Prolog

New York, 2007 r.

-Dyrektorze, T.A.R.C.Z.A. nie może tego dłużej tolerować.

-Nie mogę kontrolować wszystkiego, co dzieje się na misjach- odparł ciemnoskóry mężczyzna, którego jedno oko pokryty było czarną opaską. Nie podnosił głosu, nie wyrażał złości, a jedyną widoczną reakcją na karcące słowa, które słyszał, była lekko uniesiona brew.

-Wszyscy wiemy, że to nie jest zwykła misja, przez głupie błędy zginęło już zbyt wielu ludzi- powiedział wyświetlający się hologram kobiety.

-Nie będzie więcej błędów- rzekł dyrektor, mierząc Radę Bezpieczeństwa beznamiętnym wzrokiem.

-Mamy taką nadzieję- odpowiedział jeden z jego rozmówców. Potem ekrany zgasły.

Fury westchnął, po czym usiadł na stojącym nieopodal krześle i oparłszy się o położone na stole ręce, warknął do komunikatora:

-Dajcie mi tu Bartona.

Nie minęło dużo czasu, gdy drzwi otworzyły się, a do gabinetu wszedł wysportowany, średniego wzrostu mężczyzna o jasnobrązowych włosach i niebieskich oczach.

-Fury- powiedział, kiwając głową w geście powitania. Następnie zasiadł na jednym z wolnych krzeseł, po czym uśmiechnął się lekko- masz dla mnie coś ciekawego?

-Czarna Wdowa- odparł ciemnoskóry, podnosząc na niego wzrok- wpasowuje się w "coś ciekawego"?

-Myślę, że się nada.

________________

Dodam jeszcze epilog do Natalii Alianovny Romanovy - Moskwa i zaczynamy drugą część :-).

Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu :-)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top