•13•

Pov. Polska
Obudziłem się jak zazwyczaj w dzień roboczy czyli o 7. Jeszcze zaspany wstałem z łóżka i podszedłem do szafy aby wyciągnąć coś do ubrania. Wyciągnąłem białą koszulkę, niebieskie jeansy i bieliznę oczywiście, wszystko moje bluzy były w praniu więc sięgnąłem do walizki Niemca po jakąś jego bluzę, wziąłem zwykłą czarną bluzę z jakąś różyczką na górze. Gdy się już ubrałem zszedłem na dół aby zrobić sobie coś do zjedzenia, postawiłem na jajecznicę. Po zjedzeniu już śniadania zacząłem się ubierać w kurtkę i buty, po wyjściu z domu podążyłem do auta i odjechałem do pracy. Gdy dojechałem do docelowego miejsca zauważyłem że nie ma jeszcze większości nauczycieli bo nie było ich aut. Wszedłem do budynku podążając w stronę pokoju nauczycielskiego, po wejściu do pomieszczenia zauważyłem tam tylko Ukrainę Białoruś i Chiny. Zostawiłem w swojej szafce swoje rzeczy i zrobiłem sobie kawę. Usiadłem się do stolika gdzie siedziały kobiety.

-O cześć Polska.(Przywitała mnie z uśmiechem Ukraina).

Odwzajemniłem uśmiech popijając kawę.
Po chwili jednak kobiety wróciły do rozmowy a ja wyciągnąłem telefon i zacząłem przeglądać jakieś tam strony.
Po tym jak zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję wyszedłem z pokoju i udałem się do klasy.

Lekcje dzisiejszego dnia mijały dość szybko i przyjemnie. Jedynie zauważyłem że Chiny mnie obserwuje przez co czułem się trochę nie swojo. Na długiej przerwie gdy miałem dyżur Chiny podszedł do mnie.

-Cześć polska, wiesz może czemu nie ma Austrii? Boo- ym bo miałem mu przekazać faktury za farby.

Nie wiem coś mi nie grało, i czemu mnie przez cały czas obserwował? Dość dziwnie się dzisiaj zachowuje.

-Nie ma go bo się źle czuł.

Skłamałem, ale co mu miałem powiedzieć że sie chłop załamał po zaginięciu Niemca? Nie ufam mu na tyle aby dzielić się z nim takimi informacjami.

-Oh okej, to ja już nie przeszkadzam.

Gdy Chiny odszedł idealnie zadzwonił dzwonek na lekcje. Jeszcze jedna lekcja i będę kończył na dzisiaj.

Gdy lekcja się skończyła ucieszyłem się że mogę już iść do domu. Gdy wracałem do domu postanowiłem wjechać jeszcze na policje aby podpytać czy coś wiedzą w sprawie zaginięcia Niemca ale tak jak myślałem niczego jeszcze nie wiedzą. Wróciłem do domu idealnie na obiad, gdy wchodziłem Austria spytał się czy może Niemiec był w pracy jednak moją odpowiedzią go posmuciłem.

Pov. Niemcy
Siedziałem tak w tej piwnicy i czekałem aż Chiny wróci z jakimiś informacjami. Niestety nie miałem przy sobie ani telefonu ani zegarka a w pomieszczeniu też nigdzie nie było zegara abym mógł sprawdzić godzinę. Próby wyrwania się z tych więzi były nieudane. Po jakimś czasie usłyszałem schodzenie po schodach i otwieranie drzwi, to był Chiny.

-I co, dowiedziałeś się czegoś?

-A więc tak, przez cały dzień śledziłem Polskę, bo Austrii nie było, gdy spytałem się polski czemu go nie ma ten odpowiedział że się źle czuł ale wiem że kłamał.

-Biedny Austria.. pewnie się załamał.

-Po pracy polska jeszcze wjechał na komisariat policji ale szybko z niego wyszedł w dość gorszym humorze.

-Pewnie zgłosili moje zaginięcie na policje.

Po chwili Chiny przyszedł z obiadem dla naszej dwójki. Po zjedzeniu zmienił mi opatrunek i zostawił samego.

Tęskniłem za Polen'em, i to bardzo.

Postanowiłem po prostu odpocząć, bo i tak nie miałem co robić bo jednak co ja mogę tu robić przywiązany. Położyłem głowę na poduszce którą przyniósł mi wcześniej Chiny i zasnąłem.

Po jakimś czasie jednak zostałem obudzony przez osobę której nie miałem ochoty oglądać w tym momencie.

-Bonjour mon amour~

-Czego chcesz?

-Słuchaj naprawdę daje ci prawo wyboru, możesz tutaj gnić wiecznie albo być ze mną.

-To chyba wolę tu zgnić wiesz.

-Więc nadal nie chcesz ulec?~

-Nie mam zamiaru.(Odpowiedziałem zimno).

-No to się trochę zabawimy~(Zaczęła się psychopatycznie śmiać).

Francja podciągnęła rękaw od mojej bluzy, wyciągnęła z kieszeni jakiś nożyk i zaczęła coś wycinać na mojej skórze. Z tego co widziałem były to jakieś krzywe serduszka, po chwili zaczęła mocniej wbijać mi nożyk w skórę. Krew lała się jak szalona.

-Do zobaczenia jutro kochanie~ (wstała i posłała mi taki pedofilski uśmiech gdy wychodziła z pomieszczenia).

Spojrzałem na zakrwawioną rękę, wyryła mi napis „Francja" na ręce. Po chwili Chiny przyszedł z apteczką i opatrzył mi rany.

-Nie rozumiem po co mi pomagasz.

-Francja jest potworem, już zdążyłem się o tym przekonać. A pomagam ci tyle ile mogę bo gdybym cię wypuścił niewiadomo co by odwaliła.

Chiny posłał w moją stronę lekki uśmiech który odwzajemniłem.

Dzisiaj Chiny postanowił mi wieczorem dotrzymać towarzystwa i postanowił pograć ze mną w planszówki. Gdy już zrobiło się późno Chiny musiał iść bo jutro jednak musi iść do pracy, ja też postanowiłem się przespać.

Następnego ranka Chiny przyszedł do mnie ze śniadaniem. Gdy już zjadłem Chiny wziął talerz i oznajmił że jedzie do pracy.

Pov. Polska
Dzisiaj w pracy to ja się przyglądałem Chinom na tyle ile mogłem. Dzisiaj już nie przyglądał mi się aż tak. W pracy jak w pracy nudno lecz nic się nie działo. Austria postanowił jeszcze trochę pobyć w domu z moim bratem.

Gdy już dobijała moja ostatnia godzina lekcyjna spojrzałem szybko na rozpiskę godzin i zauważyłem że Chiny kończy o tej samej godzinie co ja. Postanowiłem że będę go śledzić, wiem że to nie fajnie z mojej strony ale po prostu mam takie przeczucie że on coś wie o zaginięciu Niemca.. Po skończeniu pracy udałem się na parking do mojego auta i czekałem aż Chiny przyjdzie do swojego, długo czekać nie musiałem. Postanowiłem jechać za nim. Trochę się zdziwiłem gdy zaczął skręcać do lasu zamiast jechać do swojego domu, ale nadal jechałem za nim. Po jakimś czasie dojechaliśmy do jakiejś chatki w lesie. Chiny wyszedł z auta i udał się do środka, postanowiłem pójść za nim. Gdy w oknie zauważyłem że schodzi do piwnicy czułem że coś tu musi nie grać. Wszedłem po cichu do budynku lecz po chwili usłyszałem kroki, Chiny wychodził z piwnicy i szedł na górę, to była moja szansa na sprawdzenie czy aby napewno nie ma tam Niemca. Zszedłem na dół po schodach otwierając drzwi do piwnicy, to co tam zastałem mnie zamurowało.

-NIEMCY?!(Wykrzyczałem podbierając do ukochanego).

-Co ty tu do cholery robisz?!

-Cii Polen nie tak głośno bo jeszcze ktoś cię usłyszy.

Gdy próbowałem odwiązać sznury którymi przywiązany był Niemiec usłyszałem za sobą kroki. Zanim zdążyłem się obrócić aby zobaczyć kto to dostałem czymś w głowę i padłem.

Pov. Niemcy
Gdy Polen próbował mnie odwiązać zauważyłem że ktoś do nas idzie ale nie zdążyłem ostrzec Polaka bo ten już leżał.

-TY JEBANA ŚWIRUSKO CO TY KURWA ROBISZ?!

-To co trzeba było już dawno temu zrobić~.

Francja podeszła do mnie i przywiązała mnie jeszcze mocniej. Zawołała Chiny aby ten związał Polskę. Na moje nieszczęście przywiązali Polen'a w rogu pokoju (czyli po prostu dalej ode mnie).

Po chwili Polen się obudził i Francja podeszła dobiegł i złapała go za brodę.

-ZOSTAW GO!(Wykrzyczałem próbując się wyrwać).

Francja jednak mnie nie słuchała i wyciągnęła nóż z torby.

W oczach polski pojawiły się łzy. Nie chciałem na to patrzeć...

Francja zaczęła go dźgać tym nożem..

-NIE!(Krzyczałem przez łzy). NIE NIE Nie...

Polska po chwili osunął się na ziemie i po cichu wyszeptał.

-K-kocham cie Niemcy...

Po tym Francja jeszcze go kopnęła po czym wyszła zadowolona z siebie. Przerażony tym wszystkim Chiny szybko przybiegł z apteczką i zaczął go opatrywać.

-Cholera traci za dużo krwi..

Chiny podszedł do mnie i mnie odwiązał.

-Słuchaj musisz mi pomóc go opatrzyć.

-Ale przecież go trzeba wziąć do szpitala!

-Ale czego nie rozumiesz? Nie możemy tak o stąd wyjść.

Złapałem za rękę ukochanego i zacząłem płakać nad jego ciałem.

-Niemcy opanuj się do cholery! Jak mi pomożesz to przeżyje.

Pomogłem Chinom w opatrywaniu Polen'a. Gdy już skończyliśmy położyliśmy go na materacu który znalazł Chiny i przykryliśmy go kocem. Po jakimś czasie Chiny zrobił mi kolacje, po zjedzeniu jej przypiął mnie z powrotem z nadzieją że Francja się nie skapnie.

W nocy jednak nie mogłem zasnąć więc patrzyłem się na ukochanego. Po chwili jednak zauważyłem że ten zaczyna się budzić.

-Ał-(Syknął z bólu). Gdzie ja jestem?(Spytał się bardzo słabym głosem).

-Spokojnie kochanie jestem tu.

-Niemcy?

-Tak Niemcy.

Nie mogłem go tak zostawić, miałem w dupie to co Francja nam zrobi, musiałem wymyślić jakiś plan ucieczki bo nie mogę pozwolić Polsce tutaj tak umrzeć. Dłuższą chwilę rozglądałem się po pomieszczeniu aby znaleźć coś czym mógłbym przeciąć linę.

-Niemcy.(Szepnął Polen).

-Hm?

-Ja mam kluczyki od auta i przy nich mały scyzoryk.

Polen rzucił mi lekko klucze ze scyzorykiem, zacząłem rozcinać nim linę i poszło mi doskonale bo już po dwóch minutach byłem wolny. Rozwiązałem też swoje nogi i podszedłem do ukochanego.

-Jesteś strasznie blady..

Polen próbował wstać.

-Kurwa.(Syknął polska z bólu).

-Poczekaj nie wstawaj, pójdę sprawdzić czy Chiny już śpi.

Jak powiedziałem tak zrobiłem, po cichaczu wyszedłem z piwnicy i sprawdziłem czy Chiny spał. Na nasze szczęście spał. Zszedłem z powrotem na dół do mojego ukochanego i wziąłem go na ręce w stylu panny młodej. Gdy wychodziliśmy z domu zwinąłem z kanapy koc aby okryć nim Polen'a.

-To gdzie masz auto?

-Stoi tam w lesie.(Wskazał na auto).

Gdy doszliśmy do auta posadziłem Polen'a na miejscu pasażera i okryłem go kocem. Sam wsiadłem na miejsce kierowcy i tak szybko jak się dało odjechałem z tamtego miejsca. W drodze zadzwoniłem do Węgra aby go powiadomić o tym żeby zjawili się pod szpitalem.

———————
Tak👽

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top