||18||
Drugi dzień wycieczki cały tylko i wyłącznie dla uczniów - czego można chcieć więcej? Nie rajcowały większości z nich żadne zabytkowe miejsca, chcieli po prostu mieć wolne od szkoły, dlatego zdecydowali się na tę wycieczkę. Plan na dziś był taki: siedzieć w hotelu, co im było zupełnie na rękę.
JaeRim obudziła się jako ostatnia, a w zasadzie została obudzona. TaeMi z HaeMin głośno się śmiały i wykłócały.
— Ty szmato zajebana! — krzyknęła TaeMi z góry do śmiejącej się krótkowłosej.
— Było we mnie kapciem w nocy nie rzucać! — krzyknęła, wystawiając starszej język.
— Zamknijcie mordy. — wymruczała zaspanym głosem najmłodsza, która od razu po tych słowach oberwała w głowę poduszką od Hae.
— Dobra, słuchaj. — powiedziała Tae. — Z racji tego, że poszłaś wczoraj z Jeonggukiem, to stwierdziliśmy, że mamy was w dupie i graliśmy dalej.
— Wow. Dlaczego mnie to nie dziwi? — Jae zapytała retorycznie.
— No zamknij się i słuchaj! — zwróciła jej uwagę Hae.
— Musiałam całować się z Taehyungiem, rozumiesz?! — krzyknęła podekscytowana, jednak dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego, jak bardzo nierozsądne to było, bo przecież ktoś mógł ją usłyszeć.
— Ale, że tak w ślinę? — czarnowłosa od razu przestała być zaspana.
— Tak! — krzyknęła ponownie. — Zadał mi kilka pytań o moje preferencje łóżkowe i ja nie wiem, czy to miała być jakaś aluzja. — zaśmiała się nerwowo.
— Nic nie dzieje się bez powodu, moja droga. — zauważyła najmłodsza. — A Ty? Jakie miałaś zadania? — swoje pytania skierowała do Hae, obok której usiadła i przykryła się ciepłą kołdrą.
— W zasadzie nic szczególnego. — starsza uśmiechnęła się sama do siebie pod nosem.
— I co kłamiesz, szmato? Mów, jak było! — wtrąciła się podekscytowana TaeMi.
— Musiałam zrobić malinkę Yoongiemu, on złapać mnie za tyłek.... — zawstydziła się. — Źle się trochę z tym czuję, bo przecież mam chłopaka.
— A czy ty z nim ostatnio przypadkiem nie zerwałaś? — zapytała zmieszana najstarsza.
— My ciągle mamy jakieś przerwy i do siebie wracamy. — westchnęła.
— Mniejsza. — powiedziała zdawkowo Jae. — To zajebiście, że akurat jemu! — krzyknęła rozweselona. — Ale najlepiej będzie, jeżeli zerwiesz z Jaebeomem, bo wasz związek i tak jest bez przyszłości. Zresztą, zauważyłam, że chyba zaczyna podobać ci się Yoongi. — zaczęła poruszać sugestywnie brwiami. — A Hobi i Jimin w ogóle brali udział w zabawie? Bo kompletnie nic o nich nie wspominacie. — zaśmiała się.
— Tae musiała się za karę pocałować z Hobim, ale to było tylko cmoknięcie. — opowiedziała krótko Hae, śmiejąc się przy tym.
— Musiałam usiąść na kolana Jiminowi i udawać, że jest Świętym Mikołajem, który tak naprawdę jest moim tatusiem. To było straszne, zważając na fakt, że on ma dziewczynę, a mi podoba się Taehyung. — skrzywiła się najstarsza na wspomnienie tego wyzwania.
— Wreszcie się przyznałaś! — młodsze krzyknęły jednocześnie, a najstarsza się zawstydziła, jednak nie próbowała zaprzeczać.
Chwilę później w ich pokoju zjawiła się wychowawczyni, która poinformowała dziewczyny o rozpoczynającym się za krótką chwilę śniadaniu, które było częścią oferty. We trzy pokiwały głowami w geście zrozumienia.
Nie miały już czasu, aby się trochę ogarnąć, dlatego starsze narzuciły na siebie jedynie szlafroki. JaeRim była przegrywem i zapomniała o istnieniu czegoś takiego, jak szlafrok, a w hotelu nie było, dlatego zmuszona była pożyczyć jakąś dużą bluzę od Hobiego. Nie chciała paradować przy dziewczynach z drugiej klasy w samej piżamie, czułaby się niekomfortowo.
— Idę do Hoseoka po bluzę, poczekajcie na mnie. Mam nadzieję, że jest jeszcze w pokoju.— oznajmiła po chwilowym rozglądaniu się. Przyjaciółki przytaknęły.
Szesnastolatka poszła do pokoju naprzeciwko i delikatnie zapukała do drzwi. Nie usłyszała żadnego odzewu, dlatego niepewnie pociągnęła za klamkę, w celu sprawdzenia, czy faktycznie nikogo już nie ma.
Jednak jakie zdziwienie wymalowało się na jej twarzy, gdy drzwi były otwarte. Weszła po cichu do pokoju, w którym było całkowicie ciemno. Każdy leżał w swoim łóżku, dlatego podeszła do piętrowego, na którego górze spał Hoseok, a dole - Jeongguk. Nie wiedziała jak ma obudzić przyjaciela, nie budząc przy okazji Jeongguka lub reszty chłopaków, dlatego na chwilę przystanęła i próbowała wymyślić jakiś dobry, mądry plan.
Postanowiła, że po prostu weźmie rzecz, po którą przyszła i później dopiero to oznajmi osiemnastolatkowi.
Rozejrzała się po pomieszczeniu, aby znaleźć dużą, czarną torbę podróżną. Leżała pod ich łóżkiem. Była wypchana, więc zapewne będzie haczyła o drewniane deski.
JaeRim uklękła i zaczęła powoli i najciszej, jak tylko potrafiła, wyciągać torbę.
Tak, jak przewidywała - torba haczyła, powodując, że w pokoju było słychać ciche otarcia.
— Jae? Co ty tutaj robisz? — zapytał zaspany Jeongguk.
— Chcę wziąć bluzę Hoseoka, bo nie mam takiej dużej ze sobą, która sięgałaby mi do połowy ud, a idziemy na śniadanie i nie będę tam latać w samej piżamie. — wyjaśniła, po czym odpięła zamek od własności jej przyjaciela.
— Śniadanie? Która godzina?
— Nie wiem, dziesiąta jakoś. — odpowiedziała obojętnie, szukając konkretnego ubrania.
— Przestań już tym hałasować. — oburzył się.
— Nie mogę znaleźć tej bluzy. — odburknęła szeptem.
— To weź moją i idź już sobie.
— Spierdalaj. — powiedziała, mierząc go groźnym wzrokiem, którego on nie był w stanie zauważyć. — Nie mogę wziąć twojej, bo przypomnę ci tylko, że jest tutaj twoja dziewczyna. — powiedziała z przekąsem.
— O cholera, zapomniałem o niej. — wystraszył się.
— Kurwa, Guk, co to za bluza obok ciebie? — zapytała skupiona szesnastolatka.
— Ta? — wskazał. — Nie wiem, jakaś czarna. — odpowiedział zaspany.
— To jest bluza Hobiego, dawaj ją. — rozkazała, co osiemnastolatek powolnie, ale posłusznie, wykonał. — Nara. — powiedziała żartobliwie i wróciła do swoich przyjaciółek.
— I jak? Widzę, że byli. — zauważyła Hae.
— Tak, Jeongguka przez przypadek obudziłam. — zaśmiała się, po czym wraz z dziewczynami udała się do dużego pomieszczenia, w którym było całe mnóstwo jedzenia, a TaeMi była w swoim żywiole.
//
Późnym popołudniem w pokoju dziewczyn zjawił się Hoseok. Rozsiadł się na łóżku swojej siostry i początkowo milczał, jednak po chwili się odezwał.
— Ej, Jae. — powiedział niskim głosem. — Tobie się podoba Jeongguk, mam rację?
— Nie, nigdy jej nie masz. — parsknęła, a jej przyjaciółki razem z nią.
— A mi się wydaje, że tak. — zamyślił się. — Stwarzasz pozory, że go nie lubisz, ale po wczorajszym wieczorze już nie musisz.
— Ja nie stwarzam żadnych pozorów, Hoseok. Nie lubię go, a on mnie. — tłumaczyła się. Być może i zmieniła swoje nastawienie do nielubianego przez nią chłopaka, ale to było zdecydowanie za wcześnie, aby zdradzić ten fakt przyjacielowi. Zwłaszcza, że Jeongguk był kumplem Hobiego i to mogłoby się po prostu zakończyć dość niefajnie.
— Czyli, gdyby JiEun zaczęła się z nim przy tobie migdalić, to by cię to nie ruszyło? — zaczął dopytywać, a młodsza nabrała podejrzeń.
— Oczywiście, że nie. — parsknęła.
Oczywiście, że by ruszyło, pomyślała.
— Mhm. — wymruczał. — Przyjdźcie dzisiaj. — uśmiechnął się dziwnie, po czym wyszedł.
— Serio by cię to nie ruszyło po tym wszystkim, co wczoraj między wami zaszło? Po tym jak się do siebie tak fizycznie zbliżyliście? — pytała HaeMin z niedowierzaniem.
— Ruszyłoby, ale mu o tym nie powiem. — odparła z pełną powagą na twarzy, jak i w głosie.
— A teraz tak szczerze. — zaczęła TaeMi. — Lubisz go, co?
— Nie... — zaczęła ściszać głos i uśmiechać się nieśmiało.
— Wiedziałam. — zaśmiała się najstarsza, kręcąc delikatnie głową. — Ale podoba ci się czy co?
— Nie jest taki zły, jak myślałam. — wytłumaczyła. — W dodatku jest przystojny i tak cholernie pociągający.
— Czyli ci się podoba. — stwierdziła Hae.
— Nie! — najmłodsza starała się wypierać.
— Wszystkie mamy przejebane. — powiedziała nagle Tae. — Podoba mi się Taehyung, którego była laska mnie nienawidzi i, o którego Lucas jest zazdrosny, mimo że nie jestem z żadnym z nich. Ty, Hae, masz chłopaka, ale podoba ci się inny chłopak, który ma dziewczynę, którą z tobą zdradził. Z kolei tobie, Jae, podoba się chłopak, który zdradził swoją dziewczynę z tobą, która swoją drogą cię nie lubi, mimo że on też cię rzekomo nie lubi, a ty go. — podsumowała pecha swojego i swoich przyjaciółek.
— Zawsze mamy najgorzej. — stwierdziła Jae, kładąc się na łóżku.
//
Nadszedł wieczór, którego dziewczyny bardzo się obawiały. Nie rozumiały wcześniejszych słów i dziwnego uśmieszku Hoseoka, ale bały też się przekonać. Rozważały nawet nad wycofaniem się i po prostu zostaniem w pokoju, ale ciekawość zwyciężyła.
Po godzinie dwudziestej zjawiły się w pokoju chłopaków. W powietrzu unosił się delikatny zapach bardzo ładnych męskich perfum.
— Siadajcie. — powiedział Jimin ze swoim najlepszym uśmiechem na twarzy.
— Tylko się trochę ściśnijcie, bo dzisiaj będzie nas o trzy osoby więcej. — oznajmił Hobi.
Dziewczyny spojrzały po sobie przerażone, bo zrozumiały, co to oznaczało.
— Wychodzę. — powiedziała zdenerwowana TaeMi, podnosząc się z miejsca.
— Zostań. — zaprotestował Taehyung.
— Nie, nie będę z nimi w jednym pokoju siedzieć. — burknęła.
— Czyj to zajebisty pomysł? — odezwała się JaeRim, która siedziała teraz jak na szpilkach.
— Hoseok idiota spotkał je dzisiaj, gdy wracał z kibla, a one zapytały się, co dzisiaj robi, to powiedział, że gra w butelkę, to się wjebały. — streścił Yoongi, którego wyraz twarzy był ostry.
— Przecież jest tam twoja dziewczyna, to dlaczego jesteś zły? — zapytała Hae.
— Bo jej nie kocham. Jestem z nią już tylko dla seksu i od dawna przymierzam się do zerwania, bo mnie wkurwia zasrana egoistka. — wytłumaczył, puszczając Hoseokowi nieprzyjemne spojrzenie.
— Ale dlaczego wszystko na mnie idzie? — oburzył się. — Może być zabawnie.
— Zabawnie? Przecież one się tutaj pozabijają. — powiedział wściekle Taehyung.
Po chwili w pokoju rozbrzmiał dźwięk pukania do drzwi.
„Zabawę" czas zacząć.
//
dziękuję Wam bardzo za 4K gwiazdek pod „Fvck Off"! <3 dziękuję też za tak dużą aktywność pod ostatnimi rozdziałami tej książki! xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top