Rozdział 13
Następnego dnia poszłam do szkoły nie przyszedł po mnie Martin. W szkole powiedział do mnie tylko i włącznie dzień dobry co było dziwne z jego strony. Cały czas zastanawiałam się o co mu chodzi. Dlaczego nie porozmawia ze mną jak zawsze?
Coś się stało?
Może poznał kogoś?
Może to jest coś wspólnego z tym listem?
Oto jest pytanie!
€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€
Pomyślałam że może to jest list od niego... ale dlaczego się do mnie nie odzywał? Oto było pytanie.
Do Martina:
Hej Martin. Czy coś się stało? Czy zrobiłam coś co by cię uraziło? Dlaczego się nie odzywasz?
Lekcje się mega przedłużały. Myślałam tylko o nim. Na szczęście wzięłam ze sobą list i ciagle go miałam w plecaku. Nikt o nim nie wiedział. Nagle podczas lekcji matematyki mój telefon zawibrował, czyli dostałam smsa. Pani od matematyki to usłyszała. Ale potem nie zawracała na to uwagi. Niestety siedziałam w 2 ławce i trudno mi było wyciągnąć telefon. Wiec poczekałam aż pani pójdzie gdzieś tam na koniec sali i wzięłam telefon. Wyskoczyło mi powiadomienie że dostałam smsa od Martina. Byłam zdziwiona.
Od Martina:
Za dużo mi pytań zadałaś Megan! To tak. Jestem twoim nauczycielem a nie kolegą wiec ‚Panie Martinie'. Nic się nie stało, albo jeżeli chcesz wiedzieć to pomyśl może się domyślisz. Można powiedzieć że zrobiłaś coś co mnie uraziło. Nie odzywam się bo mam powody!
Byłam mega przerażona tą wiadomością. Od razu chciałam z nim porozmawiać. Bez wahania podniosłam rękę i zapytałam się czy mogę wyjść do toalety. Pozwoliła mi, wiec wstałam i wyszłam z sali.
Kiedy wyszłam z sali od razu zadzwoniłam do Martina...
Niestety nie odebrał wiec zadzwoniłam jeszcze raz. W końcu odebrał po kilku sygnałach.
Martin- Ma
Megan- Me
Ma: Nie przeszkadzaj mi! Mam lekcje!
Me: Proszę, porozmawiajmy...
Ma: Powtórzę jeszcze raz! Mam lekcje!
Me: Rozumiem, ale naprawdę mi zależy!
Ma: Przykro mi... ale...
Me: Proszę cię!
Ma: Nie mogę... naprawdę... teraz nie potrafię z tobą rozmawiać
Me: Ale ja nawet nie wiem co zrobiłam!
Ma: Nic nie zrobiłaś...
Me: To dlaczego taki jesteś?!
Ma: Dobra! Spotkajmy się o 17 w parku koło szkoły.
Me: Dziękuje ci...
I się rozłączył. Nadal nie wiem o co mu chodzi. Mam nadzieje że jak się spotkamy to on mi wszystko wyjaśni...
W końcu lekcje jakoś szybciej mijały. Miałam dodatkowy chór wiec siedziałam w szkole do 16:50. Następnie poleciałam do szafek po bluzę i poszłam do parku.
W parku był już Martin i czekał. Siedział na ławce. Usiadłam obok niego, lecz on wstał.
- Co jest? Powiesz mi? - Martin dał głowę w dół.
@@@@@@@@@@@@@@@@@@
Na tym kończę tą cześć. Mam nadzieje że wam się podoba. Martin ma jakiś sekret przed Megan. Nie chce jej mówić. Jeżeli się przełamie to jej powie, ale jeżeli będzie taki twardy to nawet jej nie da nic do zrozumienia.😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top