||20||

— Co cię tak bawi, mała kurwo?! — uniosła się, rzucając w szesnastolatkę plastikową butelką, nie szczędząc na swojej sile.

     JaeRim nawet nie zdążyła mrugnąć, a butelka mocno uderzyła w czubek jej nosa, co wywołało dość silny krwotok. Szesnastolatka parsknęła, patrząc się na coraz to nowsze krople krwi na swojej dłoni.

     Gdy po chwili doszło do niej, co się właśnie wydarzyło, uniosła delikatnie głowę. Jej wzrok na początku zatrzymał się na bardzo usatysfakcjonowanej JiEun, a później na Jeongguku. Ciężko było cokolwiek wyczytać z jego twarzy, na której nie było zupełnie żadnych emocji. Emocje były ukryte w jego oczach. Jego czarne tęczówki wyrażały dezorientację, wściekłość, ale i trochę drwiny.

     Czarnowłosa podniosła się powoli do pionu. Spojrzała jeszcze po wszystkich, po czym wyszła z pokoju i truchtem udała się do łazienki.

     Nie czuła się ośmieszona. Czuła się wkurwiona i to bardzo. Nos bolał ją niemiłosiernie, a krew jak mocno leciała, tak mocno leci nadal.

     Podeszła do jednej z umywalek i spojrzała w lustro. Okazało się, że jej warga także ucierpiała. Odstający plastik na końcu nakrętki musiał zahaczyć o usta dziewczyny i delikatnie je przeciąć, ale mimo wszystko na tyle mocno, że sączyła się z nich delikatnie czerwona ciecz.

     Splunęła krwią do umywalki i bezsilnie się o nią oparła. Nigdy wcześniej nie miała krwotoku, a przynajmniej nie tak mocnego, dlatego nie wiedziała, co powinna zrobić.

    Na szczęście po chwili zjawiła się pomoc - jej przyjaciółki.

— Głupia dziwka. — powiedziała na wejściu TaeMi. — Rozkurwię jej i tym jej przyjaciółeczkom łeb.

— Nawet ta spierdolona SuRan powiedziała, że JiEun przesadziła. — dodała HaeMin.

— Co ja mam teraz zrobić? — zapytała Jae.

— Najpierw umyj ręce, bo masz całe we krwi. — poradziła Tae.

— Trzymaj głowę tak, jak masz teraz. Tu masz papier. — powiedziała Hae, podając dziewczynie odpowiednią rzecz.

— Dzięki. — powiedziała cicho, próbując zatamować krwotok, który z czasem zaczął ustępować. JaeRim wtedy zaczęła przemywać swoją twarz, na której pozostały ślady po czerwonej cieczy.

//

     Po półgodzinie dziewczyny wróciły do pokoju. Ale swojego. Rozsiadły się na dolnych łóżkach, by móc się widzieć, ponieważ tak im się łatwiej rozmawiało.

— Wiedziałam, że zadawanie się z Jeonem skończy się źle. — westchnęła najmłodsza.

— A podoba ci się on? — zapytała Tae.

— Nie wiem. — wyszeptała zrozpaczona Jae. — Po tym, co zaszło między mną a nim wczoraj, to naprawdę nie wiem. Przestałam traktować go jak wroga, ale chyba muszę znowu zacząć.

— Nie musisz, ale najrozsądniej zapewne będzie, jeżeli ograniczysz z nim kontakt do minimum. Unikanie go będzie dziwne, dlatego trzeba zrobić to inteligentnie. — Hae wyraziła swoją szczerą opinię.

— Zgadzam się. — przyznała najstarsza.

— Więc co powinnam zrobić? Nie zwracać po prostu na niego uwagi, ale nie uciekać, tak? — chciała się upewnić.

— No tak. — powiedziały starsze jednocześnie.

— Wiecie co? Ciekawi mnie dlaczego on wciąż z nią jest. Chyba wczoraj mi powiedział, że jej nie kocha.

— Ty to widzę, że masz super pamięć, jak nasza Hae. — zażartowała Tae, przez co oberwała w ramię od wspomnianej dziewczyny.

— Musi być coś, co go przy niej trzyma. Może ona ma na niego jakiegoś haka. — wzruszyła ramionami krótkowłosa.

     Po chwili w pokoju rozbrzmiał dźwięk przychodzącego SMSa na telefon najmłodszej.

     Od: Hoseok
Jak tam?

     Do: Hoseok
Srak.

     Od: Hoseok
Nie gniewaj się na mnie, przecież nie wiedziałem, że to się tak skończy.

     Do: Hoseok
Po cholerę w ogóle je zapraszałeś?!

Chyba niepotrzebnie to napisałam, bo jeszcze koleżanki Ci w telefon zajrzą i teraz nie butelką dostanę, a kurwa butlą albo od razu nożem lub innym niebezpiecznym narzędziem.

     Od: Hoseok
Nie ma już ich. Zrobiło się dość nieprzyjemnie, więc uznały, że najlepiej będzie, jak sobie już pójdą.

    Do: Hoseok
Szkoda, że tak nie stwierdziły na samym początku, gdy nas zobaczyły -_-

    Od: Hoseok
Przyjdę do Was, dobra? Mam coś do powiedzenia.

    Do: Hoseok
No ok.

     Dziewczyna pokazała całą rozmowę swoim przyjaciółką. Po chwili w pokoju zjawił się osiemnastolatek, lecz nie sam. Była z nim cała reszta chłopaków.

     JaeRim natychmiast zmieniła swoją wygodną pozycję, która polegała na leżeniu w dużym rozkroku i po prostu wyglądaniu jak facet. Podniosła się do siadu i złączyła nogi.

— Wyglądasz strasznie z tą rozciętą wargą. — stwierdził przyjaciel na wejściu.

— Dzięki. — uśmiechnęła się niemiło, patrząc w bok na jakże interesującą ścianę.

— Gadaj, czemu zrobiło się nieprzyjemnie. — powiedziała Tae bezpośrednio. Ona się nie pierdoliła w tańcu.

— Wkurwiłem się, to jej powiedziałem parę słów. — powiedział Jimin, czym zadziwił wszystkie trzy dziewczyny.

— Księżniczka pewnie nie przyjęła tego za dobrze, co? — Hae zapytała złośliwie, a wzrok Jae automatycznie powędrował na Jeongguka. Stał oparty o ścianę z totalnie obojętną miną, jakby nie był w ogóle zainteresowany całą sytuacją. Może tak było.

— Oczywiście, że nie. — oburzył się czarnowłosy.

— A jej przyjaciółeczki jak zareagowały? — zapytała tym razem Tae.

— Nawet one nie podzielały tego, co zrobiła i zwróciły jej uwagę, to ta wyszła obrażona, a one za nią po chwili poleciały. — odezwał się Taehyung.

— Guk weź może z nią pogadaj, co? — powiedział Yoongi, a Jae aż się zakrztusiła.

— Nie! — krzyknęła, przez co zwróciła na siebie wszystkie pary oczu. — To znaczy... Nie. — zawstydziła się.

— I tak bym jej nic nie powiedział. — odparł niewzruszony.

— Bo jesteś cipa. — stwierdził blondyn.

     Brunet nieco się zdenerwował. Podszedł do starszego przyjaciela i chwycił go za gardło. Nie mocno, ale jednak.

— Nie nazywaj mnie tak. — zagroził, rozluźniając swój uścisk.

— Jesteś jakiś popierdolony! Co się z tobą dzieje?! Za długo było dobrze? Znowu zaczynasz? — Yoongi się uniósł - i słusznie.

     W taki oto sposób zaczęła się między nimi mała przepychanka. Jeongguk uniósł swoją rękę zaciśniętą w pięść i już miał zadać cios, kiedy stanęła między nimi JaeRim.

— Przestań! — krzyknęła, a mina chłopaka ze zdenerwowanej przeistoczyła się w zdezorientowaną.

— Nie mów mi, co mam robić. — parsknął, odwracając głowę w drugą stronę. Yoongi wyszedł wściekły z pokoju. Po nim uczyniła to też reszta jego kumpli, z wyjątkiem Jeongguka, który odważył się w końcu spojrzeć na szesnastolatkę.

     Wyraz jego twarzy złagodniał, a wzrok powędrował na rozciętą wargę dziewczyny i nie do końca zmytą krew. Patrzył przez chwilę w ten jeden punkt. Po chwili uniósł swój wzrok, a ich spojrzenia się skrzyżowały.

— Przepraszam. — wyszeptał.

— Ale to nie twoja wina, tylko jej. —powiedziała cicho.

     Obie przyjaciółki, siedzące na łóżku Jae, obserwowały teraz „parę".

— Wiem, tylko żartowałem. — Jeongguk zaśmiał się prosto w jej twarz, a ona stała tam zmieszana. Nie wyglądał, jakby żartował, tylko jakby ją po prostu wyśmiał. — Siema. — powiedział rozbawiony, po czym tak po prostu wyszedł.





//
1/4
zaczynamy maraton!
myślę, że kolejny rozdział wstawię o jedenastej albo dwunastej, aczkolwiek nie jestem jeszcze w stu procentach pewna

Wesołych Świąt, mordy~! <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top