||27||

— Przypomnę ci tylko, że na wyciecz- — zaczął bardzo niskim głosem, ale JaeRim nie chciała, żeby kończył. Nie chciała, żeby jej o tym przypominał.

— Doskonale wiem, co się wtedy stało. — przełknęła głośno ślinę i z impetem zamknęła album, który odłożyła na jeden ze stolików nocnych.

— Dlaczego się tak zdenerwowałaś? — zapytał z delikatną chrypką w głosie, kładąc swoją dużą dłoń na jej szczupłym udzie.

No właśnie, dlaczego?

Nie zdenerwowałam się. — odpowiedziała niepewnie. Prawda jednak była zupełnie inna. Pytanie chłopaka totalnie ją zestresowało.

— Nie? A mi się wydaje, że tak. — zaczął ją podpuszczać, ale to nie było mądrym ani nawet dobrym wyborem.

— Przestań, dobrze? Było, minęło. Temat zamknięty. — powiedziała zirytowana. Nie lubiła, gdy ktoś robił jej celowo na złość. Ten temat był dla niej bardzo niewygodny, dlatego po prostu chciała go jak najszybciej zmienić, co chłopak skutecznie jej uniemożliwiał.

— Dlaczego tak bardzo chcesz uniknąć tej rozmowy? — zmarszczył brwi i zapytał całkowicie poważnie.

— Niczego nie chcę unikać. Uważam, że jest ona po prostu utopijna. — wzruszyła ramionami.

— Jaka kurwa? — zapytał samego siebie, a dziewczyna pokręciła jedynie głową. — Porozmawiajmy o tym.

— O czym? O tym, co oznacza utopijna? — zaśmiała się, a chłopak delikatnie się zawstydził.

— Nie? — zapytał retorycznie. — O wycieczce, Jae.

— Po co? Nie widzę najmniejszego sensu.

— Ale ja widzę. Nie jesteśmy dziećmi, nie wstydź się rozmawiać o tym, do czego wtedy doszło. — położył dłoń na jej kolanie i zaczął sunąć nią trochę wyżej.

— Do niczego nie doszło, Jeongguk. To było tylko głupie wyzwanie. — parsknęła.

— Było według ciebie głupie? — uważnie jej się przyglądał.

— Tak. — odpowiedziała szybko.

— To szkoda, wiesz? Ja byłem z niego bardzo zadowolony. — przygryzł wargę.

— Przynajmniej ty. — odwróciła głowę w bok. Ta rozmowa była dla niej naprawdę ciężka i wstydliwa. Nie chciała sobie o tym wszystkim przypominać, a już tym bardziej rozmawiać i to w dodatku z samym Jeonggukiem.

— Miałem wrażenie, że tobie też się podobało.

— No to najwidoczniej twoje wrażenie było złe, bo mi się nie podobało. Nie czułam zupełnie nic, wiesz? To było tylko zadanie, które musiałam wykonać i tyle. — warknęła. Była już bardzo zła, a on jeszcze bardziej ją denerwował.

— Chcę o tym porozmawiać, zrozum. — powiedział szorstko.

— A ja nie, zrozum. — wzięła głęboki wdech, a w pokoju zapanowała grobowa cisza, która była strasznie niezręczna. Takie momenty były zdecydowanie najgorsze i nigdy nie wiedziała, jak ma się wtedy zachować.

— Jeżeli nie porozmawiamy o tym dzisiaj, to zrobimy to innym razem. Nie uważasz, że lepiej, żebyś miała to już za sobą? — zaczął używać metody perswazji.

— Ale o czym ty chcesz rozmawiać? Wszystko jest przecież jasne. — w końcu obdarzyła go spojrzeniem. Co prawda zimnym, ale sam fakt.

— Może według ciebie. Jest wiele rzeczy, które mnie zastanawiają i chciałabym, żebyś mi je wytłumaczyła. Przynajmniej jakąś część z nich. — wzruszył ramionami i wbił w nią swoje intensywne spojrzenie, które sprawiło, że się ugięła.

— Mów, co chcesz konkretnie wiedzieć. — burknęła, ale mimo wszystko ta odpowiedź bardzo go usatysfakcjonowała.

— Może na początek to, dlaczego po prostu nie odmówiłaś?

— To było wyzwanie, a ja nie chciałam cudować i urządzać jakiejś dziecinady, dlatego się zgodziłam. — powiedziała zdawkowo.

— To czemu teraz robisz z tego dziecinadę i nie chcesz po prostu normalnie porozmawiać? — zapytał retorycznie.

— Przecież rozmawiamy. — wywróciła oczami, a chłopak jedynie westchnął.

— Dlaczego później zgodziłaś się ze mną pójść do toalety?

— Nie wiem. — odpowiedziała, tym razem, zgodnie z prawdą.

— Przecież musiało coś tobą kierować, no Jae. — intensywnie się jej przyglądał przez cały czas, co sprawiało, że sytuacja stawała się coraz to bardziej niezręczna i zawstydzająca.

— Nie wiem, co mną wtedy kierowało. Nie mam pojęcia, dlaczego się zgodziłam. Wydaje mi się, że po prostu czułam, że powinnam tak postąpić. — zaczęła bawić się swoimi dłońmi, a widząc to, Jeongguk od razu objął jej obie dłonie swoją jedną.

— Ale nie stresuj się. — zaśmiał się. — Mów dalej.

— Co dalej? Skończyłam przecież.

— Nie, nie skończyłaś. Co ma oznaczać to, że czułaś, że powinnaś była tak postąpić?

— Jaki ty jesteś wkurzający.

— Ty też, bo nie możesz normalnie porozmawiać, tylko urządzasz tutaj jakieś infantylne gierki. — oburzył się. — Ale skoro już jestem przy gierkach, to mogę ci zagwarantować prawdziwą grę, stosowną do twojego wieku. — uśmiechnął się cwaniacko, a Jae nie potrafiła w żaden sposób zareagować. Powinna teraz zwrócić mu uwagę, ale nie miała na to ochoty, bo jego uśmiech sprawił, że chwilowa złość minęła. Poza tym, to tylko słowa.

— Wolałabym nie. — uśmiechnęła się niezręcznie. Jeongguk zbliżył się do niej nieco, po czym wpił się w jej usta, a ona nie potrafiła nie oddać pocałunku, który był po prostu rewelacyjny.

     Ta pieszczota sprawiła, że JaeRim poczuła obowiązek wyjaśnienia sobie wszystkiego z brunetem w sprawie całej tej wycieczki.

— Jakie masz jeszcze pytania? — zapytała tym razem ona.

— Dlaczego byłaś wtedy taka delikatna, mimo że ja wcześniej powiedziałem, że cię nie lubię? — po chwili zastanowienia odpowiedział pytaniem na pytanie.

— A jaka miałam być? Pierwszy raz byłam w takiej sytuacji, nie wiedziałam jak powinnam się zachować, więc byłam delikatna. To, że mnie nie lubisz, nie miało wtedy nic do rzeczy. Zadanie to zadanie. — wzruszyła ramionami.

— To było naprawdę zajebiste, wiesz? Wszystkie laski zawsze robią to tak chujowo i nieczule, mimo że mają doświadczenie, a ty totalnie niedoświadczona zrobiłaś to tak dobrze. — zaczął wracać wspomnieniami do tamtego wieczora.

— Uważaj, bo ci stanie. — zaśmiała się.

— Pomożesz mi wtedy. — przygryzł wargę, patrząc na jej pełen biust.

— Przestań! — oburzyła się, odwracając jego głowę.

— Masz cudowne ciało. Chciałbym je zobaczyć bez tych wszystkich niepotrzebnych ubrań. — stwierdził, podziwiając jej proporcję z góry do dołu.

— A ja chcę gwiazdkę z nieba. — powiedziała sarkastycznie.

— Mogę ci załatwić, jeżeli pokażesz mi się bez ciuchów.

— Daj mi ją bezinteresownie. — powiedziała, układając się wygodnie na łóżku. Bluzka delikatnie poszła jej do góry, odsłaniając kawałek płaskiego brzucha.

— Ale ty już sama pokazujesz mi trochę ciała. — wskazał na odkryte miejsce.

— Napaleniec jebany. — burknęła pod nosem, zasłaniając brzuch.

— Po prostu chłopak, który potrzebuje spełnienia w trybie natychmiastowym. — stwierdził po chwili, a wzrok JaeRim automatycznie powędrował w dół.

— Co ty pieprzysz? Nie stoi ci. — zmarszczyła brwi.

— Wiem, po prostu chciałem zobaczyć, jak zareagujesz. — zaśmiał się, przez co oberwał poduszką. Postanowił nie być mściwym i po prostu pocałował ją w policzek, a później jeszcze zostawił po sobie mokre pocałunki na jej szyi. Pojawiła się również jedna malinka na dekolcie, a szesnastolatka sama nie wiedziała, dlaczego pozwalała mu na to wszystko.

    Z pieszczoty wyrwał ich SMS, który przyszedł na telefon czarnowłosej.

— Poczekaj. — powiedziała, po czym przeczytała wiadomość po cichu.

— Kto to? — zapytał chłopak.

— Mama.

— Co chce?

— Napisała, że za jakieś dziesięć minut będzie w domu z tatą, dlatego powinieneś już iść... — powiedziała niepewnie. Głupio było jej go wypraszać, ale wolała nie ryzykować. Co prawda jej rodzice byli bardzo wyrozumiali i wyluzowani, ale nie wiadomo jak teraz by zareagowali.

— Jasne, rozumiem. — Jeongguk kiwnął głową i leniwie podniósł się z łóżka.

     Zeszli na dół, na korytarz. Tam chłopak się szybko ubrał i był już gotowy do wyjścia.

— Siema, mała. Rozważ moją propozycję o tej gwiazdce, co? — zaśmiał się, a ona razem z nim.

— Już teraz mogę ci powiedzieć, że się nie zgadzam.

— Szkoda. — udał smutnego. — Dobra, idę. — powiedział, po czym wyszedł, a JaeRim poczuła się jakoś dziwnie, pusto.





//
przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale miałam bardzo dużo nauki, a chęci wcale:((
mam nadzieję, że mi wybaczycie, bo dziś zaczęłam ferie i z racji tego będę rozdziały dodawać, w miarę możliwości, często + przygotowuję nowe ff, także tak.

bajooo, mordy! <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top