||12||

     [...] bardziej pogłębił pocałunek, który ta w końcu zaczęła oddawać. Po dłuższej chwili oderwali się od siebie i po prostu patrzyli w swoje ciemne, prawie czarne, duże oczy.

Jednak ta chwila została przerwana.

Jeongguk?! — pomimo głośnej muzyki, dobrze usłyszeli ten straszny pisk. Jeongguk odsunął się nieco od czarnowłosej. Stanął w rozkroku i patrzył z wyższością na wściekłą i zrozpaczoną JiEun. Natomiast JaeRim stała z boku i przyglądała się jego bezczelnej postawie i totalnym braku jakiejkolwiek skruchy, wstydu czy stresu. — Ty świnio! Całowałeś się z nią, prawda?! — krzyczała, jednak nikt z obecnych gości nie zwracał na nią, na nich uwagi. Bardzo dobrze, bo to, co się teraz tam działo, to jedno wielkie nieporozumienie i wstyd.

— Nie. Rozmawialiśmy po prostu. — powiedział spokojnym, pewnym siebie głosem.

— Kłamiesz, jak zwykle kłamiesz! To dlatego miałam nie przychodzić, tak?! — krzyczała rozżalona.

— Nie. Po prostu moi kumple cię nie lubią. — chłopak spojrzał wreszcie w jej oczy. Załzawione, smutne oczy, na których widok Jeongguk wcale nie zareagował. Jego postawa ani trochę się nie zmieniła.

     JaeRim patrzyła raz na jedno z nich, raz na drugie. Zaczęła powoli odzyskiwać zdolność racjonalnego myślenia. Dopiero teraz do niej dotarło, że całowała się z chłopakiem, który jest związku.

      No właśnie, skoro jest w związku, to dlaczego zdradził swoją dziewczynę? Na pijanego nie wyglądał ani się nie zachowywał, a jeszcze ostatnio pobił się z jej powodu z Jiminem, Hoseokiem i miał małe starcie z Yoongim. 

      Co było z tym chłopakiem nie tak?

— Słucham? — siedemnastolatka parsknęła. — Słabą masz wymówkę.

— To nie wymówka, tylko fakt. — uniósł jedną brew w górę, a swoje ręce wsadził do przednich kieszeni od spodni. JaeRim zareagowała cichym śmiechem na jego wypowiedź, co nie było rozsądne, jak się po chwili okazało.

— A ty z czego się śmiejesz, dziwko? Nie wiesz, że cudzych chłopaków się nie tyka? — zapytała JiEun pretensjonalnie.

— Wyluzuj, a nie od razu pizdą strzelasz. Chyba widziałaś, że po prostu staliśmy. — powiedziała młodsza z całkowicie poważną miną i jeszcze poważniejszym tonem głosu. — Swoją drogą, to on podszedł pierwszy. — puściła jej oczko i zniknęła gdzieś w tłumie, uprzednio „przypadkiem" trącając ramię dziewczyny.

     Usiadła na tej samej kanapie, co chwilę temu  i po prostu siedziała, nie wiedząc, co ze sobą powinna teraz zrobić. Dlatego za najrozsądniejsze uznała wyjście na dwór, aby trochę ochłonąć, pomyśleć i po prostu się przewietrzyć.

     Idąc w stronę drzwi, musiała chcąc nie chcąc przejść obok dalej kłócącej się pary. Jednak mina Jeongguka nie przypominała już tej, która malowała się na jego twarzy parę minut wcześniej. Teraz była zdecydowanie bardziej zaostrzona. Było widać jego zaciśniętą szczękę i wściekłość w czarnych oczach, co dobitniej podkreślało kolorowe światło, które na niego padało.

     To przerażajace spojrzenie zetknęło się z tym czarnowłosej, co spowodowało, że jej krok stał się o wiele szybszy. Jednak mimo to zdążyła jeszcze zobaczyć, jak JiEun uderzyła osiemnastolatka w policzek, który natychmiast się zaczerwienił. Rozhisteryzowana siedemnastolatka wybiegła z domu rodzeństwa, a chłopak zaczął zmierzać w stronę Jae. Ta nie chciała mieć z nim teraz żadnego starcia, dlatego prędko wyszła na zewnątrz.

     Zdało się to na nic, ponieważ szybko została odnaleziona. Jej nadgarstek był zamknięty teraz w silnym, bolesnym uścisku Jeona.

— Dlaczego to powiedziałaś? — zapytał wściekły, pchając dziewczynę na ścianę domu. — Dlaczego to powiedziałaś?! — krzyknął, gdy nie uzyskał żadnej odpowiedzi.

— Nie drzyj się na mnie. — powiedziała normalnym tonem. — Powiedziałam to, bo tak było i tyle.

— Mogłaś zamknąć pysk i nie mówić nic. — uśmiechnął się wrednie, delikatnie przekręcając głowę w bok.

— Mogłeś mnie nie całować. — uśmiechnęła się równie wrednie, co on.

— Mogłaś się do mnie nie odzywać.

— Mogłeś koło mnie nie siadać.

— Mogłaś nie wyglądać jak dziwka. — powiedział, przez co od razu oberwał. Oberwał z otwartej w ten sam policzek, w który uderzyła go JiEun.

— Jesteś zwykłym śmieciem. — stwierdziła ze łzami w oczach, po czym wróciła się do środka, aby wziąć swoje rzeczy z pokoju Hae.

— Idę do domy. Miałam małą wymianę zdań z Jeonggukiem. — oznajmiła, widząc TaeMi.

— Coś poważnego? — zapytała zmartwiona, przerywając na moment swój gorący pocałunek z Taehyungiem.

— Jutro wam opowiem. Bawcie się dobrze. — uśmiechnęła się, machając przyjaciółce na pożegnanie.

     Chciała jak najszybciej stamtąd wyjść, dlatego podbiegła do drzwi wejściowych. Otworzyła je i wyszła, gnając przed siebie.

— Jae! — usłyszała za sobą, jednak postanowiła się nie zatrzymywać. Doskonale wiedziała, kto ją woła.

     Słowa Jeongguka naprawdę ją zabolały. Nie sądziła, że kiedykolwiek usłyszy coś takiego od kogokolwiek. Zwłaszcza, że tak nie wyglądała. Szanowała się, dlatego takich słów znieść po prostu nie mogła, nie umiała.

— Dokąd idziesz? — zapytał, znajdując się teraz obok niej.

— Gówno cię to obchodzi.

— A tak serio?

— Do domu. — odpowiedziała nagburzona.

— Serio się obraziłaś o tę dziwkę? — parsknął nagle.

— Spierdalaj. — powiedziała przez zaciśnięte zęby, przyspieszając.

— Nie rozśmieszaj mnie. Jeszcze żadna się nigdy o to nie obraziła. Wskakiwały mi do łóżek i same kazały się tak nazywać. — mówił zdziwiony.

— Ale ja nie jestem jak te wszystkie dziewczyny, nie wskoczyłam i nie wskoczę ci do łóżka, a ty nie masz prawa mnie nazywać dziwką! — krzyknęła łamiącym się głosem.

Chłopak miał zamiar się już odezwać, jednak zrezygnował, gdy do dziewczyny zaczął dzwonić telefon.

— Halo? — powiedziała spokojnym, normalnym głosem. Była doskonałą aktorką, jeżeli tylko bardzo jej na tym zależało i się postarała. — No tak. Nie. Wracam do domu. Byłam na imprezie u Hae. Przestań. — zaczęła się śmiać. — No dajesz. Co?! Jak to zaraz? Dlaczego mnie nie uprzedziłeś?! — zaczęła panikować. — Dobra, będę czekać. Pa.

Rozmowa z bratem strasznie ją zestresowała. Oznajmił, że przyjeżdża na jakiś czas do Busan. Narazie rok szkolny na uczelni się nie zaczął, więc chce pobyć trochę z rodziną w swoim mieście. Nie uprzedził jednak ani jej, ani rodziców o swoim planowanym przyjeździe. W zasadzie plan stał się rzeczywistością i Jongin był już niedaleko od rodzinnego domu.

— Kto to? — zapytał zaciekawiony brunet.

— Mój brat.

— Masz brata?

— Tak. — odpowiadała zdawkowo. W zasadzie mogła sobie po prostu od niego pójść, ale coś ją trzymało. Być może strach, że brat zaraz zobaczy ją delikatnie pijaną?

— Starszy? Młodszy? — dopytywał.

— Co cię to obchodzi? — zapytała zirytowana. — Starszy, ma na imię Jongin i jest studentem. Nic więcej wiedzieć nie musisz.

— Czemu się tak zestresowałaś, podczas rozmowy z nim?

— Dlatego. — powiedziała spanikowana, wskazując głową na jadące auto swojego brata.

Chłopak jechał powoli, a z racji tego, że miał tendencję do podziwiania podczas jazdy tego, co się dookoła dzieje, nie mógł nie zauważyć swojej siostry. Zatrzymał się praktycznie na środku ulicy i otworzył szybę od strony pasażera.

— Jae, słoneczko, czemu ty jeszcze nie w domu? — zapytał troskliwie.

— Przestań. — skarciła go, wskazując dyskretnie na Guka.

— Dobra, wsiadaj i jedziemy do domu. — rozkazał, po czym dziewczyna wsiadła do auta, puszczając Gukowi twarde, ale seksowne, spojrzenie. Nie planowała tego, jednak samo tak wyszło.

     Odjechali, a JaeRim, pomimo ciemności, jaka teraz panowała, zauważyła, jak Jeongguk powoli odwraca wzrok od auta jej brata i odchodzi w stronę ciągle trwającej imprezy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top