Rozdział 20
Weekend zleciał dość szybko tylko dlatego że Megan cały dzień przeleżała w szpitalu a drugi w domu. Uparła się że chce jechać na wycieczkę. Żal mi było jej odmówić.
Pisze jako Megan:
To już dziś! Wycieczka klasowa! Obudziłam się w miarę dobrym nastroju. Szybki make up i przebieranko. Zjadłam na szybciutko śniadanie i zeszłam. Rano pod moją klatką czekali Britta i Martin. Mieli ze sobą wielkie kolorowe walizki. Britta trzymała w ręce niebieska poduszkę w kształcie słonia. Ja miałam walizkę, wielki plecak z jedzeniem i różowy kocyk z szarą włochatą poduszką w ręce. Każdego przywitałam przytulasem i ruszyliśmy w stronę szkoły. Pod budynkiem stał nieduży autobus a przed nim koledzy i koleżanki z klasy.
-Lecę zająć nam miejsca- powiedziała Britta.
Na to Martin odpowiedział...
-Megan? Ty nie miałaś ze mną siedzieć? - spojrzał to na mnie to na przyjaciółke.
Miałam dylemat. Chciałam usiąść i z jednym i z drugim...
********************************************
Wracam do was kochani! Postaram się rozkręcić na wycieczce❤️ buziaki
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top