•15•
Pov. Polska
Gdy obudziłem się rano Niemca nie było u mojego boku. W pomieszczeniu jednak zauważyłem pielęgniarkę więc postanowiłem się jej spytać czy może wie gdzie wyszedł.
-Um, przepraszam panią.
-Tak?
-Mam pytanie, wie może pani gdzie wyszedł mój partner?
-Ten miły wysoki mężczyzna?
-Tak.
-Aa to rano przyszedł tutaj pewien chłopak i pan Niemcy z nim gdzieś poszedł, ale niestety nie wiem gdzie.(Uśmiechnęła się dość smutno kobieta).
-Oh dziękuję.(Odwzajemniłem lekki uśmiech).
Przez chwilę zastanawiałem się kim mógł być ten chłopak. Po jakimś czasie jednak zaczęło mi się nudzić więc postanowiłem przejrzeć szpital z nadzieją znalezienia Niemca. Gdy pielęgniarki nie było na sali wstałem z łóżka lekko obolały przez ranę na brzuchu i wyszedłem z pomieszczenia. Chodziłem tak po całym szpitalu bez celu, a Niemca nigdzie nie było widać. Nagle zrobiło mi się trochę słabo więc postanowiłem wejść do pomieszczenia gdzie znajdowały się stoliki i automaty z różnymi napojami i przekąskami, niestety zapomniałem że nie mam przy sobie żadnych pieniędzy, nagle kroś podszedł do mnie i przytulił mnie od tyłu. Po chwili mogłem poczuć na szyi przyjemny ciepły oddech mojego ukochanego.
-Polen co ty tu robisz? Powinieneś odpoczywać.(Usłyszałem zmartwienie i troskę w jego głosie).
-Szukałem cię.
Chłopak obrócił mnie przodem do niego w taki sposób że wpatrywaliśmy się w swoje twarze.
-Jesteś strasznie blady. Chodź pomogę ci usiąść.
Niemcy złapał mnie mocniej i pomógł dojść do krzesła, przy stoliku mogłem zauważyć dwójkę dobrze znanych mi ludzi. Byli to Włochy i Japonia. Po chwili Niemiec odszedł po wodę dla mnie.
-Witaj Polonia. (Odezwał się miło Włoch).
-Co tu robicie?
-Przyszliśmy w odwiedziny do Germani. Dowiedzieliśmy się od Austrii że tu jest.
-Pōrando a co ty tutaj robisz?(Spytała dość przejęcie Japonia). Wyglądasz jak trup. Nie mów mi że franca cie tak urządziła..
-No niestety.
Po chwili wrócił Niemiec z wodą.
-Doitsu jak tylko przyjedzie tu policja musicie im wszystko powiedzieć, żeby zamknęli tą psychopatkę.
-Wiem.(Westchnął Niemcy opierając się o oparcie krzesła).
-Eh No dobra a tak w ogóle to chcecie zobaczyć moją nową mangę?(Spytała się z iskierkami w oczach Japonka).
-Man-co?(Spytałem patrząc na całą trójkę).
-Manga to taki ala komiks chyba z tego co kojarzę.(Odpowiedział mi po chwili Niemiec).
-To o czym znowu masz tą twoją mangę?(Spytał mało zainteresowany Włoch).
-Masz i sam zobacz.(Japonka podała mu książkę w ładnej oprawcę).
Włoch przejeżdżając po stronach nie wierzył w to co widzi. Zrobił duże oczy i zaczął się wpatrywać w Japonkę.
-Matko boska Japonia... ponosi cię chyba czasami.(Powiedział Włoch odkładając książkę na stolik).
-Pokaż co tam takiego złego.
Wziąłem książkę i tak szybko jak po nią sięgnąłem tak szybko ją odłożyłem cały w rumieńcach zakrywając rękoma swoją twarz.
-Japonia..
Niemcy sięgnął po książkę i przejechał wszystkie strony.
-Japonia czemu tutaj są rysunki gołego mężczyzny? (Niemcy podniósł brew).
-Nie zauważyłeś że to nie jest zwykły mężczyzna?(Japonka się zaśmiała).
-Niemcy przyjrzyj się dokładniej.(Rozkazał mu Włoch).
-SCHEIẞE- JAPONIA CZEMU TU SĄ MOJE PODOBLIZNY I DO TEGO NAGIE?!
-Hihihiihihi.
-I CO SIE CHICHRASZ?
Po chwili gonitwy tamtej dwójki Niemcowi udało się złapać Japonię i nagadać jej czemu to nie powinna go w taki sposób rysować. Po chwili Japonka zauważyła jak Polak bierze książkę.
-Ale widzę że twojemu chłopakowi się podoba~
Po chwili wszyscy spojrzeli w moją stronę a ja z zawstydzenia schowałem twarz w rękach.
-Pōrando jak chcesz możesz ją zatrzymać. (Japonka spojrzała w moją stronę z typowym lenny face na twarzy).
-On może mieć takie widoki na żywo nie potrzebuje twojej książki porno.(Odpowiedział zadziornie Niemiec przez co skarciłem go wzrokiem).
Wstałem aby go zlać ale ten podszedł do mnie i objął mnie w talii.
-Uuuuu~ (Pisknęła Japonka).
Po chwili jednak musieliśmy skończyć rozmowę bo przyjechała policja żebyśmy zdali zeznania. Gdy się usiedliśmy z policjantami ci zaczęli zadawać pytania.
-Wiedzą może panowie kto was porwał?
-W sumie to porwali Niemca a ja byłem tam aby go uratować.
-Dobrze.
-Porwała mnie Francja, pomagał jej przyjaciel Chiny, ale on został zaszantażowany przez nią, pomógł nam z ranami i dawał mi jedzenie.
-Dobrze weźmiemy to pod uwagę.
Po spisaniu zeznań policjanci sobie poszli a ja wraz z Niemcem wróciliśmy na salę bo ten kazał mi się położyć.
-Niemcy ale mi się nie chce tutaj leżeć, wolałbym być w domu.(Powiedziałem stanowczo).
-Wiem Polen ale musisz zostać na obserwacji czy wszystko ci się dobrze goi.(Powiedział z lekkim uśmiechem Niemcy).
-Ale tu jest nudno.
-Wiem, ale dzisiaj przyjdą do ciebie Rosja i Ameryka aby ci umilić czas.
-A ty? Nie zostaniesz dłużej?(Powiedziałem ze smutnymi oczami.
-Nie mogę Polen, muszę iść do pracy.(Odpowiedział mi smutno). Moja rana na brzuchu się zagoiła a te na rękach i policzku jak sam widzisz też.
-A kiedy będziesz wychodzić?
-Gdy tylko przyjdzie tamta dwójka.
Przytuliłem się lekko do Niemca, na samą myśl że mam tutaj leżeć jakiś czas sam doprowadzała mnie do szału.
Po jakiejś godzinie przyszli wyczekiwani Rosja i Ameryka.
-Pacz co ci przynieśliśmy.(Ucieszony Ameryka wbiegł na salę z jakąś siatką, tuż za nim szedł Rosja).
-Ooo przynieśliście mi mandarynki, jak miło. Tylko nie wiem czy mogę je zjeść.
-Czekaj spytam się jakiejś pielęgniarki. (Po chwili Ameryka odszedł szukając jakiejś pielęgniarki).
-No to co się tam wydarzyło że teraz musisz siedzieć w szpitalu?(Spytał rusek).
-Francja mnie dźgnęła, ale mniejsza o to.
Po chwili przybiegł Ameryka.
-Pielęgniarka powiedziała że możesz zjeść kilka. Ale mówiąc kilka miała na myśli z trzy a nie cały kilogram.
Przewróciłem tylko oczami, nie moja wina że mogę jeść mandarynki kilogramami.
Z chłopakami gadaliśmy aż do 17, gdy na dworze zrobiło się bardzo ciemno stwierdzili że będą już wracać bo jednak następnego dnia muszą iść do pracy.
-No to paaaa Poland! Do zobaczenia.
-Paaa!
Pożegnaliśmy się i w taki oto sposób zostałem sam. Postanowiłem więc zadzwonić do Węgra i spytać się co robi. Ale żadnej odpowiedzi. Trochę przejęty napisałem do brata chyba z 1000 wiadomości.
~Piszesz do „Paprykarz"~
-Węgry
-Węgry
-Węgry
-Wszytko u was okej?
-Czemu nie odpisujesz.
-Węgry.
Nawet nie odczytał. Dziwne. Postanowiłem więc napisać do Austrii.
~Piszesz do „Chłopak paprykarza"~
-Austria?
-Żyjecie tam??
-Czemu Węgry nie odpisuje???
I tutaj też żadnej odpowiedzi.. postanowiłem więc napisać do Niemca.
~Piszesz do „Mój szwab"~
-Ej Niemcy..
~Tak Polen?
-Wiesz może co się dziej z Węgrem i Austrią? Bo nie odpisują ani nic..
~Nie wiem kurczę. Mogę sprawdzić czy wszystko u nich okej, nie mam daleko.
-Dzięki.
~20 minut później~
-I jak?
~Nie musisz się martwić nic im nie jest..
-Uff dzięki Bogu, to czemu nie odpisują, martwiłem się.
~Mają „ciekawsze rzeczy do roboty".
-Oh-
~No..
-Dobra to dzięki Niemcy ^^
Gdy wybiła godzina 19 przyszła pielęgniarka z kolacją, ale jak to bywa w szpitalach jedzenie było niezbyt jadalne.. gdy tylko wyszła wrzuciłem pajde twardego jak kamień chleba do worka z obierkami od mandarynek. Pomyślałem sobie co Niemcy może w tej chwili jeść w sumie cokolwiek lepszego niż ten stary chleb. Postanowiłem z nudów się go o to spytać.(Tak zawracanie mu dupy gdy mi się nudziło było moją ulubioną czynnością).
~Piszesz do „Mój szwab"~
-Czesccc Niemcy.
~Cześć Polen.
-Co porabiaszzz??
~Robię kolacje a co?
Idealnie trafiłem.
-A nic, tak w ogóle to co masz na kolacje??
~Jajecznicę na maśle z cebulą.
-Zazdroszczę. •-•
~A ty co masz??
-Suchy stary chleb.
~To przykre. (Znając niemca był to sarkazm)
-Dobra to smacznego, nie przeszkadzam już.
~Danke Polen.
I tak znowu wróciłem do nudy, postanowiłem więc przez resztę wieczora oglądać trudne sprawy na laptopie. Gdy wybiła godzina 22 poszedłem spać.
———————
Nie wiem czy we wszystkich szpitalach maja takie okropne jedzenie ale tam gdzie ja byłam było to niejadalne.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top