2

Alice siedziała na kanapie, nieopodal Williama i jednocześnie przygotowywała obiecaną laurkę bez przerwy, zerkając na ekran, gdzie leciała Kraina lodu.

Ferro w tym czasie, zacięcie robił coś na laptopie, ale co jakiś czas spoglądał na swoją córeczkę, która z nielada zapałem sięgała po kolejne kredki i coś rysowała.

Bardzo lubił spędzać w ten sposób czas z Alice. Uwielbiał mieć ją blisko siebie, tak bardzo radosną.

Martwiłogo to, że niebawem ich beztroska się skończy.

Alice wróci na studia, a wtedy oboje będą musieli potwornie się pilnować. Najdrobniejsz pomyłka, mogła kosztować ich naprawdę wiele.

Ta decyzja była przez nich wielokrotnie omawiana oraz przemyśliwana. Rozważali nawet to, aby Alice poszła na inny kierunek, jednak po pierwsze ograniczały ją przedmioty, które zdawała na maturze, a po drugie wybór innego kierunku był jednoznaczny z pożegnaniem się z jej marzeniem, aby uczyć angielskiego, ponieważ następny najbliższy uniwersytet znajdował się ponad sto pięćdziesiąt kilometrów od mieszkania Ferro. Ponad to bardzo chciała być cały czas blisko Willa, co też miało dodatkowe plusy.

Po długich analizach, zdecydowali się podjąć ryzyko i spróbować od nowa.

- To dla ciebie, Tatusiu! - zawołała nagle z uśmiechem Alice, na co Ferro odłożył laptopa, wziął ją na kolana i spojrzał na śliczną laurkę, którą przygotowała specjalnie dla niego.

Na pierwszej stronie znajdowało się duże z serce z napisem: ,,Dla kochanego Tatusia!", a w środku był rysunek, przedstawiający ich razem.

- Jakie śliczne - powiedział z dumą. - Widzę, że włożyłaś całe serduszko w narysowanie tej laurki. - Uśmiechnął się do niej.

- Bo miała być dla ciebie - oznajmiła nieśmiało.

- Piękna. Dziękuję. - Pocałował ją w skroń, po czym podniósł się razem z nią. - Musi mieć szczególne miejsce - stwierdził, podając Alice magnes. - Gdzie powiesimy?

- O tu. - Blondynka wskazała na wolną przestrzeń na lodówce, gdzie już chwilę później pojawił się rysunek.

- Nie sądzisz, że w kuchni od razu zrobiło się weselej i bardziej kolorowo?

- Yhym. - Przytaknęła.

- To może, skoro bajka już się skończyła to pójdziemy na jakiś spacer. Może chcesz na plac zabaw?

- A będę mogła na huśtawkę?

- Pewnie! - powiedział i od razu uśmiechnął się, widząc ile radości sprawiła Alice ta informacja.

***
William siedział na ławce, czytając książkę na telefonie i co jakiś czas zerkał na Alice, żeby mieć pewność, że wszystko było w porządku. Ta nie spuszczała z niego oka, więc, gdy tylko nawiązywali kontakt wzrokowy, uśmiechał się do niej przyjaźnie.

W końcu jednak zauważył, że Alice przestała huśtać się wysoko, a z oddali wyglądała na jakąś zmartwioną. Przez moment zastanawiał się, co mogło się stać, ale w końcu podniósł się z miejsca, na co Alice zareagowała tak samo.

Podszedł do niej i od razu zdziwił się, na widok tego jak bardzo była blada.

- Wszystko okej? Coś się dzieje?

- Boli mnie brzuszek - powiedziała cichutko. - Coraz mocniej.

- Okej. W takim razie wracamy do domu i zaraz się tobą zajmę. Nie jest ci słabo?

- Nie... po prostu... chyba dostanę okresu - wyznała cichutko.

- Zaraz będziemy w domu. Położysz się i będziesz sobie odpoczywała, a ja dam ci tabletkę, żeby nie bolało, okej?

- Yhym - mruknęła, mocniej łapiąc się ręki Willa.

Ten pogłaskał kciukiem jej dłoń i zaraz znaleźli się niedaleko swojego bloku.

Kiedy tylko weszli do domu, Alice poszła do toalety, z której długo nie wychodziła.

W tym czasie William zabrał się za szukanie tabletki oraz nastawił wodę na ciepłą herbatę.

Gdy tylko usłyszał skrzypnięcie drzwi, odwrócił się i spojrzał ze zmartwieniem na Alice.

- I jak?

- Zaczął mi się. Boli coraz mocniej.

- Usiądź sobie - powiedział, pomagając jej, umościć się wygodnie na kanapie, po czym otulił ją miękkim kocem.

Następnie wrócił się po tabletkę oraz szklankę z wodą, które podał jej.

Alice szybko wypiła lek, a następnie podziękowała cicho.

William wziął zatem z szafki ciasteczka czekoladowe oraz żelki oraz dokończył przygotowywanie herbaty w butelce, po czym usiadł przy niej, rozstawiając wszystko jak najbliżej niej i otoczył ją ramieniem.

Na bladej twarzy blondynki pojawił się uśmiech, a następnie wtuliła głowę w jego ramię.

- Jesteś cudowny, Tatusiu.

- Wszystko dla mojej małej królewny - oznajmił z uśmiechem, po czym złożył pocałunek na jej czole. - Co księżniczka chce obejrzeć?

- Zaplątanych.

- Dobrze. - Zaczął szukać. - A jak tam brzuszek? Mniej boli?

- Troszkę.

- Biedny brzuszek. - Westchnął, a następnie delikatnie, sprawdzając reakcję Alice, a konkretniej, czy nie miała nic przeciwko, pogłaskał ją po brzuchu.

- Przez chwilę bolało jeszcze mniej - mruknęła i spojrzała na niego sugestywnie, żeby nie przerywał.

Widząc to, William natychmiast położył dłoń na jej brzuchu i delikatnie go głaskał z nadzieją, że za moment Alice poczuje się lepiej.

Ta z uśmiechem oglądała Zaplątanych oraz podjadała ciasteczka, popijając od czasu do czasu herbatę, a w międzyczasie tuliła się do swojego kochanego Tatusia.

Posiadanie dojrzałego faceta miało czasami sporo plusów. Na przykład miesiączka nie była dla nich przeważnie czymś kompletnie obcym.  Cieszyła się, że William to rozumiał i starał się, aby poczuła się lepiej.

Nawet nie zorientowali się, gdy bajka się skończyła, a oni leżeli przy sobie pod kocykiem.

- Wreszcie odzyskałaś trochę kolorów - stwierdził nagle Ferro z uśmiechem. - To chyba znak, że masz się lepiej.

- Yhym, ale nadal troszkę boli w jednym miejscu - przyznała cicho.

- Niemożliwe! Gdzie śmie boleć moją królewnę? - zapytał żartobliwie, więc Alice podwinęła trochę koszulkę, a następnie wskazała na dół brzucha. - O tu - szepnęła, a wtedy William podniósł się trochę i delikatnie pocałował wskazane miejsce.

- Trochę lepiej? - zapytał, spoglądając w oszołomione oczy Alice.

Chyba do końca się tego nie spodziewała.

- Jeszcze tu - powiedziała, po czym pokazała na skórę nieco wyżej.

Ferro zaśmiał się pod nosem, wiedząc co kombinowała, ale w żadnym wypadku nie zamierzał nie skorzystać, więc i tam złożył pocałunek, a potem kolejny i kolejny.
Alice westchnęła cichutko oraz zaśmiała się, gdy całusy zaczęły łaskotać jej brzuch.

- Teraz lepiej? - William przerwał, zwieszając się nad nią z uśmiechem.

Dziewczynka przytaknęła, po czym złapała za jego kołnierzyk i przyciągnęła go, aby móc go pocałować.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top