||22||
Po kilku dniach wypoczynku lub męki - jak dla kogo - trzeba było powrócić do rzeczywistości.
JaeRim zwlekła się prędko z łóżka i pędem ruszyła do łazienki, by zdążyć przed tatą.
— Ej no! — krzyknął mężczyzna, gdy jego córka wbiegła do toalety. Ta jedynie zaśmiała się ze satysfakcją pod nosem, po czym zaczęła się szykować.
Jej planem na dziś było wyglądać po prostu dobrze. Ona i Guk nieco się do siebie zbliżyli, aczkolwiek to prawdopodobnie zbyt duże określenie ich relacji. Po prostu chłopak zaczął się nią interesować, a ona skrycie bardzo chciała, by to trwało jak najdłużej. Nie lubili się, ale ją to w pewnym sensie kręciło, ponieważ nie powinno.
Wykonała szybką poranną rutynę. Nałożyła na swoje nagie ciało szlafrok i poszła do swojego pokoju.
— Mogę już wejść? — zapytał ojciec, na co ta przytaknęła.
Stanęła przed dużą, pojemną szafą i w myślach zaczęła tworzyć wizję dzisiejszego outfitu.
Włożyła na siebie czarną bieliznę. Po chwili miała na sobie już czarną, przylegającą bluzkę z długim rękawem, na którą nałożyła luźny, czerwony t-shirt. Całość wsadziła do czarnych, obcisłych spodni z wysokim stanem.
Usiadła do swojej toaletki i zaczęła się malować. Wykonała delikatnie mocniejszy makijaż, a włosy pozostawiła rozpuszczone.
Wybrała odpowiednio pasującą kurtkę oraz buty, zarzuciła jeszcze torbę na ramię i udała się pod dom rodzeństwa, by pojechać do szkoły.
//
Wszyscy zasiedli na swoich miejscach całkowicie zmęczeni. Przez ostatnie trzy dni zdążyli już się przyzwyczaić do luzu, a powrót do rzeczywistości najzwyczajniej w świecie ich zmęczył.
Lekcja była koszmarnie nudna i niepotrzebna, a oni musieli tam być i to przeżyć.
— Po przerwie nigdzie nie idźcie, tylko zostańcie pod klasą. — powiedziała Jimin, udając, że coś pożycza, po czym wrócił do swojej ławki.
Dziewczyny nie wiedziały i nie rozumiały po co, ale nie mogły się już doczekać.
//
Ostatnie czterdzieści minut niemiłosiernie się im dłużyło. Ciekawość wzięła nad nimi górę i nie były w stanie skupić się na temacie lekcji. Cały czas rozmawiały między sobą i dociekały, o co mogło chodzić. W końcu mogły się dowiedzieć.
Stanęły od razu obok drzwi wejściowych do klasy. Poczekały aż wszyscy wyjdą, a nauczycielka zamknie drzwi.
Po niecałej minucie stały już wśród piątki chłopaków, a do całej ich ośmioosobowej grupki doszło jeszcze dwóch towarzyszy - Namjoon oraz Seokjin.
— Więc o co chodzi? — zapytał barczysty szatyn.
— Niedługo są moje osiemnaste urodziny, więc organizuję ostrą imprezę. — powiedział Jimin z dziwnym uśmieszkiem.
— U ciebie na chacie? — zapytał Taehyung.
— Nie, w klubie mojego kumpla. — wytłumaczył.
Trójka przyjaciółek spojrzała po sobie, próbując wczytywać coś ze swoich min.
— Załatwiaj whiskey. — powiedział Yoongi z figlarnym uśmieszkiem, patrząc wprost na HaeMin.
— Będzie mnóstwo alkoholu. — uspokoił towarzystwo.
— Kiedy to w ogóle będzie? — zapytała Jae.
— Trzynastego października, sobota o dwudziestej. Stworzę konfę z osobami, które tam będą i napiszę jeszcze dokładnie o wszystkim. — wytłumaczył, na co dziewczyna kiwnęła delikatnie głową.
— Wszystko? — zapytał Namjoon, a Jimin kiwnął twierdząco głową.
Towarzystwo się rozeszło, jedynie Jae, Hae i Tae zostały zatrzymane przez czarnowłosego.
— Nie znamy się jeszcze za dobrze, nie jesteście też pełnoletnie, więc nie kupujcie mi żadnego prezentu, okej?
— Ale tak nie wypada, Jimin. — powiedziała skrępowana najmłodsza.
— Nie obchodzi mnie to, ja nie chcę żadnego prezentu. Chcę, żebyście po prostu się tam zjawiły, dobrze bawiły i ze mną potańczyły, dobra? — uśmiechnął się ciepło, na co one odpowiedziały tym samym.
— A czy ty przypadkiem nie masz dziewczyny? — zapytała podejrzliwie Hae.
— Znowu się rozstaliśmy i coś mi się wydaje, że to już tak na dobre. — wzruszył ramionami. — Dobra, idę do chłopaków, bo chce mi się palić. — powiedział, po czym wybiegł z budynku.
//
JaeRim po powrocie do domu od razu zabrała się za odgrzewanie obiadu. Szybko to ogarnęła i o dziwo nic nie zepsuła. Wpałaszowała całość, umyła po sobie naczynia i usiadła w salonie, rozkładając swoje lekcje.
Włączyła głośno muzykę na telewizorze i zaczęła odrabiać zadania domowe. Miała problem z pewnym, i zarazem ostatnim, zadaniem z matematyki, dlatego postanowiła zadzwonić do odpowiedniej osoby i poprosić o pomoc.
— Jongin? Potrzebuję twojej pomocy. — powiedziała, gdy usłyszała „halo" po drugiej stronie słuchawki.
— W czym? Coś się stało? — zapytał zmartwiony.
— Nieee, po prostu mam problem z zadaniem z matematyki. — zaśmiała się, a jej brat odetchnął z ulgą.
— A co teraz przerabiacie?
— Geometria, ale doskonale wiesz, że nigdy tego nie rozumiałam i już nigdy nie zrozumiem.
— Bo jest głupia i leniwa. — zaśmiał, a szesnastolatka prychnęła na jego słowa pod nosem.
— A ty masz małego. — zaśmiała się, słysząc jedynie ciszę. — Dobra, pomożesz?
— Nie chce mi się, jestem umówiony.
— Jestem ważniejsza.
— Wiem, ale mi się nie chce.
— Wyślę ci zdjęcie zadania, ty je rozwiąż, a ja przepiszę, papa. — powiedziała na jednym wdechu, szybko się rozłączając.
Wykonała to, co zadeklarowała i pozostało jej jedynie czekać na rozwiązanie, które pojawiło się po chwili. Wszystko dokładnie przerysowała i przepisała do dużego zeszytu, po czym położyła się na dużej, wygodnej kanapie, decydując się na ponowną rozmowę z bratem.
— Czego ty znowu chcesz? — zapytał wściekle.
— Ale nie denerwuj się tak, to był tylko żart. — zaśmiała się.
— Nieśmieszny.
— Jak ty.
— Nie lubię z tobą rozmawiać. — powiedział obrażony.
— A ja z tobą uwielbiam. — zaczęła się głośno śmiać. — Słuchaj, za parę dni idę na osiemnastkę kolegi z klasy.
— Rodzice się zgodzili? Co to za chłopak? To na pewno tylko kolega? Gdzie to będzie? — zaczął dopytywać.
— Ogarnij się. — zachichotała. — Rodzice jeszcze nie wiedzą, ale mam zamiar pogadać z mamą. Impreza byłaby w klubie jego kumpla, ale nie wiem jeszcze, który to klub dokładnie jest.
— A może to jakiś burdel? — pytał spanikowany.
— To nie burdel! — krzyknęła. — Nie martw się tak, nie zrobię przecież nic złego.
— Mam nadzieję. — westchnął. — Nie pij tam nic, bo ktoś może ci dosypać pigułkę gwałtu albo jakieś inne świństwo. Zgaduję, że dziewczyny idą tam z tobą, więc one też niech na siebie uważają, a Hoseok niech ma was na oku, bo jeżeli cokolwiek stanie się tobie lub im, to będzie nie za ciekawie, gdy tam wpadnę. — uprzedził wściekły, mimo że nic się przecież nie wydarzyło.
— Kocham cię. — wyznała.
— Ja ciebie też, ale teraz muszę już kończyć, bo zaraz mam spotkanie z kumplami. — oznajmił, po czym się rozłączył, a dziewczyna postanowiła porozmawiać z rodzicielką.
— Jae, kochanie, nie mogę teraz za bardzo rozmawiać. — powiedziała kobieta.
— Mamo, ale to ważne. — wyjaśniła bardzo ogólnie.
— Napisz mi SMSa, a ja zaraz ci odpiszę. — poprosiła, po czym zakończyła rozmowę.
Do: Mama
Kolega ma trzynastego października osiemnaste urodziny. Jest strasznie miły i myślę, że fajnie byłoby się trochę lepiej poznać poza szkołą. Dziewczyny też są zaproszone. Impreza byłaby w jakimś klubie jego kolegi. Obiecuję, że nie zrobię nic głupiego :(
Od: Mama
Nie wiem, kochanie. Nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł.
Do: Mama
Mamooo, proszę :(
Od: Mama
Wstępnie się zgadzam, ale musisz mi obiecać, że nic nie będziesz tam piła ani nie zrobisz tam nic głupiego i będziesz na siebie bardzo uważać.
Do: Mama
KOCHAM CIĘ, obiecuję!!!
//
3/4
Czwarty rozdział pojawi się prawdopodobnie późnym wieczorem x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top