||14||

     JaeRim dotarła na miejsce zbiórki spóźniona. Nie wyrobiła się na umówioną godzinę, ponieważ zaspała więc obie jej przyjaciółki pojechały z Hoseokiem do szkoły bez niej, ponieważ to tam czekał już na nich autokar.

     Czarnowłosa wbiegła do zapełnionego pojazdu. Z przodu siedziała jej klasa, a z tyłu klasa druga. Wszyscy byli już pougadywani, a Jae nie miała z kim siedzieć. HaeMin siedziała razem z Hoseokiem, a TaeMi z Taehyungiem. Jimin usiadł z Yoongim, blisko rodzeństwa. Jedyne wolne miejsce było obok Jeongguka.

— Proszę pani, nie mam gdzie usiąść — zawołała szesnastolatka.

— Co ty wyprawiasz? Siadaj obok niego — wyszeptała Tae z zaciśniętą szczęką, wskazując na siedzącego w rzędzie obok bruneta.

— Jak to nie? Koło Jeongguka jest wolne miejsce — zdziwiła się wychowawczyni. JaeRim przewróciła oczami i niechętnie spojrzała na pusty fotel.

— Nie wydaje mi się, żeby chciał ze mną siedzieć — skrzywiła się.

— Jeongguk, nie będzie to dla ciebie problem, jeżeli twoja koleżanka usiądzie z tobą, prawda? — zagadnęła kobieta. Chłopak uśmiechnął się jedynie sztucznie, co nauczycielka uznała za zgodę, więc wróciła do wykonywania czynności organizacyjnych, które miały ostatecznie rozpocząć wycieczkę.

— Siadaj z dupą, póki się nie rozmyśliłem — swoją przestrogę skierował w stronę szesnastolatki, która niechętnie zajęła miejsce obok niego.

     Po około dziesięciu minutach wreszcie odjechali spod szkoły. Na głośniku Yoongiego grała głośno muzyka, a każdy zdążył się już rozkręcić. No prawie każdy, ponieważ jedynie Jeongguk i JaeRim siedzieli tam jak za karę.

//

     W połowie drogi autokar zajechał na stację benzynową, co wiązało się z półgodzinnym postojem. Można było skorzystać z toalety, więc...

— Posuń się — burknął Jeongguk. JaeRim spojrzała na niego spod byka i zignorowała wredną „prośbę". — No wstań, do cholery, chcę iść się odlać, kretynko — podniósł głos.

      Dziewczyna wolała go bardziej nie denerwować, więc po prostu wstała i przepuściła chłopaka, po czym spokojnie zasiadła na swoim miejscu.

— Gadacie wy tam w ogóle? — zapytała Tae.

— Proszę cię, on dalej jest wkurwiony o akcję z imprezy — parsknęła Jae.

— Przecież, z tego, co opowiadałaś, pobiegł później za tobą — zdziwiła się Hae, która przysiadła się na chwilę bliżej swoich przyjaciółek.

— Tak. Mimo to jest wkurwiony. Nieistotne przecież, że to on głównie zawinił — czarnowłosa przewróciła oczami.

     Dziewczyny rozmawiały jeszcze przez chwilę na ten temat szeptem. Z czasem jednak autokar ponownie się zapełnił i każdy siedział już na swoich miejscach, a jazda była kontynuowana.

— Czemu jesteś taki cięty, co? — zagadnęła w końcu.

— Bo przez ciebie miałem później dużo problemów z JiEun — warknął.

— Przecież to ty zacząłeś mnie całować. — oburzyła się, a on puścił jej zimne, twarde spojrzenie.

— Wykrzycz to najlepiej, niech ta usłyszy — zdenerwował się.

— Chcesz? Mogę to zrobić — zaczęła go celowo podpuszczać, ale zrezygnowała z jakiegokolwiek droczenia się, gdy zobaczyła jego minę. Wtedy jej się wszystkiego odechciało, łącznie z tą wycieczką.

— Posłuchaj, odpierdol się ode mnie. Miałem wypite, ty też i po prostu o tym wszystkim zapomnijmy, okej? — uśmiechnął się nieszczerze.

— Jesteś śmieszny w tym momencie — oburzyła się Jae.

— Bo? — zapytał jeszcze bardziej zirytowany. Nie lubił, gdy ktoś mu się stawiał.

— Bo nawet nie próbuję zwrócić na siebie twojej uwagi, więc nie mam jak się odpierdolić. To ty i twoja zajebista dziewczyna za każdym razem, gdy idziecie, mierzycie mnie i moje przyjaciółki z góry na dół, więc to ty się odpierdol, bo pozwól, że ponownie ci przypomnę - to ty mnie pocałowałeś — uśmiechnęła się niemiło, a Jeongguk już się więcej nie odezwał.

//

Po około dwóch godzinach dojechali do Seulu. Ich hotel znajdował się w zasadzie w samym centrum. Wszyscy uczniowie byli przeszczęśliwi, gdy dowiedzieli się, że drugie piętro, na którym mieściły się wszystkie przygotowane dla nich pokoje, należało całe do nich. Wiązało się to oczywiście z rozpoczęciem ciszy nocnej nieco później - to właśnie było głównym powodem ich szczęścia.

— Dzieciaki, macie pół godziny. O czternastej wychodzimy do muzeum, następnie pójdziemy nad rzekę Han, a później wrócimy do hotelu — ogłosiła głośno matematyczka tak, aby ją wszyscy usłyszeli.

W sprawie pokoi wszystko zostało ustalone już w autokarze. Tak przynajmniej wydawało się Jae oraz jej przyjaciółkom. Zbliżały się właśnie do trzyosobowego pokoju i już najmłodsza wyciągała rękę w stronę klamki, gdy czyjaś dłoń ją wyprzedziła.

— My zajmujemy ten pokój — uśmiechnęła się złośliwie JiEun.

— Chciałabyś, byłyśmy pierwsze — burknęła Jae.

— Nie obchodzi mnie to — parsknęła.

— Nie zachowuj się jak dziecko — wtrąciła SuRan.

— Twoja przyjaciółka zachowuje się jak dziecko, wpierdalając się do naszego pokoju — powiedziała zdenerwowana Tae, której ciśnienie zdążyło już porządnie podskoczyć.

— Sama zachowujesz się w tym momencie jak dziecko — powiedziała złośliwie Joo.

— To wy się wpierdalacie i jeszcze wykłócacie, gdzie wszystko było już ustalone i nikt nie miał żadnych zastrzeżeń, co do przydzielenia pokoi przez naszą wychowawczynię — zwróciła jej uwagę Hae, która wyglądała spokojnie, mimo że wewnątrz aż się gotowała.

— Możecie ustąpić — odezwała się ponownie JiEun.

— Nie, nie możemy — uśmiechnęła się złośliwie Jae.

— Co jest, dziewczyny? — zapytał Yoongi, który szedł właśnie z dużą torbą do swojego pokoju, który dzielił ze swoimi czterema kumplami.

— Ten pokój został przydzielony nam, ale koleżanki nie mogą tego przeżyć — wytłumaczyła Hae, puszczając groźne spojrzenie SuRan, która właśnie mierzyła ją z góry do dołu.

— Po prostu go nam oddajcie i tyle, no ja pierdole — zdenerwowała się dziewczyna Yoongiego. — Yoonie, powiedz coś, no.

— Ach, nie wkurwiaj mnie. Macie swój pokój, to do niego idźcie i skończcie tę dziecinadę — powiedział zirytowany i szybko uciekł do swojego pokoju.

— Słyszałaś?! Stosuj się do poleceń swojego chłopaka. Bierz przyjaciółeczki i wyjazd stąd — warknęła TaeMi. Starsze zmierzyły ją nieprzyjemnym spojrzeniem, jednak w końcu udały się do przydzielonego im miejsca.

     JaeRim, HaeMin i TaeMi weszły do swojego pokoju i w pierwszej kolejności pochowały walizki pod łóżka.

— Ja chcę górę od piętrowego! — krzyknęła najstarsza i szybko wbiegła po schodkach, kładąc się w zaklepanym miejscu.

— Ja chcę to pojedyncze łóżko! — krzyknęła Hae i szybko zajęła swoje miejsce.

— No to ja śpię na dole piętrowego — Jae wzruszyła ramionami i usiadła na pozostawionym jej łóżku.

     Podczas babskich ploteczek, w pokoju rozbrzmiał głośny huk. Był on spowodowany uderzeniem drzwi w metalowy śmietnik.

— Dziewczyny! — krzyknął uradowany Hoseok. — Dzisiaj, gdy wrócimy z miasta i się ogarniemy, gramy w butelkę, bo bez tej gry, to nie wycieczka — zaśmiał się, jednak dziewczynom nie było ani trochę do śmiechu, bo ta gra będzie po prostu straszna. Lubiły ją, ale nie wiedziały do czego zdolni są ich koledzy. — Wy wbijacie do nas, bo mamy większy pokój — ogłosił do końca, po czym szybko wyszedł, nie czekając na żadną odpowiedź.

— To będzie tragedia — JaeRim zaczęła panikować.

— Jeżeli będą tylko oni, to nie. Gorzej, jeżeli zaproszą te szmaty albo one same się wproszą — stwierdziła Tae, zawieszając swój wzrok na jasnych panelach.

//

    Muzeum okazało się być totalnym niewypałem - przynajmniej według JaeRim i TaeMi. HaeMin była zachwycona, jednak one nie widziały tam nic niezwykłego i wow.

    Teraz szukali odpowiedniego miejsca nad rzeką Han. Po długich rozmyślaniach, wszyscy postanowili, że po prostu usiądą na trawie. Pomimo końca września, pogoda była wyśmienita. Powietrze było ciepłe, a wiatr bardzo delikatny.

    JaeRim z przyjaciółkami usiadła obok Hoseoka i jego kumpli.

— Przyjacielu, kochany. Hobi, słoneczko — czarnowłosa zaczęła miłym głosem. — Nie spraszajcie dzisiaj przypadkiem tych szmat z drugiej. Najlepiej byłoby, gdybyśmy się zakluczyli, ale nauczyciele nam klucze dadzą dopiero jutro rano.

— Nie przyjdą, spokojnie. W razie czego, to się je wygoni, bo przecież wszystko by zepsuły — zaśmiał się, obejmując dziewczynę.

//

     Po godzinnym podziwianiu wspaniałego krajobrazu, jaki budowało tętniące życiem miasto, masa świateł i ściemniające się niebo, wycieczkowicze wrócili do hotelu.

— Proszę pani, możemy zamówić pizzę? Jesteśmy strasznie, strasznie głodni — zagadał Hoseok ich wychowawczynię, uśmiechając się błagalnie.

— No dobrze, zamówcie — westchnęła kobieta, kręcąc delikatnie głową, jednak mimo to mały uśmiech zawitał na jej twarzy.

    Yoongi zajął się ogarnianiem jedzenia. W międzyczasie jego kumple poszli się umyć. Dziewczyny poszły do swojego pokoju i również się umyły, żeby było już z głowy i, żeby później nie trzeba było marnować czasu. Każda minuta się liczyła.

     Po około półtorej godzinie pizza dotarła na miejsce. Całą ósemką zasiedli na podłodze w kółku w pokoju chłopców.

— Żryjcie, co zaczniemy grę — powiedział Yoongi, odgryzając kawałek trójkątnego fast food'a.

     Reszta towarzystwa wzięła z niego przykład i sięgnęli po kawałek pizzy.

— Dobra, słuchajcie — powiedział Hoseok, który zdecydowanie miał umiejętności przewodnie. — Gramy na wszystko, no może bez ściągania wszystkiego z siebie — uśmiechnął się pod nosem. — Nie można odmawiać, zmieniać ani kłamać.

— Spoko.

— Mi pasuje.

— Mam pierwsze wyzwanie dla Jae — zaśmiała się Tae. — Weź ten kawałek na raz. Wiem, że jesteś w stanie to zrobić — dokończyła swoją myśl, wskazując palcem na połowę kawałka, jaki jeszcze czarnowłosej został.

— Posrało cię? — zaśmiała się najmłodsza. Oczywiście, że była w stanie to zrobić i każdy, kto ją dobrze znał, wiedział, że zawsze bierze ogromne gryzy, ale to byłoby dość wstydliwe przy kolegach Hobiego.

— Dawaj, chcę to zobaczyć — odezwał się Jimin.

    JaeRim postanowiła to zrobić, pomimo presji, jaką wywołało na niej towarzystwo. W końcu nie wolno było odmawiać.

    Wzięła głęboki oddech i wepchnęła cały pozostały kawałek jedzenia do buzi, na raz. Jeongguk przyglądał jej się uważnie, jednak starał się nie pokazywać żadnych emocji, co skutecznie mu się udawało.

— Wezmę butelkę — powiedział brunet, odwracając wzrok od dziewczyny, która zmieściła tak dużo w swojej buzi, co za bardzo podziałało na jego wyobraźnię.

     Wszyscy chwilowo się rozeszli, aby porządnie umyć zęby. Po chwili znowu siedzieli na podłodze, tworząc idealny okrąg.

— Zaczynamy — powiedział Jimin, pocierając swoje dłonie. — Kto pierwszy?

— Może najmłodsza osoba? — zaproponował Taehyung.

— W takim razie JaeRim kręci — powiedziała HaeMin, podając przyjaciółce butelkę.

— Czekajcie — powiedziała Tae. — Nie chcę, żeby były z tego tytułu jakieś ograniczenia, więc musimy wam się do czegoś z Tae przyznać — zaczęła niepewnie. — Ja i Tae nie jesteśmy tak naprawdę razem. W szkole tak powiedzieliśmy, bo wiedzieliśmy, że będziecie zachowywać się naturalniej przy JooHyun, a chodziło o to, żeby się wreszcie odpierdoliła.

— To dość skomplikowane — stwierdził Jeongguk.

— Nie, po prostu ty jesteś za tępy, żeby to zrozumieć — powiedział Jimin, uderzając przyjaciela w ramię.

— Jakby co, to dalej udawajcie, że jesteśmy razem przy jego byłej — poprosiła ciemnowłosa, na co reszta skinęła głową.

     JaeRim zakręciła butelką. Nakrętka wskazywała na Hoseoka.

— Pytanie czy wyzwanie? — zapytała, zachowując poważną minę.

— Pytanie.

— Ale jesteś cipa — zaśmiała się, zastanawiając się przy okazji nad odpowiednim wyborem — Dobra, mam — powiedziała po chwili. — Kiedy ostatni raz sobie waliłeś?

— Muszę odpowiadać? — zaśmiał się, jednak widząc powagę na twarzy przyjaciółki oraz reszty towarzystwa, również spoważniał.

— Dzisiaj rano — odpowiedział, na co reszta grupy wybuchnęła śmiechem.

— Stary, powiedziałbyś chociaż, że wczoraj — krzyknął Jimin.

— Trzeba było mówić prawdę. Nie lubię was — zażartował Hoseok, kręcąc butelką. Tym razem wypadło na Yoongiego, którego zadaniem było zarapować jedną z piosenek, które kiedyś napisał, będąc w podstawówce. Miał ich tekst zapisany w notatkach, w telefonie, więc nie mógł się wymigać. Każdy był pod wrażeniem jego naprawdę znakomitych umiejętności, a już w szczególności HaeMin, której podobał się trudny charakter blondyna. Było w tym coś, co ją kręciło.

— HaeMin — powiedział Yoongi, gdy butelka się zatrzymała.

— Pytanie — odpowiedziała od razu.

— Jesteś dziewicą? — zaczął się jej intensywnie przyglądać, co bardzo ją zestresowało.

— T-tak — odpowiedziała po chwili, głośno przełykając ślinę.

— Wspaniale — uśmiechnął się pod nosem, oddając dziewczynie butelkę.

— Jeongguk, pytanie czy wyzwanie? — powiedziała, uważnie przyglądając się chłopakowi.

— Pytanie — odpowiedział znudzony.

— Z racji tego, że kiblujesz już drugi rok, to zdążyłeś już poznać trochę ludzi. Kogo najbardziej z nowych pierwszoklasistów nie lubisz?

— Jej — powiedział bez chwili zastanowienia, wskazując na JaeRim.

     Nie lubiła go, ale czegoś takiego wcale miło się nie słuchało. Jej dobry humor gdzieś zniknął wraz z uśmiechem. Zrobiło jej się po prostu przykro. Że też miał czelność to w ogóle powiedzieć.

— Ale jesteś chujem — stwierdził Taehyung. — Jae, zakręć teraz ty — podał jej butelkę.

     Dobra, wyjebane w niego. Trzeba dalej się dobrze bawić, pomyślała i zakręciła gwałtownie butelką, która wskazywała TaeMi.

— Wyzwanie — wybrała od razu.

— Lecisz w ślinę z Taehyungiem. Dziesięć sekund.

     TaeMi podeszła do Taehyunga i od razu zaczęła wykonywać swoje wyzwanie, które było dla niej samą przyjemnością. Czas się skończył, a „para" niechętnie się od siebie odsunęła. Dziewczyna zakręciła butelką. Wypadło na Jae.

— Co wybierasz? — zapytała.

— Pytanie.

— Czy ty również najbardziej nie lubisz Jeongguka?

     JaeRim puściła mu krótkie spojrzenie.

— Jest jedną z najwredniejszych osób, jakie w życiu poznałam. Gdyby przypomnieć sobie sytuację z imprezy u Hae, to tak - również najbardziej go nie lubię — odpowiedziała szczerze. Na ogół nie mówi takich rzeczy, ale chciała po prostu być szczera.

     Zakręciła butelką i wypadło na Hoseoka.

— Wyzwanie — zdecydował.

— Podrywaj Jimina, a na koniec poproś go o chodzenie.

     Hoseok westchnął i podszedł do Jimina.

— Jimin... — zaczął uwodzicielsko, a na jego twarzy pojawiło się zniesmaczenie. — Ach Jimin... Jesteś taki przystojny. Bardzo ładnie ci w tej czerwonej bluzie. Pasuje do mojego serca, które wręcz płonie, gdy cię widzę. Zostaniesz moim chłopakiem?

— Spierdalaj — powiedział Jimin, płacząc ze śmiechu. Hoseok spalił buraka z zażenowania zaistniałą sytuacją, jednak po chwili sam zaczął się śmiać.

     Hobi zakręcił mocno butelką, która wskazywała JaeRim. Spojrzenie chłopaka wskazywało na to, że coś kombinował.

— To jak? Pytanie czy wyzwanie? — zapytał, przyglądając się dziewczynie, wręcz wywiercając w niej dziurę.

— Boję się od ciebie jednego i drugiego — stwierdziła. Zaczęła się namyślać, rozpatrywać wszystkie za i przeciw. — Wyzwanie — zadecydowała ostatecznie, jednak po dziwnym uśmieszku Hoseoka zaczynała rozumieć, że to była zła decyzja.





//
przepraszam, że rozdziały pojawiają się tak nieregularnie, ale od pewnego czasu mam takiego lenia i jednocześnie tyle do zrobienia, że ughh, masakra. Ciągle tylko szkoła, zadania, sprawdziany, konkurs i inne rzeczy, a gdy wracam do domu, to jestem tak zmęczona i zniechęcona, że nie jestem w stanie nic napisać. Obiecuję, że next postaram dodać się jak najszybciej!

kurde, ciągle zapominam Wam podziękować za ponad 100 obserwujących, ponad 40K wyświetleń pod „Fvck Off" i ponad 5K wyświetleń pod „Naughty Boi". Dziękuję bardzo! xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top