||23||

     Trzynasty października - dzień urodzin Jimina, na które JaeRim uzyskała ostateczną zgodę od rodziców. Dwa dni wcześniej udała się ze swoimi przyjaciółkami do galerii, by zakupić jakąś kreację specjalnie na tę okazję. Miał to być klub, w którym miało być mnóstwo osób, których ona nie zna, więc musi się pokazać z jak najlepszej strony. Jej przyjaciółki również zainwestowały w kupno potrzebnych ubrań. Wszystkie trzy miały co prawda zaledwie szesnaście lat, a większość osób, która została tam zaproszona, miała ukończone minimum te siedemnaście, więc nie chciały być brane za śmieszne i naiwne gówniary, które łatwo oszukać.

     Każda z trzech dziewczyn szykowała się u siebie, ponieważ wspólnie zdecydowały, że tak będzie znacznie szybciej. Miejscem ich zbiórki, o godzinie dziewiętnastej piętnaście, był dom Jae, pod który Hoseok ma zamówić taksówkę taksówkę, którą we czwórkę udadzą się na „grzeczne" przyjęcie.

    Aktualnie zegar wskazywał godzinę prawie siedemnastą trzydzieści, dlatego czarnowłosa powoli zaczęła się rychtować. 

     Nie miała w zwyczaju myć się popołudniem, ale chciała czuć się w pełni świeżo, by móc czuć się w stu procentach pewnie, choć zapewne i tak tak nie będzie.

     Była sobota, a z racji tego, że wiedziała, że dzisiaj wieczorem wychodzi, to postanowiła się nie ubierać, dlatego teraz wyglądała jak idź stąd i nie wracaj. Włosy potargane i delikatnie przetłuszczone, pielęgnacja twarzy nie zrobiona, makijaż z poprzedniego dnia nie do końca zmyty, a nogi, i nie tylko, już trochę zarośnięte. Nie mogła w takim stanie wyjść na imprezę, bo narobiłaby wstydu nie tylko sobie, ale i swoim przyjaciołom, a także samemu Jiminowi.

     Wzięła papierową reklamówkę, która leżała w kącie jej pokoju i, w której były zakupione ubrania. Wyszła ze swojej nory i poszła do łazienki, w której zamknęła się na klucz.

     Zrzuciła z siebie ubrudzoną piżamę, którą od razu wrzuciła do kosza na pranie. Nasączyła wacik kosmetyczny płynem micelarnym i dokładnie przemyła skórę swojej twarzy oraz oczu.

    Spojrzała na siebie przelotnie w lustrze, po czym weszła pod prysznic. Dokładnie wyszorowała, ogoliła i wypłukała swoje ciało. Skórze głowy zrobiła krótki masaż, a następnie nałożyła na włosy szampon, po którego spłukaniu pojawiła się na nich również odżywka.

    Jae wyszła spod prysznica, wycierając się dokładnie ręcznikiem. Stała przez chwilę na łazienkowym dywaniku, po czym zawinęła swoje mokre włosy w turban. Usiadła na zamkniętej muszli klozetowej i nabalsamowała swoje ciało, a następnie wykonała krótki zabieg na jej zmęczoną, przesuszoną twarz, która natychmiast odżyła.

     Teraz przyszedł czas na przebranie się w nowe ubrania. Bardzo się stresowała, ponieważ jeszcze nie przymierzała tego wszystkiego razem, by móc stworzyć jedną całość.

    Zaczęła od nałożenia czarnego, koronkowego biustonosza oraz czarnych stringów, wykonanych z tego samego materiału, co górna część bielizny. Następnie ostrożnie wsunęła na siebie cienkie, cieliste rajstopy, które spryskała lakierem do włosów, by zmniejszyć ryzyko ich podarcia.

     Był w zasadzie środek października, a jesień w Busan była naprawdę łagodna i całkiem ciepła oraz słoneczna. Dzisiaj na spokojnie można było wyjść w krótkim rękawku, ale pogoda była nieco zdradliwa, dlatego lepiej po prostu w taki sposób nie ryzykować, bo można zapłacić zdrowiem.

    Teraz przyszła kolej na to, na co najbardziej czekała. Włożyła na siebie czarną, bardzo prześwitującą bluzkę, którą wsadziła do środka krótkiej, czarnej, obcisłej spódniczki, zapinanej z tyłu na srebrny zamek. Dolny ciuch bez problemu zakrywał jej pupę, ale mimo wszystko był dosyć krótki. Jej delikatnie wytrenowane, długie nogi były teraz bardzo ładnie podkreślone i zauważalne.

     JaeRim delikatnie wytarła swoje włosy ręcznikiem i zaczęła je rozczesywać. Wsmarowała w nie trochę jedwabiu oraz innych specyfików, po czym zaczęła je dokładnie suszyć. Gdy już tę czynność skończyła, ponownie wróciła do swojego pokoju, w którym zasiadła przy toaletce. Włączyła głośno muzykę na telewizorze i zaczęła się malować. Jak szaleć, to szaleć, a ona postanowiła się do tego zastosować. Zrobiła nieco mocniejszy makijaż oka, który składał się z ciemniejszego cienia i mocniejszej, dłuższej kreski. Brwi zrobiła w taki sposób, jak zawsze. Jedynie rzęsy mocniej wymalowała. Zmatowała jeszcze znikomą ilością pudru całą twarz, a na koniec wykonała makijaż ust. Polegał on na bordowym gradiencie, wpadającym w taki odcień czerwieni, jaki ma wino.

     Dumna z efektu wstała z małego taborecika i spojrzała na zegar ścienny, który wskazywał godzinę dziewiętnastą. Wylała na siebie dużą ilość neutralnych, przyjemnych w zapachu perfum i na szybko spakowała, średniej wielkości, czarną torebkę. Wzięła to, co najważniejsze, czyli: mała kosmetyczka z ewentualnie przydatnymi kosmetykami do korekty makijażu, chusteczki, klucze od domu, portfel, w którym znajdowała się jedynie niewielka ilość gotówki, gumy miętowe, ta sama perfuma, a także telefon. Teraz pozostało jej jedynie się modlić, by tego nie zgubić lub nie pozwolić ukraść.

    Zeszła na dół na korytarz, gdzie z dużej szafy wyjęła czarne buty na obcasie z platformą, zapinane na kostce. Narzuciła jeszcze na siebie czarną ramoneskę ze srebrnymi zamkami i zatrzaskami.

— Pięknie wyglądasz. — powiedziała mama dziewczyny, przytulając ją na pożegnanie. — Tylko proszę cię, bądź ostrożna i nic od nikogo nie bierz ani z nikim nieznajomym nigdzie nie idź.

— Dobrze, mamo. — zadeklarowała szesnastolatka spokojnym głosem. — Muszę już iść.

— Baw się dobrze, córeczko. — powiedziała kobieta, puszczając córce buziaka w powietrzu, na co ta szeroko się uśmiechnęła i wyszła.

//

     Parę minut po dwudziestej cała czwórka zjawiła się przed wejściem do klubu. Z zewnątrz wyglądał naprawdę ekskluzywnie i porządnie, ale nie wiadomo jak jest w środku.

     Przed potężnymi drzwiami wejściowymi stali dwaj ochroniarze. JaeRim, wraz z dwiema odstrzelonymi przyjaciółkami i przyjacielem, chciała już wejść do środka, kiedy to przypakowany mężczyzna zatrzymał ją swoją dużą dłonią.

— Ile macie lat? — zapytał, a czarnowłosa zaniemówiła. Kłamać nie było sensu, bo na pewno poproszą o dowód, którego one jeszcze nie posiadają.

— Ja osiemnaście, a one szesnaście. Jesteśmy zaproszeni na imprezę Jimina. — Hoseok postanowił zabrać głos i udźwignąć całą sytuację na swoich barkach.

     Duży mężczyzna dał znak temu drugiemu, który zniknął gdzieś w klubie, z którego po chwili wrócił z Jiminem.

— O cześć! — krzyknął uradowany czarnowłosy, upijając z gwinta łyka szampana. — Panowie, to moi przyjaciele, wpuśćcie ich. — rozkazał, co tamci wykonali.

     JaeRim szła delikatnie z tyłu towarzystwa, ale mimo wszystko bardzo blisko nich. W środku oświetlenie było w odcieniach intensywnego niebieskiego. Meble były skórzane, czarne. Na jednym końcu ogromnej sali znajdowało się kilka rur do tańca, a na drugim - toalety.

— To się nie skończy dobrze. — JaeRim próbowała przekrzyczeć głośną muzykę.

— Oczywiście, że nie, ale wyjebongo! — odpowiedziała jej krzykiem HaeMin.

— Idę do Taehyunga, bo tam sam siedzi. —wydarła się TaeMi, wykonująca to, co powiedziała.

     Hoseok szybko zniknął gdzieś w tłumie zupełnie nieznajomych im ludzi, a HaeMin została porwana do bardzo odważnego tańca przez Yoongiego. JaeRim została sama. Jak zwykle. Nie chciała ani nie czuła potrzeby, by sięgnąć po alkohol, ale postanowiła zająć miejsce przy barze.

     Po chwili obok niej usiadł także Jimin.

— Wszystkiego najlepszego! — krzyknęła, przytulając go mocno, a on delikatnie pocałował ją w czubek głowy.

— Napijesz się czegoś? — zaproponował.

— Nie, dziękuję. — odmówiła, uśmiechając się w serdeczny sposób.

— Będziesz siedzieć tutaj przez cały czas?

— Na to wychodzi. — wzruszyła ramionami.

— Nie ma mowy, chodź. — powiedział, po czym podał jej rękę i zaprowadził ją na zaludniony parkiet.

     Zaczęło się od niewinnego przeskakiwania z nogi na nogę, rozwinęło się do okręcania, a skończyło na niezbyt grzecznym tańcu. JaeRim odwróciła się tyłem do Jimina i przyległa swoją dużą pupą do krocza osiemnastolatka. Zaczęła delikatnie twerkować, śmiejąc się przy tym nieśmiało. Podniosła się do pozycji pionowej i w taniec ponownie weszło okręcanie, jednak skończyło się tak niefortunnie, że szesnastolatka na kogoś wpadła.

     Tym kimś nie był nikt inny, jak Jeongguk, który zmierzył ją nieprzyjemnym, chłodnym spojrzeniem. Ta jedynie delikatnie się ukłoniła w geście przeprosin i powróciła do tańca z czarnowłosym.

— Jimin, jakieś laski tańczą prawie nagie na rurach. Powinieneś pójść to zobaczyć. — zasugerował, chcąc pozbyć się przyjaciela, co było strasznie niemiłe z jego strony.

— Cholera, Jae, nie obrazisz się, jeśli pójdę? — zapytał niepewnie.

— Nie. — uśmiechnęła się do niego ciepło, pokazując ręką, aby poszedł i dobrze się bawił, co ten wykonał.

      Stała na środku parkietu i nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić, dlatego zdecydowała, że ponownie usiądzie przy barze i może zamówi jednego, słabego drinka.

— Gdzie idziesz? — zapytał Jeongguk.

— Usiąść. — powiedziała zdawkowo, a gdy już miała faktycznie iść, chłopak złapał ją w talii i przyciągnął do siebie. — Co ty robisz? — zapytała zdezorientowana.

— Chcę z tobą zatańczyć.

— No to fajnie, ale ja nie chcę, bo przed chwilą tańczyłam z Jiminem, a ty mi to przerwałeś. — powiedziała ze złośliwym, nieszczerym uśmiechem, za którym kryło się mnóstwo pretensji i złości.

— Przepraszam. — powiedział obojętnym tonem. — Zatańcz ze mną tak samo, jak z nim, a nawet bardziej intensywnie, odważnie. — powiedział prosto do jej ucha, a ona wyraźnie usłyszała każde słowo, pomimo hałasu, jaki tam panował.

— Nie mogę, masz dziewczynę. — parsknęła i spróbowała wyrwać się z jego uścisku, jednak ten mocniej zacisnął swoje dłonie na jej szerokich biodrach.

— Ale jej tutaj nie ma.

— Każdej tak mówisz, co? — parsknęła. — Jesteś żałosny.

— Skąd to negatywne nastawienie do mojej osoby? — zapytał zdziwiony.

— Nie wiem, po prostu cię nie lubię. — wzruszyła ramionami. — Wiesz może gdzie mogłabym zostawić torebkę, żeby nic się z nią nie stało?

— Wiem.

— Więc gdzie?

— W moim aucie. — uśmiechnął się półgębkiem.

— Przyjechałeś tu autem? — zapytała zmieszana. Guk wydawał jej się typem chłopaka, który pije naprawdę dużo, gdy tylko nadarzy się okazja.

— Tak. Nie mogę dzisiaj pić, bo wiem, że bym się schlał ostro, a jutro muszę, niestety, zawieźć moją siostrę do jakiejś koleżanki, która ma obsesję na moim punkcie. — zaśmiał się.

— Już sobie nie schlebiaj. — pokręciła delikatnie głową. — Chodźmy do tego auta, bo nie chce ryzykować z tą torebką.

//

     Po paru minutach byli już przy samochodzie bruneta. Otworzył drzwi od tylnych siedzeń, ponieważ te miały przyciemniane szyby, a ktoś widząc torbę z przodu, mógłby chcieć ją najzwyczajniej w świecie ukraść.

     JaeRim usiadła na moment na siedzeniu i sprawdziła jeszcze telefon, który wskazywał godzinę prawie dwudziestą pierwszą. Dziewczyna zajęła się teraz dobrym ukryciem torby, dlatego trochę się w tym aucie nawyginała, co delikatnie podziałało na Jeongguka, który również wsiadł do auta.

     Zamknął drzwi i przyglądał się szesnastolatce, która aktualnie siedziała zdezorientowana.

— Co ty robisz? — zapytała zmieszana.

— Chcę chwilkę tu posiedzieć. — odpowiedział, a ta nie chciała już się kłócić. Chwila ją nie zbawi.

      Osiemnastolatek położył swoją dużą, żylastą dłoń na, prawie że gołym, kolanie dziewczyny i zaczął sunąć nią powoli ku górze. Zatrzymał się na końcu spódniczki, a tak właściwie to został zatrzymany.

— Przestań. — Jae zaczęła się opierać. Jeongguk wykorzystał chwilę jej dezorientacji i szybkim, zwinnym ruchem posadził ją na swoich udach, blisko swojego krocza.

      Spódniczka dziewczyny chcąc nie chcąc sama poszła delikatnie do góry, ale mimo to wszystko, co miało być przysłonięte, takie było. Brunet położył swoje dłonie na pupie Jae i delikatnie ściskał jej pośladki, patrząc się na jej średniej wielkości biust, który był dobrze widoczny przez prześwitującą bluzkę.

— Powinniśmy już iść. — upomniała go, chcąc, by przerwał tę dziwną sytuację, ponieważ wiedziała, że ona nie będzie w stanie tego zrobić.

Jeongguk natomiast nic sobie nie zrobił z wypowiedzianych przez nią słów. Dalej robił, to co robił, a z czasem zaczął to ciut pogłębiać. Swój wzrok z biustu dziewczyny przeniósł na jej pełne, duże wargi, które po chwili delikatnie musnął tymi swoimi.

— Przeginasz. — warknęła w jego stronę, ale i z tego nic sobie nie zrobił. Szesnastolatka próbowała się wyrwać, ale on był zbyt silny.

— Dlaczego się tak boisz? — zapytał niskim głosem, używając dialektu, co brzmiało tak bardzo pociągająco.

— Nie boję się, po prostu ja nie chciałabym zostać zdradzona przez mojego chłopaka. — chciała dać mu pewną aluzję, aby się w końcu ogarnął i albo był wierny JiEun, albo z nią po prostu zerwał. Nie lubiła jej, ale nikt nie chciałby być w ten sposób zraniony i oszukany.

— A masz chłopaka? — oparł się o siedzenie i delikatnie wypchnął swoje biodra do przodu, podczas szukania wygodnej pozycji do siedzenia.

— Nie mam. — odpowiedziała szybko i stanowczo.

— A kiedykolwiek miałaś?

— Tak, miałam wtedy jedenaście lat, a mój pierwszy związek trwał piętnaście minut. — zaśmiała się, zdając sobie sprawę, jak bardzo żałośnie to brzmi. Chłopak również się cicho zaśmiał. — Naprawdę powinniśmy już iść. Są urodziny twojego kumpla, a ty zamiast tam być, to siedzisz tutaj i czekasz na Bóg wie co.

— Nie na Bóg wie co, ale masz rację, powinniśmy już iść. — powiedział, dając dziewczynie trochę swobody, aby mogła zejść z jego kolan i wyjść ze sportowego auta.

Jeongguk wyszedł od razu za nią, po czym zamknął pojazd. Spojrzał w dół i delikatnie pokręcił głową, a że JaeRim to zaciekawiło, to również podążyła swoim wzrokiem w dół i, pomimo ciemnicy, jaka o tej godzinie panowała, zauważyła jego problem.

Musisz wiedzieć, że jeszcze nie skończyliśmy. — ostrzegł ją z cwaniackim uśmieszkiem, który niesamowicie na nią zadziałał.

Weszli ponownie do klubu. Jimin stał teraz na wysokim krześle, stojącym przy barze, i głośno przemawiał, starając się przekrzyczeć muzykę. Wszyscy jednocześnie krzyknęli „Wszystkiego najlepszego", a Jimin otworzył dwa szampany, z których wystrzelił alkohol. Dużo alkoholu. A przecież nie mogło skończyć się tak, że JaeRim ominie coś dla niej nieprzyjemnego, dlatego spora część trunku poleciała właśnie na nią. Na Jeongguka też, co poprawiło jej humor i stwierdziła, że to przecież nic takiego i przyszła tu, aby się dobrze bawić, a nie przejmować delikatnie mokrymi ubraniami lub włosami.

Podeszła bliżej bruneta, który patrzył na nią wygłodniałym wzrokiem, ale ją to w żaden sposób nie zraziło ani nie przeraziło, a w zasadzie trochę zachęciło.

— Zgodzisz się w końcu zatańczyć? — zapytał, uśmiechając się do niej półgębkiem, unosząc jedną brew w górę, a ona nie umiała się nie zgodzić. Kiwnęła niepewnie głową, uśmiechając się pod nosem.

    Podeszli bliżej tej części klubu, gdzie było najwięcej osób, czyli metalowe rury od sufitu do podłogi od małej sceny, i totalnie nieznajome jej dziewczyny, które na nich tańczyły, a zachwycali się tym nie tylko ich partnerzy, ale i inni przypadkowi chłopcy.

     Taniec JaeRim i Jeongguka również zaczął się niewinnie tak, jak jej i Jimina, ale osiemnastolatek zdawał się tym faktem być średnio zadowolony.

— Zawsze jesteś grzeczna, prawda? — powiedział do jej ucha, a sam jego głos, pomijając już sens wypowiedzi, sprawił, że przeszły ją ciarki.

— Co masz na myśli?

— Spójrz jak tańczą wszyscy, jak tańczą twoje przyjaciółki, a jak tańczymy my. — zaśmiał się cicho, a czarnowłosa rozejrzała się po klubie. Każdy taniec, na jaki zwróciła uwagę, był naprawdę odważny albo i po prostu zwykły, klubowy, ale dla niej odważny. Jej przyjaciółki dały się ponieść zabawie z Taehyungiem i Yoongim, więc czemu ona miałaby nie zaszaleć? Przecież to tylko taniec. — Wyluzuj trochę i zróbmy to tak, jak oboje chcemy. Ty skrycie, a ja otwarcie. — musnął delikatnie jej szyję, a ona gwałtownie odwróciła się do niego przodem.

— W porządku. — kiwnęła głową wciąż dość niepewnie. Myślała co innego i robiła co innego.

     Jeongguk widząc jej onieśmielenie, zdecydował się wykonać jakiś ruch jako pierwszy. Położył swoje dłonie na jej talii i zaczął sunąć nimi w stronę jej pupy, na której pozostawił je w spoczynku. JaeRim zaczęła pewniej ruszać się w rytm muzyki. Spojrzała na jego usta, w które po chwili się wpiła, czym pozytywnie zdziwiła chłopaka. Całowali się niechlujnie, niedokładnie i strasznie namiętnie, ale to im obu odpowiadało.

— Ciągle mi mówisz, żebym się pilnował, bo mam dziewczynę, a sama zaczynasz mnie kusić jako pierwsza. — przerwał pieszczotę i uśmiechnął się pod nosem. Oczy JaeRim natychmiast stały się większe, a odwaga uleciała gdzieś daleko.

— Jeżeli chcesz, to mogę przestać. — wzruszyła ramionami i odwróciła się na pięcie, ale Jeongguk był szybszy i nie pozwolił jej odejść.

— Chcę, żebyś kontynuowała. — powiedział szybko i stanowczo, ponownie wpijając się w jej usta.

Szesnastolatka odwróciła się do niego tyłem, a on przyciągnął ją bliżej siebie tak, że jego krocze przylegało do jej pupy. Zacisnął swoją szczękę i głośno wciągnął powietrze, gdy Jae zaczęła mocno się ocierać o jego męskość. Przypomniało jej się, że chciał, by zatańczyła z nim tak, jak z Jiminem, dlatego postanowiła spełnić jego prośbę. Zaczęła potrząsać swoimi pośladkami, a on wpasował się w jej płynne ruchy.

— Zatańcz na rurze. — zaśmiał, a ona pokręciła delikatnie głową.

— Nie ma mowy, nie chcę, żeby wszyscy się na mnie patrzyli. — również się zaśmiała, ale mimo to brzmiała poważnie.

— Ja też nie chcę, żeby inni na ciebie patrzyli, bo to miałoby być tylko dla mnie. Ty miałabyś być tylko dla mnie. — wyszeptał do jej ucha, co ona doskonale usłyszała, mimo strasznie głośnej muzyki.

— Ale tak się nie stanie. — przygryzła wargę, na której on skupił swoją uwagę.

— Stanie nie tylko to, że będziesz tylko dla mnie, ale i coś innego. — zainsynuował, a czarnowłosa nieco się przeraziła.

//

Godziny mijały, a JaeRim ciągle spędzała czas z Jeonggukiem. Byli zmęczeni tańcem oraz mocnym zapachem alkoholu, którego nie mogli bądź nie chcieli się napić. Ponadto było późno, dlatego dziewczyna postanowiła się już zbierać.

— Będę się już zbierać. — powiedziała po chwili ciszy, jaka panowała teraz między nimi.

— To chodź. — powiedział Jeongguk, podnosząc się z wygodnego fotela.

Wyszli z klubu i po chwili byli już pod autem osiemnastolatka. Dziewczyna oparła się o maskę samochodu, ponieważ poczuła, jak robi jej się słabo.

— Co jest? — zapytał brunet, marszcząc brwi.

— Trochę mi słabo. — wyjaśniła.

— To na pewno ze zmęczenia. Przyjeżdża ktoś po ciebie?

— Nie, zamówię taksówkę. — wzięła głęboki wdech i odbiła się od samochodu, podchodząc do tylnych drzwi, by zabrać swoją torebkę.

— Podwiozę cię. — zaproponował, a w zasadzie oznajmił, bo i tak odmowy by nie przyjął.

Ale JaeRim nie zamierzała odmawiać. Była zmęczona i źle się czuła, a do domu miała stąd dobry kawał drogi. Taksówkarza nie znała, a gdyby zasłabła, to nie wiadomo, czy mogłaby liczyć na pomoc z jego strony. Jeongguka jednak trochę zna i na pewno bardziej mu ufa niż zupełnie jej obcemu człowiekowi.

Ostatecznie zgodziła się przyjąć jego pomoc.





//
4/4
ten rozdział wyszedł najdłuższy i mam nadzieję, że się Wam podoba! <3

papa x

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top