||1||

Pierwszy września, czyli jeden z najgorszych dni w ciągu roku. Dzień całkowitego zakończenia tego cudownego okresu, jakim są wakacje, a rozpoczęcie największego gówna - roku szkolnego.

     Tego dnia JaeRim, HaeMin oraz TaeMi umówiły się razem na przystanku autobusowym, który znajdował się blisko ich domów, aby razem znaleźć się w nowej szkole. Dziewczyny mieszkały na jednym osiedlu, dlatego często razem chodziły lub jeździły do szkoły, jak i z niej wracały. Stąd też wynikła ta ich cała, wieloletnia przyjaźń. Mieszkały tu, wychowywały i znały się od dziecka. Ich rodzice także. Zresztą, bardzo się lubili i często umawiali na różnego rodzaju spotkania, wyjazdy czy letnie grille lub ogniska. Dziewczyny uczęszczały do tego samego przedszkola, tej samej szkoły podstawowej oraz gimnazjum, jak i oczywiście klasy. Dlatego też postanowiły to kontynuować i wybrały się do tego samego liceum. Od małego dogadywały się naprawdę znakomicie. Czasami miały miejsca pomiędzy nimi różne sprzeczki lub porządniejsze kłótnie, jednakże nigdy nie było to coś, co zaważyłoby na losie ich cennej przyjaźni.

A teraz całe ich dotychczasowe życie wchodzi na zupełnie nowy, inny poziom. Poziom szkoły średniej, w którym już nie ma przelewek. Jak odwali się jakąś grubszą akcję, to się wylatuje - proste. Nikomu nie zależy na trzymaniu złych i niesumiennych osób. Gdy uczniowie szkoły średniej ukończą osiemnaście lat, a zachowują się beznadziejnie, to nic nie stoi na drodze, głównie pracownikom placówki, aby takowych uczniów nie trzymać w szkołach, w których wymaga się o wiele więcej niż bezczelne zachowanie i zjawienie się, z łaski swojej, przynajmniej raz w tygodniu na lekcjach. Dlatego dla tej trójki przyjaciółek pierwszy dzień w nowej szkole był tak ogromnie ważny. Chciały zaprezentować się jak najlepiej w oczach nauczycieli. Oczywiście nie chodziło tu o żadne podlizywanie się - co to, to nie. Takie zachowanie nie było zupełnie w ich stylu. Chciały jedynie pokazać, że coś sobą reprezentują. Ale jak wiemy - pierwszy dzień w szkole nigdy nie jest łatwy. W szczególności, gdy już od samego porannego otwarcia oczu, wszystko idzie po niewłaściwej myśli.

— No gdzie ten autobus? — zapytała retorycznie JaeRim. Zależało jej, jak i jej przyjaciółkom, na tym, aby pierwsze wrażenie było jak najlepsze. — Powinien tu być już dwie minuty temu. — dodała zrozpaczonym głosem.

— Nie przyjedzie wcale. — powiedziała TaeMi, patrząc ze skupieniem na rozkład jazdy. — Patrzcie, musiałyśmy źle sprawdzić. Dzisiaj nie jeździ o tej godzinie. Dopiero po ósmej ma tutaj kurs.

— W takim razie nie ma na co czekać. Idziemy na pieszo. — odezwała się JaeRim, a na jej słowa zaczęła podążać za nią jedynie TaeMi.

— Czekajcie. — powiedziała HaeMin. — Hoseok ma rozpoczęcie na tą samą godzinę, bo będzie z nami w klasie, więc on nas podwiezie. —wyjaśniła, po czym wyjęła telefon z tylnej kieszeni czarnych jeansów i przeprowadziła krótką rozmowę telefoniczną ze starszym bratem. — Powiedział, że wychodzi z domu i zaraz po nas będzie. — oznajmiła.

     Trójka przyjaciółek czekała cierpliwie na przystanku, kiedy to po, dosłownie, paru minutach, zjawił się osiemnastolatek.

— Cześć. — przywitał dziewczyny z ciepłym uśmiechem. — Jak się czujecie?

— W sumie w porządku. — wzruszyła ramionami TaeMi.

— Ja się boję. — zaśmiała się nerwowo najmłodsza - JaeRim.

— W sumie to chyba słusznie. W klasie będziecie z najgorszymi ewenementami, jacy tylko w tej szkole są, czyli moimi kumplami i oczywiście mną. - przekręcił delikatnie głowę, zatrzymując się przed przejściem dla pieszych i uśmiechając się do samego siebie.

- Nie lubisz ich? - zapytała HaeMin.

- Przecież powiedziałem, że to moi kumple, idiotko. Uwielbiam ich. - Hoseok uśmiechnął się pod nosem, widząc zawstydzenie siostry. Wyzywali się często, ale to tylko i wyłącznie z miłości.

- Możesz coś nam o nich opowiedzieć? - zapytała JaeRim, przyglądając się chłopakowi z pełnym skupieniem i uwagą.

- Są w porządku, ale nie dla każdego. Dziewczyny traktują źle, każda jest na jeden raz. Chociaż ostatnio, powiem wam, że to się zmieniło, bo znaleźli sobie, co niektórzy, jakieś laski. Zachowują się oni ogólnie nieodpowiednio, wagarują i mają na wszystko totalną wyjebkę. Nie obchodzą ich uczucia ani zdanie innych. - stęknął, zamyślając się. Dziewczyny jedynie kiwnęły głową na jego słowa i puściły w swoją stronę porozumiewawcze spojrzenia.

||

     Po niedługiej jeździe cała czwórka znalazła się na parkingu szkolnym. Brat Hae zostawił tam auto i poczekał chwilę aż wszystkie się wygramolą.

- To jak? Gotowe? - zapytał z uśmiechem, prowadząc je na ogromne boisko szkolne do piłki nożnej, na którym miało się za moment zacząć uroczyste rozpoczęcie nowego roku szkolnego.

- Nie. - wszystkie trzy stwierdziły chórem.





//
Siemka!

Postanowiłam, że dodam przynajmniej pierwszy rozdział, zanim zacznę regularnie je dodawać.

Rozdział krótki, jako że jest to jedynie wstęp do książki.

Chciałabym od razu tutaj zaznaczyć, że będę czasami mieszać kulturę polską i koreańską pod względem, na przykład, właśnie szkoły tak, jak robiłam to w mojej pierwszej książce „Fvck Off", jednakże tutaj będzie to prawdopodobnie bardziej widoczne.

Mam nadzieję, że dacie tej opowieści dużo miłości i będzie się ona Wam podobać <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top