||25||

— Co jest? Wtedy, u Jimina, nie byłaś taka. — zauważył brunet.

— No widzisz, zawsze poza szkołą jestem inna. — powiedziała cicho, spisując notatki z tablicy.

— Poza szkołą, mówisz? — zamyślił się, a ona nie zwróciła na niego w ogóle uwagi. — W takim razie może się spotkamy po szkole, co? — JaeRim zatkało.

— Nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł. — spojrzała na niego z delikatnym skrzywieniem, machając nerwowo długopisem, który trzymała między dwoma palcami swojej prawej dłoni.

— Boisz się? — próbował wyciągnąć z niej jak najwięcej.

— Nie. — powiedziała stanowczo.

— To spotkajmy się dzisiaj po szkole.

— Mhm, może innym razem. — udała zamyśloną.

— Ale ja chcę dzisiaj. — powiedział stanowczo zniecierpliwiony.

— To fajnie, a ja chcę gwiazdkę z nieba. — parsknęła. Nie będzie robiła czegoś, tylko dlatego że on tak chce.

— Jesteś strasznie uparta. — zauważył, podśmiechując się cicho.

— Może trochę. — wzruszyła ramionami. Nie miała czasu na rozmowy, ponieważ chciała skupić się na tym, co pisze i mówi nauczycielka.

— Dlaczego tak mi odpowiadasz?

— Bo nie mam czasu, rozumiesz? Chcę coś zrozumieć z tej lekcji, a ty mi to uniemożliwiasz.

— W takim razie pogadamy po lekcji.

//

Jak zapowiedział, tak się stało. Wyszedł przed dziewczyną i ustawił się przy drzwiach, by móc ją po chwili zatrzymać. Poczekał aż wszyscy wyjdą, a nauczycielka zakluczy klasę. Gdy to już się stało, rozpoczął, bardzo niewygodną dla JaeRim, rozmowę.

— Guk, nie wyjdę z tobą dzisiaj, zrozum do cholery. — powiedziała zirytowana. Z nim gadać, to jak z gęsią wodę pić.

— Nie uważasz, że powinnaś powiedzieć to grzeczniej? Jesteś młodsza, a odmawiasz mi bez szacunku i walisz do mnie po prostu „Guk". — upomniał ją, unosząc jedną brew w górę i przekręcając delikatnie głowę w bok.

— Nie uważasz, że nie powinieneś być tak nachalny? Mogłabym to odebrać jako chęć zaciągnięcia mnie w jakieś ustronne miejsce, żeby później mnie wykorzystać, a nie zwykłe spotkanie. — również uniosła brew, delikatnie przymrużając oczy.

— Posłuchaj. — parsknął. — Nie zgwałciłbym cię. To nie byłby gwałt. To byłaby przyjemność dla nas obu. — ostatnie zdanie wyszeptał niskim głosem prosto do jej ucha.

— Jestem nieletnia.

— Ale legalna. — uśmiechnął się cwaniacko.

— Ale nieletnia. — uśmiechnęła się nieszczerze i chciała sobie już od niego pójść, jednak ten ją zatrzymał.

— Spotkajmy się. Nie chodzi tutaj o żaden seks. — powiedział z pełną powagą na twarzy, jak i w głosie.

— Zastanowię się. — powiedziała stanowczo, jednak było w jej głosie słychać niepewność.

— Za dużo czasu nie masz. Po lekcjach muszę wiedzieć. — powiedział, patrząc na zegarek na swoim lewym nadgarstku, po czym odszedł.

    JaeRim od razu chwyciła za swój telefon, włączyła internet i weszła w grupową konwersację ze swoimi przyjaciółkami, które zawsze były aktywne.

     Od: JaeRim
dziewczyny!

     Od: TaeMi
No

     Od: HaeMin
Co jest?

     Od: JaeRim
Jeongguk chce dzisiaj ze mną wyjść...

    Od: TaeMi
Pierdolisz!

    Od: HaeMin
JAJAKQOWPOWSOBZNSWOOW

Zgodziłaś się?!?!-92!.! Błagam, powiedz, że tak

    Od: JaeRim
powiedziałam, że się zastanowię

po lekcjach muszę dać mu odpowiedź

     Od: TaeMi
To nad czym ty się zastanawiasz? Biegnij, chociaż ten jeden raz, do niego i mu powiedz, że wychodzisz, łbie

     Od: HaeMin
Masz się zgodzić, czaisz? Boże nznakakakka

     Od: JaeRim
mieliśmy też taką małą, dość dziwną, rozmowę

chodzi o to, że wyszliśmy z klasy, to on mnie zatrzymał i dalej męczył o to spotkanie, to zwróciłam się do niego „Guk" i odmówiłam dość niegrzecznie, według niego, no i mnie zjebał. Zaczęła się jakaś gadka, że co tak niegrzecznie, że jestem młodsza, bla bla, no i ja do niego, że skąd mogę mieć pewność, że nie chce mnie zgwałcić, na co on, że to nie byłby gwałt, tylko przyjemność dla nas obu. To było ohydne, nieważne. Powiedziałam mu, że jestem niepełnoletnia, on mi, że jestem legalna i noo... Chciałam już iść, to mnie zatrzymał i powiedział, że nie chodzi o seks, tylko chce się spotkać. Powiedziałam, że się zastanowię, a on do mnie, że mam czas do końca lekcji

    Od: HaeMin
MATKO, Jae, debilko! Zgódź się!

     Od: TaeMi
Popieram Hae

     Od: JaeRim
dobra, zgodzę się

     Od: HaeMin
JAZDA JAZDUNIA

     Od: TaeMi
JECHANA MORDO

     JaeRim zaczęła śmiać się do telefonu.

— Z czego się tak śmiejesz? — zagadnął Hobi, który wziął się nie wiadomo skąd.

— Hae i Tae. — odpowiedziała.

— Słyszałem wszystko na lekcji i widziałem, że później gadaliście. Zamierzasz się zgodzić?

— Prawdopodobnie tak. Tylko nic mu nie gadaj.

— Nie zamierzam. — zaśmiał się krótko, patrząc w ziemię. — Błagam, uważaj na siebie. Najlepiej to w ogóle nigdzie z nim nie idź, siedźcie w domu.

— Dlaczego? — zmarszczyła brwi, patrząc na przyjaciela z zaciekawieniem.

— Ma tendencję do szwendania się o późnych godzinach w różnych dziwnych miejscach.

— Dziwnych?

— Tak, dziwnych. Są to na przykład różne opuszczone budynki czy inne gówna, on jest dziwny. Zawsze chodzi tam sam. Zawsze. — podkreślił, a Jae delikatnie się przeraziła.

— Gdzie on mieszka?

— Niedaleko nas w sumie. — wzruszył ramionami, a dziewczyna tylko kiwnęła głową.

     Może lepiej się nie zgodzić?

//

     Koniec lekcji nadszedł bardzo szybko, mimo że zazwyczaj dzień w szkole jej się bardzo dłużył. Była aktualnie przerażona, ale nie mogła pod żadnym pozorem tego po sobie pokazać. Jej plan wyglądał teraz tak: szybko idzie do wyjścia ze szkoły i po prostu nie daje się złapać Jeonggukowi. Oczywiście plan się nie powiódł.

— Uciekasz przede mną? — zapytał.

— Wydaje ci się. — zaśmiała się nerwowo, mimo że faktycznie miał rację.

— Ta, chyba ta. — spojrzał na nią podejrzliwie. Stanęli w miejscu, a szesnastolatka za wszelką cenę chciała uniknąć z nim kontaktu wzrokowego. Nie wiedziała, co ją tak przeraziło w tym, co powiedział Hoseok. Przecież to normalne, że chodzi sam, wieczorami, po ciemku do jakichś opuszczonych, niezbyt bezpiecznych miejsc.

    Nie, to nie jest normalne. Nie według niej.

— Namyśliłaś się już? — zapytał, opierając się o nieotwarte skrzydło drzwi wejściowych.

— Tak jakby. — wzruszyła ramionami, starając się zachować sposób. — Gdybym się zgodziła, to gdzie byśmy poszli?

— Nie wiem, znam dużo fajnych miejsc. — uśmiechnął się ciepło.

— Tak? Jakie na przykład? — dopytywała.

— Niespodzianka. — przygryzł delikatnie wargę.

— A moglibyśmy po prostu zostać w domu? — zapytała z małą pewnością siebie, której w sumie i tak nie miała.

— Jeżeli chcesz. — wzruszył ramionami, a dziewczyna była w ogromnym szoku, że tak łatwo poszło. — Ale moim czy twoim?

     I tu się zawahała. Jej rodziców i tak nie będzie do późnego popołudnia, a gdy wrócą, to na pewno nie będą mieli nic przeciwko, że zaprosiła do domu kolegę. Ale czy ona chciała wpuszczać do swojego domu chłopaka, którego w zasadzie nie znała? Co prawda mogliby się dzięki temu spotkaniu lepiej poznać, ale ona wciąż uważała, że to nie jest dobry pomysł. Do niego też za bardzo iść nie chciała. Nie znali się za dobrze, nie wiedziała, gdzie konkretnie mieszka, a poza tym jej rodzice prawdopodobnie na taki układ by już nie poszli i nie ma się co dziwić.

— U mnie. — zadecydowała ostatecznie. — O której chcesz przyjść?

— Mogę już teraz?

     Ponownie się zawahała, ale wyszła z założenia, że im szybciej przyjdzie, tym szybciej pójdzie.

— Tak.





//
hejka!
przez cały najbliższy tydzień będę miała po prostu urwanie głowy ze szkołą. Masa nauki, masa kartkówek, a we wtorek jeszcze etap miejski konkursu polonistycznego, dlatego proszę, trzymajcie za mnie kciuki, żebym dostała się dalej. To dla mnie naprawdę bardzo ważne. :( Mimo wszystko postaram się dodać rozdział w tygodniu, a jeżeli mi się nie uda, to w weekend już powinien pojawić się na pewno <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top