — jęknęła przerażona, mimo że powód jej stresu nie był wcale nie wiadomo jak poważny i doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
— Cześć, dziewczyny. — powiedział Hoseok, wsiadając do swojego sportowego samochodu. Jego i Hae rodzina zdecydowanie nie należała do biednych.
— Cześć. — przywitały się równocześnie, co, wtedy, zabrzmiało dość dziwnie i niemiło.
— Wsiadajcie. — zalecił, sam wsiadając do samochodu.
— A gdzie HaeMin? — zapytała TaeMi, gdy całą trójką zasiedli w środku pojazdu.
— Idzie właśnie. — powiedział, uśmiechnięty od ucha do ucha. Dobry humor nie opuszczał go w zasadzie nigdy.
— Dobra, szybko, bo się spóźnimy. — powiedziała zziajana Hae, a Hoseok wykonał jej polecenie.
||
Do szkoły zdążyli dojechać na ostatnią chwilę. W zasadzie, to do niej wbiegli, ponieważ została niecała minuta do dzwonka na lekcje. Zmęczeni usiedli na ławce, która ku ich szczęściu była wolna. W zasadzie to niewielka część ich klasy znajdowała się aktualnie pod salą lekcyjną.
— Znasz stąd dużo osób? — Jae zagadnęła chłopaka.
— Tylko moich kumpli. Reszta osób, które znam, jest ze starszych klas. — odpowiedział, gdy jego oddech się trochę uspokoił, a bicie serca ustabilizowało. — No gdzie te kutasy? — zapytał samego siebie pod nosem.
— Co? — zapytała najmłodsza, jednakże nie uzyskała żadnej odpowiedzi.
Na korytarzu rozbrzmiał znienawidzony dźwięk dzwonka - coś, czego uczniowie nienawidzili. Chyba że był to dzwonek, który oznaczał koniec lekcji. To było akurat zbawienie i dźwięk, który był aż przyjemny dla ucha.
— Siema, Hoseok. — powiedział niskim głosem, żujący gumę, szarowłosy, zbijając sobie pionę z bratem Hae.
— Mhm, gdzie byliście? — zapytał Hoseok. — Taehyung, gadaj. — tym razem jego głos brzmiał poważniej.
I w tym momencie JaeRim i TaeMi miały okazję się przekonać, że Hoseok dzieli się na dwóch Hoseoków. Szczęśliwego, od którego aż biło radością i wkurwionego, którego powinno się bać.
Że też HaeMin nic na ten temat nie wspominała przez ostatnie szesnaście lat, a one same nie zauważyły.
— Yoongi z SuRan w kiblu, bo laska jakaś niewyżyta, a my poszliśmy na fajkę. — powiedział dyskretnie i szybko, aby zdążyć przed przyjściem reszty ich kumpli.
— Jak mnie ta dziewczyna wkurwia. — wymruczał pod nosem, wywracając oczami. — Nosz kurwa, idzie. — powiedział podirytowany, podnosząc się leniwie z ławki.
— Wchodźcie. — powiedziała sympatycznie wyglądająca kobieta.
Wszyscy obecni zajęli swoje miejsca. Było z tym niemałe zamieszanie, ale było to jak najbardziej zrozumiałe. JaeRim i HaeMin usiadły razem, a TaeMi z uśmiechem dosiadła się do Hoseoka, przed dziewczynami, z którym od razu zaczęła żartować. Dogadywali się świetnie.
Pani Choi zaczęła od sprawdzenia obecności. Każdy się sobie uważnie przyglądał, aby jak najlepiej wszystkich zapamiętać.
Po chwili do klasy wpadła spóźniona piątka chłopaków. Weszli bez żadnego pośpiechu. I nikt nie mógł zaprzeczyć, ponieważ zrobili to w naprawdę zjawiskowy sposób, prawie że jak modele.
— Pierwszy dzień, pierwsza lekcja, a wy już spóźnieni. — kobieta westchnęła. — Macie szczęście, że dopiero skończyłam sprawdzać obecność, bo w przeciwnym razie uciekłaby wam lekcja koreańskiego.
— Przecież miała być godzina wychowawcza. — oburzył się czarnowłosy, przystojny chłopak.
— Tak, będzie, ale to dopiero na szóstej godzinie. Wyraźnie było napisane w dzienniku. — wyjaśniła kobieta.
— Nawet się tam nie zalogowałem. — powiedział arogancko, wywołując tym samym swego rodzaju podziw w reszcie klasy.
— Ej, Hobi, on jest pojebany? — zapytała szeptem Jae, a cała ich czwórka się zaśmiała.
— A wy z czego się śmiejecie? — tym razem nauczycielka zwróciła się do nich. — Nie mamy czasu na śmiechy hihy. Za trzy lata czeka was matura, a koreański jest dużym problem dla uczniów! — uniosła się.
— E tam, nawet nie wiadomo czy zdamy. — odezwał się Taehyung, czym wzbudził śmiech w swoich kolegach, którzy rozumieli jego przekaz.
— O co chodzi? — zapytała po cichu Tae.
— Kibluje drugi rok. — mówił, ledwo powstrzymując śmiech. W zasadzie nie wiadomo, co go aż tak rozbawiło. Jego zmiana nastrojów była naprawdę zadziwiająca. To było bardziej skomplikowane niż kobieta podczas okresu.
— Dobrze, przechodzimy do lekcji już bez żadnych dyskusji. — oznajmiła wychowawczyni, podchodząc do tablicy, na której zapisała temat.
||
Została jeszcze jedynie godzina wychowawcza, ale to w zasadzie luźna lekcja, dlatego nikt nie był specjalnie załamany.
— Dalej się tak boisz? — zapytała Jae, z lekką kpiną w głosie.
— Może. — odpowiedziała Tae, udając obrażoną.
Przyjaciółki siedziały razem na ławce i rozmawiały, jednak po chwili musiały przestać, z racji tego, że ich wychowawczyni kazała im wejść do klasy. Ponowne usiedli na tych samych miejscach, w tym samym składzie, co parę lekcji wcześniej.
— Dobrze, zacznijmy od zapoznania się ze sobą. Każdy z was opowie teraz o sobie najważniejsze rzeczy. — tłumaczyła, siadając na kancie biurka. — Zacznijmy od pierwszego numerka.
Zaczęła się najnudniejsza część lekcji, dlatego JaeRim, HaeMin, TaeMi i Hoseok zaczęli prowadzić ze sobą pogawędki na różne tematy.
— Pan Jeon. — wywołała. — Teraz pana kolej, proszę wstać i się przedstawić.
— Jestem Jeongguk. — powiedział obojętnie, ponownie zasiadając na swoim miejscu, szeptając coś na ucho czarnowłosego.
— Wiem, że może cię to już nudzić, żeby trzeci rok z rzędu mówić to samo, ale proszę cię - zrób to porządnie. — poprosiła nauczycielka chłodnym tonem.
— Trzeci? — powiedziała Jae do Hobiego, ale było to prawdopodobnie złym pomysłem.
— Tak, trzeci. Nie zdałem dwa razy. Coś jeszcze chcesz wiedzieć ku- — Jeongguk zwrócił się do niej, powstrzymując się od przekleństwa.
JaeRim patrzyła na niego zdezorientowana. Nie powiedziała przecież nic złego, a on zaczął się do niej pluć. Coś czuła, że między nimi będzie jeszcze źle. Bardzo źle.
— Uspokój się, dobrze? — odezwał się Hoseok. Jeongguk puścił mu jedynie mordercze spojrzenie.
— Nazywam się Jeon Jeongguk. Mam osiemnaście lat, męczę się tutaj już trzeci rok. Nie mam w zasadzie zainteresowań. Może ewentualnie sport. — wypowiadając ostanie zdanie, poruszył znacząco brwiami do swoich kolegów.
Wszyscy uważnie mu się przyglądali. Był po prostu bezczelny i arogancki, a to się aż nie mieściło w pale. A jeszcze dziwniejsze było to, że pani Choi w żaden sposób nie zwróciła mu uwagi.
Krótkie opisywanie siebie zajęło całą lekcję, ale to dobrze, ponieważ czas upłynął naprawdę szybko. Uczniowie szybko poderwali się z krzesełek i pędem wybiegli z klasy.
— Hoseok! — dziewczyny usłyszały krzyk za chłopakiem, który zmierzał razem z nimi do wyjścia. — Będziesz na tej imprezie, prawda? — zapytał Taehyung, który wydawał się być naprawdę w porządku. Tylko teraz pada pytanie, czy faktycznie taki był?
— Będę.
— Wy też? — tym razem zwrócił się do dziewczyn.
— Tak. — odpowiedziała szybko TaeMi, zanim JaeRim zdążyłaby się sprzeciwić. Taehyung uśmiechnął się do nich kwadratowo, po czym podbiegł do jakiejś dziewczyny, z którą wyszedł z budynku. Cała ich czwórka poszła w jego ślady i również wyszli ze szkoły, idąc w stronę samochodu osiemnastolatka.
//
Hejo!
Postanowiłam dodać jeden rozdział przed skończeniem „Fvck Off". Jeżeli są jakieś błędy, to przepraszam, ale sprawdzałam ten rozdział w szkole i mogłam coś przeoczyć XD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top