||16||
Ręką dotarła do jego sznurków od spodni. Czekała tylko na jakiekolwiek słowo Hoseoka, które pozwoliłoby jej przestać, jednak ten nie odezwał się w ogóle. Jedyne, co było słychać, to niespokojny oddech Jeongguka, który był widoczny i słyszalny tylko dla niej. Jego klatka piersiowa unosiła się tak szybko, jak opadała. Nie mogła przerwać i zapytać się kiedy koniec, bo wiedziała, że, jeżeli jej przyjaciel by stwierdził, że ma działać dalej, to nie byłaby w stanie znowu się tak wczuć w swoją rolę. Więc musiała posunąć się o krok dalej i zrobić coś, czego robić pod żadnym pozorem nie chciała ani o czego robieniu nawet nie myślała.
Przez moment jednak się zawahała. Co jeżeli ją zrzuci? Straszny wstyd. Co jeżeli ktoś nieproszony wejdzie do środka? Jeszcze straszniejszy wstyd. Wszystko w tym przypadku wiązało się ze wstydem i to ją ograniczało. Po prostu wstyd. Mimo że to, co chciała zrobić, powinno mu się podobać, to nie miała pewności, czy faktycznie tak będzie.
W końcu do odważnych świat należy. Ale ona odważna nie była, a już w szczególności nie w tak intymnej sytuacji. Może, gdyby byli po prostu sami, we dwoje, to doszłoby do czegoś więcej? Może nie byliby tak spięci?
Może tak, a może nie - nie ma co gdybać. Tutaj trzeba tylko działać.
Jeszcze raz spojrzała na twarz Jeongguka. Przygryzał teraz swoją wargę, na której były już widoczne małe kropelki sączącej się krwi. Brwi były delikatnie zmarszczone w geście skupienia i zniecierpliwienia. Czując na sobie jej wzrok, uniósł również ten swój. Patrzyli teraz w swoje tak samo głęboko czarne oczy. Jego wyrażały jedno wielkie pomieszanie z poplątaniem, jej natomiast - niepewność i ogromną obawę.
Przerwała intensywny kontakt wzrokowy i posunęła się o krok dalej. Przypadkowo delikatnie odchyliła kawałek gumki od jego dresów, gdy sunęła swoją dłonią niżej. W końcu dotarła tam, gdzie chciała i musiała. Jej ręka spoczywała teraz na jego członku. Jeongguk głośno wciągnął powietrze i odchylił głowę w tył, dzięki czemu JaeRim miała idealne pole widzenia na jego wspaniałą szyję i widoczne jabłka Adama, które tak uwielbiała u każdego chłopaka.
Wiedziała, że jest mu teraz ciężko. Pomimo ostrego charakteru był po prostu zwykłym, młodym chłopakiem, w którym testosteron ciągle skakał.
Ale wyzwanie, to wyzwanie, a ona nie odpuszczała. Nie mogła dać im - Hoseokowi i Jeonggukowi - tej satysfakcji, że nie dała sobie rady, że nie stanęła na wysokości zadania. Pomimo młodego wieku, nie byli już dziećmi. Wiedzieli, co z czym się je. Wstyd trzeba odstawić na bok i posunąć się jeszcze dalej. Nie usłyszała słowa „stop", a to było oznaką tego, że wyzwanie jeszcze się nie skończyło.
Już gorzej być nie może, więc przejechała palcem po spodniach, w miejscu, w którym był jego penis. Zrobiła to delikatnie i powoli. Oddech osiemnastolatka stał się jeszcze bardziej niespokojny i szybki.
Mimo że on nie lubił jej, a ona go, to nie chciała już go dłużej męczyć, a niestety lub stety - musiała.
Nie zdjęła ręki. Trzymała ją dalej w tym samym miejscu. Po chwili jednak zjechała nią na umięśnione, napięte udo chłopaka, które zaczęła masować od wewnętrznej strony.
Emocje za bardzo wzięły nad nim górę. Jedną ze swoich dużych, gorących dłoni, na których wystawały żyły, położył na jej piersi, którą w pewnym momencie delikatnie ścisnął, a po chwili zabrał szybko dłoń. A ona nie mogła zaprotestować, nie mogła zwrócić mu uwagi, krzyknąć ani po prostu się od niego odsunąć. Mimo że zrobiła już wiele i zwyciężyła nad uczuciem wstydu, to byłaby to dla niej po prostu przegrana nie tylko przed nimi, ale i przed samą sobą.
Puściła mu jedynie ostre, niezadowolone spojrzenie, z którego on sobie i tak nic nie zrobił. Nawet nie była pewna, czy w ogóle je zauważył.
Męczył się. Bardzo się męczył. Żyły na jego rękach oraz szyi były bardzo widoczne. Gdy Jae przypadkiem zahaczyła wcześniej o gumkę od jego spodni, to jego bluzka delikatnie poszła w górę, a w zasadzie, to dziewczyna sama ją delikatnie podciągnęła, aby jej nie przeszkadzała, co sprawiło, że teraz dziewczyna mogła zauważyć żyły, które szły od jego męskości aż po samo podbrzusze.
Nie mógł nic zrobić. Nawet, gdyby chciał, a nie jest wykluczone, że tak nie było, to po prostu nie mógł. Był przecież w związku, ale czy szczęśliwym?
Podniecił się tak szybko od dotyku dziewczyny, której nie lubi? JiEun musiała z nim nie uprawiać seksu naprawdę długo, skoro cała sytuacja wyglądała właśnie tak. Nie byłoby nic dziwnego w tym, że tego z nim prawdopodobnie nie robiła często albo i w ogóle - w końcu była młoda, ale jej zachowanie i ubiór mówiły same za siebie.
JaeRim poczuła coś od wewnętrznej strony swojego uda. Spojrzała w dół i okazało się, że była to główka członka chłopaka, który poruszał się w jego spodniach.
Było źle. JaeRim całkowicie spanikowała. Jej mina złagodniała, spojrzenie również. Z kolei wyraz twarzy Jeongguka był zupełnie przeciwny do tego jej. Wyglądał na zestresowanego, podnieconego i zdenerwowanego jednocześnie.
Co powinna teraz zrobić? Przestać, widząc jak jest mu ciężko?
Jeongguk wykorzystał fakt, że dziewczyna go zasłaniała, ponieważ siedziała na jego kolanach i zaczął delikatnie masować swojego penisa. Nie było to rozsądne, ale nie miał teraz głowy do tego, aby się zastanawiać co było rozsądne, a co nie.
Zmarszczył brwi jeszcze bardziej i położył swoją rękę obok. Oblizał swoje spierzchnięte usta i czekał. Po prostu czekał.
Czarnowłosej przestało być wygodnie, więc postanowiła się poprawić. Nieświadomie przybliżyła się do Jeongguka jeszcze bardziej, przez co ten głośno stęknął.
— Dobra, stop. — powiedział Hoseok, którego głos brzmiał poważnie.
— Stary, wszystko okej? — zapytał Taehyung zmartwiony.
— Muszę iść do kibla. Teraz. — oznajmił bez bawienia się w żadną dyskrecję. I tak każdy wiedział, jak to by się skończyło.
W pokoju rozbrzmiał cichy śmiech grupy, jednak tej dwójce nie było ani trochę do śmiechu.
— Ty idziesz ze mną. — powiedział Jeongguk, kierując swoje słowa w stronę JaeRim. — Wstawaj.
Dziewczyna posłusznie wstała, a od razu po niej brunet. Jego problem był bardzo widoczny w tych szarych dresach. HaeMin i TaeMi nie mogły oderwać wzroku, dlatego przyglądały się bardzo dyskretnie.
— Po co ci tam ja? — zapytała szesnastolatka przed wyjściem.
— Kible są obok windy, bo mamy tak zajebisty hotel, że o łazience w pokoju, to możemy sobie ewentualnie pomarzyć, a jeżeli ktoś będzie akurat szedł, to będzie przypał jak chuj, więc będziesz szła przede mną, żeby to zasłonić. Poza tym, musimy porozmawiać. — wytłumaczył zniecierpliwiony. Dziewczyna spojrzała na swoje przyjaciółki, które puściły jej oczko w geście powodzenia, na resztę chłopaków, którzy uśmiechali się pod nosem i na swojego przyjaciele, który zdawał się nie dowierzać w to, że Jae sobie poradziła.
— A co z kamerami? Na pewno są na korytarzu. — powiedziała spanikowana. Jej pewność siebie odeszła w pizdu daleko.
— Nie wiem, wyjebane. — wzruszył ramionami i pchnął dziewczynę w stronę wyjścia z pokoju. — Teraz mamy ważniejszy problem.
//
i jak? dobrze rozegrałam? XD
bardzo Wam dziękuję za tak ogromną aktywność pod ostatnim rozdziałem! Mam nadzieję, że pod tym będzie tak samo duża albo i większa. Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał! xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top