6.
Do domu wracam jak po skończonych lekcjach aby rodzice nie nabrali nie potrzebnych podejrzeń.
-Już jestem- wołam zamykając za sobą drzwi od mieszkania.
- Jestem w salonie- odpowiada mi głos taty. Zdejmuje w przedpokoju buty oraz kurtkę, po czym dołączam do ojca.
- Hej.
- Cześć, jak było w szkole?- pyta nie odrywając wzroku z nad gazety.
- O dziwo dobrze.
- Tak?
- Mhm-- mruczę. Czy ojciec coś podejrzewa, a może widział mnie gdzieś na mieście i teraz sprawdza?
- To dobrze, dostaliśmy z mamą powiadomienia na telefon, że w przyszłym tygodniu jest wywiadówka.
- To chyba nic nowego, co półtora miesiąca jest.
- To prawda, ale lubimy z mamą wiedzieć jak wyglądają twoje postępy w nauce, szczególnie, że to już druga klasa. Do matury jest co raz bliżej. Nie zaniedbuj swoich obowiązków, proszę.
- Nigdy tego nie robię, przecież wiesz, że stawiam sobie wysokie cele. Pójdę do siebie-- uff... Ojciec o niczym nie wie. Wychodzę z salonu i idę na górę do swojego pokoju. Zamykam za sobą drzwi i rzucam się na łóżko. Jak sobie pomyślę, że jutro jest wtorek i mam podrząd dwie geografie a po godzinnej przerwie historie to robi mi się nie dobrze. Jak to nauczyciele potrafią zniechęcić do nauki. Pieprzony Harris, niby niczego nie obiecywał, ale był milutki, pomocny i tak patrzył.... A ja głupia myślałam... Nie nawiedzę siebie, nie nawidzę go.
Resztę popołudnia spędzam na nauce z małą przerwą na obiadokolacje. Późnym wieczorem kładę się spać.
Kolejne dni mijają mi monotonnie, chodzę do szkoły omijając lecie historii i geografii. Jeśli mam pierwsze, idę później. Ostatnie, zrywam się wcześniej. A jeśli w środku, kręcę się po szkole.
Mam gdzieś jego przedmiot, jego wiedzę, jego wzrok na korytarzu. Nie może zrobić mi nic.
--------------
Widzę jak Ola od ponad tygodnia omija moje lekcje oraz mnie szerokim łukiem. Nie znam powodu a poznanie go jest nie możliwe, zawsze ucieka. Nie pozostaje mi nic innego jak rozmowa z jej rodzicami na dzisiejszym zebraniu.
Po skończonych zajęciach, robię porządek w klasie a następnie notuje w swoim notesie tematy, które chcę poruszyć na wywiadówce. Gdy do rozpoczęcia pozostaje jeszcze kilka minut, idę do pokoju nauczycielskiego aby zrobić sobie kawę.
Gdy wracam z kubkiem w ręku, widzę pod salą sporą grupkę rodziców. Bardzo mnie cieszy ich widok, otwieram drzwi.
Wchodzę do sali jako ostatni, odkładam kubek z kawą na biurko a następnie zerkam na zegarek. Jeszcze trzy minuty do pełnej godziny. Biorę do ręki kredę, po czym na tablicy pisze swoje imię i nazwisko oraz numer telefonu.
Punktualnie o 17:00 zamykam drzwi do klasy.
- Witam wszystkich rodziców klasy 2c na pierwszym zebraniu w tym roku. Ja nazywam się Alexander Harris i jestem nowym wychowawcą państwa pociech, zastępuje nieobecną panią Wójcik. Na wstępnie piszczę listę obecności, po od szukaniu swojego dziecka, proszę o złożenie podpisu w wolnej rubryce, podaję kartę do pierwszej ławki przy oknie. - W między czasie będę poruszał inne tematy bo nie chce przeciągać.
-Jest końcówka września a nie którzy uczniowie mają już bardzo dużo nieobecności, bardzo prosiłbym aby na bieżąco usprawiedliwiać dziecko.
Kolejna sprawa, oceny. Przeglądałem karty ocen i jestem załamany, od przyszłej wywiadówki otrzymają państwo stopnie swojego dziecka na wydrukach a dziś pozwolą państwo, że jeszcze wyświetlę.
- Tak, oczywiście- odzywają się zgodnie. Uruchamiam więc rzutnik i pokazuje im oceny z każdego przedmiotu. Są tak samo załamani jak i ja.
-O swoim przedmiocie już nie wspomnę, mają po dwie oceny i prawie całą klasa ma oceny negatywne. Minusy które państwo widzą oznaczają nie obecność na pisanej pracy, jeśli nie zostaną nadrobione w ciągu dwóch tygodni, zamieniam automatycznie na jedynki.
Ja przypominam im na każdej lekcji, że czekam na nich w każdy czwartek od 13:35 do 14:20 w tej sali, jeśli jest potrzeba mogę zostać dłużej. Niestety nie przychodzi nikt a to są teraz skutki. Nie wiem co będzie dalej, jeśli nic się nie zmieni... Na dzień dzisiejszy jest tragicznie.
- Lista?
- Tak.
- Dziękuję- odkładam listę na biurko, po czym palcem zaznaczam sobie państwa Stańczyk. - Czy mają państwo do mnie jakieś pytania? Nie widzę. W takim razie z mojej strony to wszystko. Jeśli ktoś chciałby porozmawiać czy usprawiedliwić dziecko teraz to jestem do dyspozycji. Aha... czy państwo Stańczyk mogli by zostać na moment? Bardzo bym prosił.
- Tak...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top