11

Nie będzie tu za dużo Dylana, ale będzie ważna rozmowa pomiędzy Liamem i Thomasem. Będzie też wyjaśnienie wątku Bretta i Olivi.

Prawie 5 tys. słów
Miłego czytania ❤️

Perspektywa Thomasa:

Nie myśląc długo zabrałem swoje wszystkie rzeczy, po czym cudem pakując patelnie do plecaka, ruszyłem w stronę hali sportowej. Zajęcia dalej się odbywają, a ja nie chcę czegoś przegapić. Byłem tak szczęśliwy, że nawet nie zauważyłam kiedy znalazłem się przed drzwiami hali sportowej. Wbiegłem do środka jak poparzony, po czym w paru szybkich krokach znalazłem się przy następnych drzwiach. Wbiegłem do środka, po czym spojrzałem przed siebie. Tak jak myślałem, sala była podzielona na dwie częściej. Po prawej nasze kółko malarskie, a po lewej drużyna koszykarska, która teraz miała przerwę.

- Jestem!- krzyknąłem ruszając w stronę naszego kółka, a co poniektórzy spojrzeli w moją stronę

- Miałeś rację Liam, jednak zdążył- powiedział Pan Derek, który stał obok sztalugi Stiles'a

- Tylko nie mówcie, że zakładaliście się o to czy zdążę?- zapytałem spoglądając na Liama, którzy w obecnej chwili rozmawiał o czymś z Theo. Blondyn wyczuł, że to pytanie kierowane jest do niego więc od razu przerwał rozmowę i spojrzał na mnie i na Pana Derek'a

- Teraz żałuję, że się nie założyłem- odparł wdychając. Przewróciłem na to oczami, po czym rozejrzałem się za moją sztalugą- tutaj baranie

Zmarszczyłem brwi na słowa Liama, po czym spojrzałem w jego stronę. Na początku zdziwiłem się lekko, jednak gdy zobaczyłem na co wskazuje, zorientowałem się o co chodzi

- Jaki z ciebie dobry kolega- powiedziałem widząc rozłożoną sztalugę obok chłopaka

Ruszyłem w jego stronę, a gdy odłożyłem plecak za krzesłem chwyciłem za przybory. Na hali panował lekki gwar, jednak nie przeszkadzało to aż tak.

- Za dzisiejszą pomoc stawiasz mi piwo- wyszeptał nagle Liam, przez co od razu na niego spojrzałem.

- Nie ma sprawy- zapewniłem. Mój głos w tym momencie był trochę głośniejszy co nie umknęło uwadze innym. Parę osób spojrzało w naszą stronę, jednak przez buzujące we mnie szczecie nie zwróciłem na to uwagi - Za tak świetnie wykonaną akcje postawie ci nawet coś jeszcze- dodałem unosząc teatralnie brwi

I w tym momencie na hali zapanowała cisza. Twarz Liama z sekundy na sekundę stawała się coraz bardziej czerwona, jednak szczyt swojego zawstydzenia osiągnął wtedy, gdy całe kółko malarskie wybuchło śmiechem. Przez tak dziwne zachowanie, drużyna koszykarska, która akurat miała przerwę spojrzała w naszą stronę, a Pan Darek jako iż był nauczycielem ukrył twarz w dłoni.

- Spierdalaj ty gejozo!- krzyknął nagle Liam piskliwym głosem. Spojrzałem na niego z udawanym oburzeniem, po czym ułożyłem dłoń na klatce piersiowej

- Ale o co ci chodzi? Ja chcę ci po prostu orzechy postawić- rzuciłem udając niewinnego, jednak wszyscy dobrze wiedzieli jaka jest prawda.

Ja lubię się po prostu droczyć.

Liam wystawił środkowy palec w moją stronę, a jego usta złączyły się w wąską linię. Zaśmiałem się na ten gest, bo w tamtym momencie nic nie było w stanie zepsuć mojego nastroju

- Co tu tak wesoło?- powiedział Mike podchodząc do nas. Chłopak spojrzał to na mnie to na Liama, jednak ostatecznie jego wzrok spoczął na innej osobie- Theoś!

- Chryste- wymamrotał cierpiętniczo brunet

- Dla ciebie nawet i 'Chryste' kochanie.- rzucił rozkładając dłonie.

Mike stanął obok chłopaka, po czym przyciągnął bruneta za biodro w swoją stronę. Theo zaskoczony odważnym zachowaniem szatyna rozszerzył lekko oczy, a jego mięśnie spięły się.

- Mógłbyś mnie puścić?- zapytał chwytając za dłoń Mike'a, która spoczywała na jego biodrze. Chciał ją zdjąć, jednak bezskutecznie.

- Theoś, nie wiedziałem, że interesujesz się malarstwem.- powiedział ignorując prośbę bruneta.

- Nie interesuje, ale jeśli zaraz mnie nie puścisz, to obrysuję twoim ryjem pół boiska- wysyczał przez zęby, dalej szarpiąc się z jego ręką.

Mike zaśmiał się, kręcąc przy tym głową, po czym z lekko cwanym uśmiechem spojrzał na chłopaka.

- Skarbie, jeśli chciałeś użyć mnie do sztuki, to wystarczyło powiedzieć.- rzucił unosząc kącik ust- ale wiedz jedno. Ja pozuje tylko do Akt.

I przysięgam, teraz to nawet mi zrobiło się gorąco, bo Akty to dzieła sztuki, przedstawiające nagie ciało.

I Theo mógł powiedzieć, że nie wie co to jest, jednak jego kolor policzków i szyi zdradziły go. Brunet nabrał większego wdechu, a gdy Mike to zobaczył uśmiechnął się w zwycięski sposób. Taka sytuacja dla Theo musiała być męcząca i bardzo niezręczna, dlatego Pan Derek postanowił zlitować się nad chłopakiem.

- Wracajcie na swoją połowę. My tu musimy dokończyć zajęcia- powiedział swoim niskim tonem, a po moich plecach przeszły dreszcze

Chryste! On przeraża. Jakim cudem został on nauczycielem?!

Mike po słowach nauczyciela odsunął się od Theo, po czym dłonią wskazał na drugą część boiska

- Zapraszam najdroższy.- powiedział pochylając się lekko w stronę Theo

- Ty jesteś jakiś odklejony- warknął chłopak, jednak bez chwili namysłu ruszył na drugą stronę hali

Pokręciłem głową na ich zachowanie, po czym spojrzałem na Liama. Chciałem posłać mu rozbawione spojrzenie, jednak jego wzrok był skupiony na czymś innym. Patrzył gdzieś za siebie na drugą stronę boiska, a na jego usta były lekko rozchylone. Zdziwiło mnie to lekko, bo nigdy nie widziałem u tego wiecznie wesołego blondyna takiej miny więc i ja tam spojrzałem. Myślałem, że będzie mi trudno zidentyfikować obiekt jego chwilowej dezorientacji, jednak myliłem się, bo może i kotara dzieliła halę na dwie części, jednak przez duże szpary wszystko było widoczne.

Po drugiej stronie hali, przy najniższej trybunie, stał wysoki chłopak o brązowych włosach. Szybko zorientowałem się, że jest to Brett, przyjaciel Dylana, a zarazem chłopak Olivi. W tamtym momencie jego umięśniony tors był odkryty, a po lekko opalonej skórze spływały kropelki potu. Ten widok wywołał u mnie lekki uśmiech, bo cholernie podobają mi się lekko umięśnione ciała.

No ale cóż. Teraz o tym nie myślałem, bo do głowy nasunęło mi się jedna bardzo ważne pytanie. Czemu do cholery Liam patrzy na Bretta, jakby był jakimś bóstwem.

Momentalnie spojrzałem na blondyna, a ten w tym samym momencie oderwał wzrok od bruneta. Chłopak, który nie zdawał sobie sprawy z tego, że na niego patrze, chwycił za pędzel, a na jego twarzy zagościł lekki uśmiech. Nie był to zwykły uśmiech, a taki wypełniony czułością i ciepłem.

Co tu jest grane?

Pomrugałem parę razy powiekami, po czym spojrzałem na swoje płótno. Z natury jestem ciekawski, jednak czasem muszę opanowywać się, aby nie wyjść na "osiedlowy monitoring". Jednak teraz? Teraz muszę wiedzieć, co tu jest grane. Dziś postawie Liam'owi tyle piw, aby sam się wyglądał.

- Pomoże mi Pan jeszcze z tym światłocieniem?- powiedział nagle Stiles

Lekko zdezorientowany spojrzałem przed siebie, a mój wzrok spoczął na Panu Derek'u. Mężczyzna stał przy jednym z uczniów i bacznie obserwował jak chłopak radzi sobie z pracą. Jego reakcja na słowa Stiles'a była natychmiastowa i może dla osoby trzeciej wyglądała by trochę dziwnie, jednak dla mnie była zrozumiała. Mężczyzna spiął się lekko, a jego jabłko adama poruszyło się.

Wiem czemu tak reaguje. Po incydencie w sali nawet ja miałem problem, z opanowaniem emocji, a co dopiero on. Pan Derek jest nauczycielem, a słowa wypowiedziane wtedy przez Stiles'a były dwuznaczne. A może po prostu wydaje mi się, bo jestem gejem.

- Znów masz z tym problem?- zapytał ruszając w stronę chłopaka.

- Nie aż taki, ale wydaje mi się, że z Pana pomocą w końcu osiągnę szczyt

Kurwaaa!!!

Momentalnie zerknąłem na resztę uczniów, aby zobaczyć ich reakcje, jednak o dziwo nikt na to nie zareagował. Każdy zajęty był swoją pracą i nawet nie zerkneli na Stiles'a. Kurwa, a przecież ten tekst brzmiał bardzo dwuznacznie

Thomas idziesz na terapię ty gejozo! Za dużo pornosów oglądasz!

Jak raz się z tobą zgodzę

Pokręciłem głową aby odgonić od siebie złe myśli. Sięgnąłem za pędzel leżący po mojej prawej stronie, a w tym samym momencie poczułem, że ktoś się na mnie patrzy. Zerknąłem z dołu na osobę obok mnie, a gdy zobaczyłem znajomą mi dziewczynę, po moich plecach przeszły dreszcze. To ta sama która pocałowała mnie w policzek. Dziewczyna patrzyła na mnie z lekkim uśmiechem, a ja nie wiedząc co zrobić odpowiedziałem jej tym samym. Ta sytuacja jest naprawdę dziwna.

Dobra Thomas. Skup się na zajęciach!

*******

Reszta zajęć minęła nam bardzo szybko, ale czemu się dziwić. Nie było mnie do połowy lekcji, a drugą połowę zmarnowałem nad rozmyślaniem o tym co tu się odpierdala. To wszystko miesza się coraz bardziej, a ja nie jestem w stanie połapać się co jest czym. Relacje międzyludzkie w tym mieście są dziwniejsze niż moja i Lucas'a, a uwierzcie, ona była naprawdę dziwna.

Odchrzaknąłem chcąc odgonić od siebie złe wspomnienia związane z chłopakiem, po czym otworzyłem szafkę. Przez ten plan związany z patelnią przypadkowo schowałem nie te książki co trzeba, więc teraz musiałem wrócić się znów do szkoły.

Zacząłem powoli przekładać odpowiednie książki, a gdy już wszystko miałem uszykowane, trzasnąłem szafką. Nie zrobiłem tego celowo, jednak muszę się spieszyć, bo Liam zapewne czeka na mnie lekko zniecierpliwiony. Obróciłem się w stronę korytarza, zarzucając plecak na ramię, jednak szybko pożałowałem swojego pośpiechu. Przez moje rozdrażnienie wpadłem na coś naprawdę twardego, a siła uderzenia była na tyle duża, że instynktownie zamknąłem oczy.

- Kurwa- syknąłem chwytając się na nos

Chwila moment. Od kiedy przed szafką mam słup?

Lekko zdezorientowany spojrzałem przed siebie, a widząc na kogo wpadłem, poczułem nie małe rozdrażnienie

- Kogo me piękne oczy widzą- powiedziałem dalej masując nos. Piwne oczy szatyna zwęziły się wrogo, jednak mnie to ani trochę nie przeraziło- Jak tam rozmowa z dyrektorem?

- Daruj sobie- parsknął oschle

Uśmiechnąłem się pod nosem widząc wkurzenie Dylana i nie wiedzieć czemu poczułem lekką satysfakcję. Chłopak potrafi wywołać u innych niepokój i nie jest to tylko moje wyobrażenie. Potrafię obserwować i widzę zachowanie innych na obecność Dylana. To jak milkną, gdy przechodzi, albo próbują podlizać. Wkurza mnie takie zachowanie, bo przecież szatyn nie jest jakimś bóstwem.

- Sądząc po twoim tonie, zapewne nie zobaczymy się w czwartek po lekcjach?- zapytałem ze sztucznym zmartwieniem

Dylan na moje słowa parsknął krótkim śmiechem, po czym spojrzał gdzieś w bok. Jego wkurzona mina utwierdziła mnie tylko w przekonaniu iż mam rację. Uśmiechnąłem się zwycięsko unosząc lekko głowę, a w tym samym momencie Dylan znów spojrzał w moją stronę. Był zły. Był cholernie zły

Szatyn wykonał nagle dwa kroki w moją stronę, a ja nie wiedzieć czemu cofnąłem się. Nie wiem co on planuje, ale jego mimika twarzy nie jest przyjazna.

Szatyn znów zbliżył się w moją stronę, jednak ja znów odsunąłem się w tył. Niestety wszystko kiedyś się kończy, a szafka znajdująca się za mną, okazała się być bliżej niż sądziłem. Moje plecy nagle spotkały się z metalowymi drzwiczkami, a po pustym korytarzu rozniósł się lekki huk. Zacisnąłem szczękę, aby opanować swoje emocje, jednak moje ciało i tak lekko wzdrygneło się, gdy dłoń Dylana uderzyła w szafkę na wysokości mojej głowy.

- Wiesz co ci powiem. Niedoceniałem cię, jesteś sprytniejszy niż sądziłem.- zaczął niskim tonem, który o dziwo był bardzo spokojny.

- Często to słyszę- rzuciłem unosząc brodę, aby spojrzeć w jego oczy. Miałem nadzieję, że nie zobaczył mojego chwilowego zawału

Dylan uśmiechnął się cwanie, po czym jak gdyby nigdy nic zbliżył swoją twarz do mojej. Zatrzymał się w odległości paru centymetrów, po czym dokładnie zaczął mi się przyglądać. Robił to tak powoli i intensywnie, że po moich plecach przeszły dreszcze, a z każdą kolejną sekundą czułem się jak w pułapce bez wyjścia

- Takie zachowanie może ci się kiedyś odbić- wyszeptał, a jego ciepły oddech owiał mój policzek.

Z zaciętą miną patrzyłam prosta w piwne oczy szatyna, a moje nogi z sekundy na sekundę stawała się coraz bardziej wiotkie. Nie wiem jak on to robi, ale nie dam sobie wejść na głowę. Nie jemu.

- Jak na razie szczęście stoi po mojej stronie- wyszeptałem zaciskając dłonie w pięści, aby choć trochę opanować swoje emocje.

Dylan wypuścił powietrze przez nos i przez kolejne parę sekund dokładnie skanował moją twarz. Ta sytuacja była dziwna.

- Do czasu- odparł, po czym odbił się dłonią od szafki.

Obserwowałem to, jak szatyn z lekkim uśmiechem obraca się tyłem do mnie, po czym rusza w głąb korytarza. Byłem teraz kompletnie zdezorientowany, a serce waliło mi jak oszalałe. Ten człowiek jest naprawdę dziwny i wywołuje u mnie mieszane emocje.

Plusem jest to, że w czwartek odbędą się zajęcia bez niego.

Nagle poczułem wibracje w kieszeni spodni, więc nie myśląc długo pokręciłem głową, aby opanować swoje emocje. Wyciągnął telefon, po czym spojrzałem na wyświetlacz

Liam: Zaraz tu korzenie zapuszczę

Ja: Juz idę. Miałem małą sprzeczkę z Dylanem

Liam: Wy jesteście jak stare małżeństwo

*******

Po wyjściu ze szkoły wraz z Liamem udaliśmy się do pobliskiego sklepu, aby kupić piwo. Niby musimy mieć ukończone te dwadzieścia jeden lat, aby legalnie kupić alkohol, jednak dzięki kontaktom Liama, stara kasjerka przymknęła na to oko. Czasem mam wrażenie, że Liam ma jakieś układy ze starszymi ludźmi. Jakby był w jakiejś sekcie.

Leniwym krokiem szliśmy szerokim chodnikiem, a dźwięk obijanych o siebie puszek co chwilę rozbrzmiewał w naszym plecakach. Od wyjścia ze sklepu nie zamieniliśmy ani jednego słowa, a sam chłopak wydaje się jakiś spięty. Zdziwiło mnie to lekko, jednak nie tak jak akcja, gdy opuściłem szkołę.

Liam rozmawiał wtedy z Theo, i naprawdę nie zdziwiła mnie wtedy obecność bruneta. Zdziwiło mnie to iż Liam odmawiał Theo wyjścia razem. Theo parę razy próbował wkręcić się w nasze wyjście, jednak Liam prosił go o chwilę odpoczynku. Ostatecznie skończyło się na tym iż Liam nawrzeszczał na swojego przyjaciela, że chce ze mną o czymś porozmawiać i potrzebuje chwilę samotności. Jeszcze nigdy nie widziałem go w takim stanie.

Odchrzaknąłem spoglądając na blondyna, po czym dokładnie przyjrzałem się jego twarzy. Chłopak z głową spuszczoną w dół, powoli kroczył obok mnie, a jego mina była lekko smutna. A może był po prostu zamyślony

- To gdzie idziemy?- zapytałem chcąc przerwać cisze

Liam momentalnie otrząsnął się po czym stanął w miejscu. Rozejrzał się dookoła, jednak nic nie odpowiedział. Zamiast tego nagle złapał mnie za nadgarstek, po czym jak gdyby nigdy nic pociągnął w stronę ławki. Nie protestowałem, bo blondyn wydaje się być lekko spięty, a ja chcę dać mu czas. Z początku, gdy wspomniał o tym, że chce porozmawiać, pomyślałem, że to tylko wymówka, jednak patrząc na jego zachowanie śmiało mogę stwierdzić, że serio chce się wyżalić.

Usiedliśmy na ławce w niewielkim parku, a mój wzrok spoczął na fontannie przed nami. Mam z nimi złe wspomnienia. Pamiętam jak raz, gdy byłem mały, wskoczyłem do takiej fontanny, aby się ochłodzić. Później dowiedziałem się, że jeden z meneli myje w niej skarpety. To było traumatyczne przeżycie.

- Masz.- usłyszałem głos Liama. Lekko zdezorientowany spojrzałem na niego, a gdy zobaczyłem wyciągniętą puszkę w moją stronę, na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech.

- Czas na mały alkoholizm.- rzuciłem zabierając piwo. Otworzyłem puszkę, a gdy piana zaczęła wylatywać z lekkim wrzaskiem odsunąłem ją od siebie- Kurwa.

- Ty łamago.- wymamrotał Liam kręcąc z politowaniem głową.

Spojrzałem na jego karcąco, po czym przyjrzałem się blondynowi i temu co robi. Teraz to on otwierał piwo, które zapewne tak samo eksploduje jak moje. Niestety myliłem się. Chłopak otworzył lekko puszkę, zastukał od góry parę razy, po czym bez najmniejszego rozlania otworzył puszkę do końca. Z lekkim szokiem i rozbawieniem patrzyłem, na to jak Liam z zadowolonym uśmiechem unosi piwo, po czym upija z niego większy łyk.

- Jak ty to zrobiłeś?- zapytałem nie ukrywając zdziwienia

- Magia- odparł wymijająco. Zaśmiałem się na jego słowa, po czym i ja napiłem się piwa

Pomiędzy nami znów nastała cisza w której to patrzyliśmy przed siebie. Czułem, że Liam zbiera się w sobie, aby coś powiedzieć, jednak nie wychodziło mu to. Co chwilę wzdychał i bawił się puszką, jakby nie wiedział od czego zacząć. Mnie zaczynało to trochę męczyć.

- Ta puszka zaraz pozwie cie o molestowanie- zauważyłem, gdy poraz setny w ciągu minuty zgniótł puszkę

Liam zaśmiał się sucho pod nosem, po czym odchylił głowę w tył

- Mogę cię o coś zapytać- rzucił nagle i co najbardziej mnie zdziwiło to to, że jego głos zadrżał lekko

- Jasne, pytaj o co chcesz- odparłem bez chwili namysłu. Liam westchnął głośno, po czym z dalej odchyloną głową w tył spojrzał w moją stronę.

- Jak dowiedziałeś się, że jesteś gejem?- zapytał a jego oczy wydawały się lekko smutne

Westchnąłem spoglądając przed siebie, po czym upiłem większy łyk piwa. Przez chwilę nic nie odpowiedziałem, bo ten temat jest naprawdę osobisty, jednak w końcu musiałem się odezwać. No ale cóż, ja zawsze znajdę czas dla żartu.

- No wiesz- zacząłem spoglądając na blondyna, który wyprostował głowę, aby lepiej mnie widzieć - W wieku piętnastu lat dostałem taki list z Narodowej Organizacji Wykrywania Gejów i Lesbijek. Napisali, że od pewnego czasu mnie obserwują, a moje zachowanie przypomina im geja, dlatego mam przestać na siłę oglądać się za dziewczynami i iść do jakiegoś chłopaka, aby się z nim przestać.- powiedziałem poważnym tonem.

Liam po moich słowach pomrugał parę razy, po czym z głośnym plaskiem uderzył z otwartej dłoni w czoło.

- Stary ty serio jesteś jakiś odklejony od rzeczywistości.- stwierdził kręcąc głową. Chłopak zdjął dłoń ze swojego czoła i przy akompaniamencie mojego śmiechu spojrzał na mnie karcąco.

- A co ci miałem powiedzieć?- zapytałem przez śmiech- To nie jest tak, że nagle budzisz się rano i mówisz "Tak! Od dziś jestem gejem! Kocham penisy!"- krzyknąłem wyrzucając dłonie w górę

Niestety podczas wypowiadania tych słów, nie zdawałem sobie sprawy z tego, że właśnie przechodziło przed nami starsze małżeństwo. Kobieta i mężczyzna spojrzeli w naszą stronę, a na moje ciało wpłynęła taka fala zażenowania jak jeszcze nigdy. Podczas strzelania sobie mentalnego liścia uśmiechnąłem się głupio w ich stronę, a małżeństwo kręcąc z politowaniem głową ruszyło w dalszą drogę.

Gdy tylko oddalili się na bezpieczną odległość Liam wybuchł głośnym śmiechem, co jeszcze bardziej mnie rozdrażniło. Tym razem to ja posłałem mu karcące spojrzenie i wystawiłem palec środkowy w jego stronę. Chłopak nie przejął się moim zachowaniem, przez co zwęziłem wrogo brwi

- Pierdol się- rzuciłem poważnym tonem, jednak nic nie mogłem poradzić na ten mały uśmiech, który pojawił się na mojej twarzy.- mam nadzieję, że już ich nie spotkam

Liam zaśmiał się na moje słowa, a po chwili pomiędzy nami zapanowała cisza. Nie była ona tak niezręczna jak wcześniej, teraz była relaksująca. Z lekkim uśmiechem spojrzałem na blondyna, a ten w tym samym momencie spojrzał w moją. Chłopak uśmiechnął się, a do mojej głowy nasunęło się jedno pytanie.

- Czemu w ogóle o to pytasz?- powiedziałem prosto z mostu. Chłopak zmarszczył brwi zapewne będąc myślami gdzieś indziej, po czym upijając łyk piwa posłał mi pytające spojrzenie.- Chodzi mi o twoje pytanie. Normalnie nikt mnie nie pyta jak się zorientowałem, że jestem gejem.- wyjaśniłem.

Liam momentalnie zamarł z puszką przy ustach. Zmarszczyłem brwi na jego zachowanie, bo to nie było normalne. Okey. Ktoś mógł być ciekawy i zapytać o to jak się zorientowałem o mojej orientacji, jednak nikt nie powinien reagować tak na moje pytanie.

- Właśnie.- rzucił, po czym spuszczając dłonie na swoje kolana spojrzał przed siebie. Liam spiął się lekko, jakby toczył walkę z samym sobą, a ja nie chcąc go poganiać usiadłem w tej samej pozycji co on - Jest sprawa, która od pewnego czasu nie daje mi spać.- zaczął po chwili ciszy

Chłopak westchnął, po czym ze smutnym uśmiechem odchylił głowę w tył. Widać było, że jest zestresowany i nie wie jak zacząć kolejne zdanie. Tylko, że ja nie jestem głupi i wiem o co mu chodzi. Cóż, każdy by się domyślił o co chodzi blondynowi. Nawet taki głupi Dylan.

- I zapewne chcesz porozmawiać z osobą, która na co dzień zmaga się z takim samym problemem.- dokończyłem za chłopaka

Liam odchrzaknął, po czym zaczął martretować wnętrze policzka. Jego wzrok znów spoczął na puszce z piwem, jednak nie na długo, chłopak przymknął oczy, po czym jednak zwinnym ruchem uniósł piwo w górę.

- Stary spokojnie. Upijesz mi się w tym tempie.- powiedziałem wystawiając dłonie w jego stronę. Chłopak oderwał puszkę od ust, po czym zgniatając ją wyrzucił do kosza obok.

- Po prostu- zaczął niemalże płaczliwym tonem- Ja nie wiem co się dzieje! To wszystko jest takie dziwne! Żyje sobie spokojnie, a tu nagle mam dwa wyznania miłości! Lubię ich, ale nie wiem czy to coś więcej! Jasne, są dla mnie ważni jak bracia...nie... są dla mnie ważniejsi niż bracia! Kurwa ja nawet braci nie mam!- chłopak zaczął plątać się w swoich słowach, po czym z głośnym trzaskiem ukrył twarz w dłoniach

Patrzyłem z niemałym szokiem na blondyna, a moje powieki rozszerzyły się do granic możliwości. Nie sądziłem, że tak nagle mi tu wybuchnie, ale w sumie, dobrze że to zrobił. Ja nie miałem przyjaciela do którego mogłem pójść i się wygadać.

Uniosłem dłoń, po czym poklepałem blondyna po ramieniu. Sens jego słów trafiał do mnie z ogromną siłą, a gdy wszystko sobie przeanalizowałem, postanowiłem sie czegoś upewnić.

- Dwa wyznania miłości?- zapytałem nie ukrywając zdziwienia- i mówimy tu o chłopakach prawda?

Liam pociągnął nosem, po czym zabierając dłonie z twarzy, spojrzał w moją stronę. W kącikach jego oczu widniały małe łezki co lekko ruszyło moim skamieniałym sercem. Liam nie zasługuje na bucie smutnym.

- Tak- odparł pociągając nosem- powiem ci o kogo chodzi, ale proszę nie mów nikomu. Proszę cię też, abyś zachowywał się przy nich normalnie, bo wzbudzisz ich podejrzenie.

- Oczywiście, że nie powiem- zapewniłem kładąc dłoń na piersi- czy ja ci wyglądam na dziewczynę?- zażartowałem, aby trochę go rozweselić. I udało się. Liam zaśmiał się lekko, a na jego twarzy zagościł mały uśmiech.- A więc. Kto to jest?

Liam znów pociągnął nosem, po czym westchnął spoglądając na niebo

- Po pierwszym mogłeś się spodziewać, to Theo.- rzucił gdzieś w przestrzeń, a moje mięśnie spięły się.

Tak mogłem się tego spodziewać, jednak zawsze jego dziwne zachowanie tłumaczyłem jakimś kompleksem przyjaciela. Na mojej twarzy momentalnie pojawił się lekki grymas jak i zmieszanie tą całą sytuacją.

W ogóle, to wszystko wydaje się być dziwne. W poprzedniej szkole temat homo był tabu. A tutaj? Tutaj jest chyba na porządku dziennym. Kto jeszcze okaże się być gejem? Dylan?

Thomas ty to masz popierdolone myśli

Zamknij się

- Kiedy ci to powiedział?- zapytałem, bo naprawdę mnie to ciekawiło

- Już dawno, bardzo dawno, bo w pierwszej klasie liceum. Byliśmy na imprezie powitalnej pierwszaków, ja trochę wypiłem i on też. Byliśmy wtedy na ławce za domem gospodarza i wtedy mi to powiedział. Powiedział, że mnie kocha i będzie dążył do tego, abym i ja odwzajemnił to uczucie- Liam przerwał, po czym przełykając ślinę spojrzał w moją stronę- Wiesz co ja odpowiedziałem?

- Co takiego?

- Powiedziałem "ja też cię kocham bracie". Wiedziałem, że jego 'kocham cię' to czysto romantyczne uczucie, ale ja postanowiłem zachować się jak ostatni tchórz.

- Nie zachowałeś się jak tchórz- przerwałem mu. Liam zamilkł, po czym posłał mi zdziwione spojrzenie- Nie zachowałeś się jak tchórz. Ty po prostu pierwszy raz, spotkałeś się z takim rodzajem miłości do drugiego chłopaka. Przyjaźnicię się od lat, dlatego za wszelką cenę starałeś się obrócić tą sytuacją, aby go nie zranić.- wyznałem szczerze

Liam przez chwilę milczał i z lekko rozchylonymi ustami, wpatrywał się w moją twarz. Prawda jest taka, że to teraz Theo zachował się jak tchórz i nie chodzi mi o jego wyznanie, a słowa których użył. Liam poczuł się, jak w klatce bez wyjścia, gdy usłyszał, że brunet 'będzie dążył'. Theo w tym momencie nie brał pod uwagę tego, że Liam może nie chcieć takiej relacji między nimi. Zmuszanie kogoś na siłę do związku jest okropne.

Liam nagle odchrzaknął po czym z lekko smutnym uśmiechem spojrzał przed siebie

- Tak. Nie chciałem go zranić. Wtedy nie czułem do niego takiego rodzaju uczuć, ale ostatnio to wszystko stało się inne. Zacząłem bardziej zwracać na niego uwagę i czasem podczas przebierania się w szatni spoglądam na jego ciało. Kurwa! To jest chore!

- Dzięki- rzuciłem, po czym złączyłem usta w wąską linię. Liam zrozumiał swój błąd, bo od razu posłał mi pokorne spojrzenie- dobrze, że nie widziałeś jakich typków obczajam na Instagramie- dodałem upijając łyk piwa

Liam zaśmiał się na moje słowa, po czym sięgnął po następne piwo

- A ten drugi?- dopytałem w momencie gdy ten otwierał puszkę

Chłopak spojrzał w dół na wieczko, a gdy głośno westchnął, zerknął w moją stronę

- I tu nie uwierzysz- zaczęła z lekkim uśmiechem - To Brett.

I w tym momencie zamarłem, bo tego nigdy bym się nie spodziewał. Po przyjacielu największego homofoba w szkole? W życiu nawet by mi to do głowy nie przyszło, że Brett może być gejem, albo bi...zaraz moment. Przecież Brett chodzi z Olivią.

- Powiedział mi to na ostatniej imprezie. Wtedy gdy byliśmy na balkonie. Powiedział, że od pewnego czasu zaczął mi się częściej przyglądać, i chciałby wyjście ze mną na kawę. Najlepsze było to, że nie nalegał. Dodał też, że mam czas, a gdy będę gotowy, mam przyjść i dać mu odpowiedź.

Przez chwilę nie odpowiadałem, a po prostu patrzyłem się tępo na profil blondyna. Ja już naprawdę nie rozumiem o co w tym wszystkim chodzi. Olivia jest z Brettem, Brett zarywa do Liama, a Olivia kręci z Luke'iem. Co tu się kurwa odpierdala!?

- A co z Olivią?- zapytałem prosto z mostu. Liam momentalnie zmarszczył brwi, spoglądając w moją stronę

- A co ma z nią być?

- Noooo....Olivia i Brett są razem- rzuciłem niepewnie

Po moich słowach pomiędzy nami nastała cisza, a z każdą kolejną sekundą atmosfera stawała się dziwniejsza. Liam pomrugał parę razy powiekami, by po chwili wybuchnąć głośnym śmiechem. Zdziwiła mnie jego reakcja, więc lekko speszony upiłem łyk piwa.

- Czemu myślałeś, że Olivia i Brett są parą?- zapytał przez śmiech

W końcu się śmiej

- A nie są?- dopytałem zdziwiony. Liam znów parsknął śmiechem, po czym spojrzał na mnie jak na wariata

- Po czym to wywnioskowałeś?

- No po ich zachowaniu. Widziałem jak Olivia raz przytulała Bretta, a gdy byłem u niej aby zrobić zadania z matmy, to Brett patrzył na mnie jakbym był zagrożeniem. Dopiero po moim ujawnieniu się jako gej trochę się uspokoił.- wyznałem szczerze

Liam pokręcił zrezygnowany głową, po czym posłał mi szczery uśmiech.

- Olivia i Brett nie są parą, a nawet jeśli, to było by to nielegalne- powiedział przez lekki śmiech, a ja od razu posłałem mu pytające spojrzenie- Brett i Olivia to rodzeństwo.

Och

Zawstydzony złączyłem usta w wąską linię i przy akompaniamencie śmiechu Liama spojrzałem przed siebie. Upiłem większy łyk piwa, bo tego całego syfu, który odpierdala się w tym mieście nie da się ogarnąć na trzeźwo.

- Ha ha, bardzo śmieszne- rzuciłem gdy blondyn nie przestawał się śmiać- Czyli wychodzi na to, że Brett ma kompleks brata.- stwierdziłem.

- Tak, ale czemu się dziwić. Olivia jest piękna i mądra. To normalne że brat będzie się martwić o swoje młodsze rodzeństwo- rzucił wzruszając ramionami

- Młodsze? Przecież oni są na tym samym roku- zauważyłem. Zmarszczyłem brwi, po czym spojrzałem na blondyna

- Olivia ma 146 punktów IQ dzięki czemu przeskoczyła klasę. Wiem, że może cię to dziwić, bo Olivia wygląda na tą pustą lalę, ale to tylko pozory. W rzeczywistości jest bardzo ogarnięta i dużo analizuje.- wyznał, a ja kolejny raz tego dnia zamarłem

Z tępym wzrokiem wpatrywałem się w błękitne tęczówki blondyna, a po moim ciele przeszły nieprzyjemne dreszcze. Czego się jeszcze tu dowiem? Może zaraz okaże się, że Dylan jest pasjonatem sztuki.

Co ty tak do niego ciągle nawiązujesz.

Zamknij się.

Szybko odgoniłem od siebie myśli związane z Dylanem, po czym wróciłem do aktualnej sytuacji.

- Więc co teraz zamierzasz zrobić?- zapytałem szczerze. Liam posmutniał lekko, po czym z niemocy wzruszył ramionami

- Nie wiem- odparł szczerze- to wszystko jest takie dziwne i nie wydaje mi się, abym mógł być g...- uciął zapewne wstydząc się tego słowa, ale nie dziwię mu się. Ja też miałem z tym problem i jego zachowanie jest do zrozumienia, bo w pewnym sensie Liam przypomina mi mnie z wcześniej

Uśmiechnąłem się lekko, po czym uniosłem rękę i poklepałem go po ramieniu

- Wiesz co ci powiem?- zacząłem pewnym siebie tonem, przez co blondyn momentalnie zerknął w moje oczy- Nie spiesz się i wszystko przemyśl na spokojnie. Tak jak mówił Brett, masz czas. To nie jest tak, że nagle staniesz się gejem. Człowiek potrzebuje czasu, aby zrozumieć samego siebie. Ja też miałem z tym problem, tylko że pomiędzy nami jest mała różnica.

- Jaka?- dopytał zaciekawiony

- Taka, że ja nie miałem osoby do której mogłem przyjść się wygadać. Więc jeśli coś cię będzie dręczyło, to dzwoń, nawet o trzeciej w nocy.

Liam po moich słowach uśmiechnął się szczerze, a w jego oczach dostrzegłem małe iskierki. Cieszyłem się, że mogę być dla kogoś oparciem, bo wiem jaki to jest ból gdy jesteś sam.

- Dzięki- powiedział

Uniosłem puszkę z piwem w górę, po czym z szczerym uśmiechem wystawiłem w jego stronę.

- To może teraz wypijmy, za czwartkowe zajęcia z kółka malarskiego, które odbędą się bez Dylana.- rzuciłem szczerząc się jak głupi.

Chłopak zaśmiał się szczerze, po czym z ogromnym uśmiechem stuknął swoją puszkę o moją. Niestety Liam stwierdził, że moment, w którym brałem łyk piwa, to świetny czas na żarty.

- Pasujecie do siebie. No wiesz, ty i Dylan.- stwierdził, a ja z wrażenia wyplułem piwo.

- Ty jesteś popierdolony!- krzyknąłem piskliwym głosem

Ja i Dylan? Nie! Nigdy!

Przecież kręcą cię szatyni o piwnych oczach.

Zamknij się!

⊰᯽⊱┈──╌❊ ❊ ❊╌──┈⊰᯽⊱

Ale to co zrobi Dylan będzie po prostu piękne

I ogólnie założyłam Twittera (Momomom_45) będę tam (czasem) wstawiać małe spoilery

Sorry za błędy

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top