Rozdział XXVI
Od urodzin Natalii minęło kilka dni. W międzyczasie Natalia i Kuba wraz z Julką przeprowadzili się do ich nowego domu. Dzięki pomocy rodziców Natalii mogli zapłacić odrazu całą sume za dom.
N. Ale tu cudownie.
K. Cieszę się że ci się podoba.
N. Nie tylko mi. Widziałeś reakcję Julki na nasz nowy dom.
K. Tak a jak zobaczyła swój pokój to szalała że szczęścia.
N. Tak to prawda. Ciekawe co to będzie za nie całe 5 lat jak pójdzie do szkoły.
K. Się zobaczy ale na pewno nie dam skrzywdzić mojej księżniczki żadnemu Chłopakowi.
N. No to na pewno.
K. Można powiedzieć że mamy wszystko.
N. Tak ale mam wrażenie, że czegoś mi tutaj brakuje.
K. Czego skarbie?
N. Sama nie wiem.
J. Mama tata patrz.
N. No co tam masz skarbie.
J. Plose.
N. Jaki śliczny rysunek.
K. Skarbie powiesz nam kto jest na tym rysunku?
J. Tak.
N. No to mów.
J. Mama, tata, ja.
K. A dalej.
J. To leksio.
K. Kto to Reksio?
J. Hau hau.
N. Piesek, a tutaj to malutkie?
J. Blacisek.
N. Chciałabyś mieć młodsze rodzeństwo i pieska?
J. Tak. Siostsycka nie ma tutaj.
K. To leć dorysuj.
J. Okej.
N. Dzieci szybko dorastają.
K. Tak to prawda.
J. Gotowe.
N. Pokaż
K. No ślicznie córcia.
N. Chodź skarbie powiesimy to na lodówce dobrze?
J. Tak.
Dzwonek do drzwi.
N. Spodziewasz się kogoś?
K. Nie, a ty?
N. Ja też nie.
K. Dobra pójdę otworzyć.
N. Okej.
K. Już idę. Co Ty tu robisz?
MK. To już nie można zobaczyć się z synem?
K. Teraz sobie przypomniałaś, że masz syna po 10 latach.
MK. Synku chciałabym porozmawiać.
K. Nie mamy oczym.
N. Kochanie kto to?
K. A wiesz pomyłka ale tej pani trudno to wyjaśnić zaraz jestem.
N. Okej.
MK. Kto to był?
K. Moja żona.
MK. Od kiedy ty masz żonę?
K. Od prawie roku.
J. Tata cho.
K. Skarbie tatuś teraz rozmawia.
J. Tata ko to?
K. Skarbie to jest taka pani, z którą tatuś musi poważnie porozmawiać i zaraz do ciebie wrócę dobrze?
J. Nie.
N. Kuba, Julka chce się z tobą pobawić.
K. Minutka.
J. Okej.
MK. Kuba ta dziewczynka czy to....
K. To nie jest twoja wnuczka ona ma dziadków tylko od strony mojej żony a ciebie nie chce już nigdy więcej widzieć u mnie w domu także dowidzenia.
MK. Ale Kuba.
K. Powiedziałem dowidzenia.
MK. Dowidzenia.
N. Kuba co to za kobieta i skąd ona cię zna.
K. Ta kobieta zrujnowała mi połowę życia.
N. Jak to?
K. To moja natarczywa matka chciała żebym robił to co ona chce nawet mi narzeczoną znalazła ale z nią zerwałem jak dowiedziałem się że ona mnie zdradza i że leczy się psychiatrycznie.
N. Kuba tak mi przykro.
K. Było mineło. Przypomniała sobie o mnie po 10 latach pewnie chciała ode mnie wyciągnąć pieniądze.
N. Naprawdę?
K. Znam ją i wiem, że bez powodu by tutaj nie przychodziła.
J. Tata cho bawi.
K. Już idę.
N. To ja idę zrobić obiad.
K. Dobrze skarbie.
J. Tata tymaj.
K. Chaise z psiego patrolu.
J. Nie to Marshall to je Chaise.
K. No tak zapomniałem.
J. Apsik.
K. Na zdrówko.
N. Obiad.
K. Chodź Julcia idziemy na obiad.
J. Nie.
K. Skarbie co się dzieje?
J. Buch mi boli.
K. Wołam mamę. Natalia chodź tu szybko!!!!
N. Co się dzieje?
K. Coś się dzieje z Julką, bo skarżyła się na ból brzucha.
N. Myszko co jest?
J. Buch i gola mi boli.
N. Chodź tu skarbie.
K. Co jest?
N. Przyniesiesz termometr wiesz który.
K. Tak zaraz jestem.
N. Okej.
K. Proszę bardzo.
N. Dziękuję.
K. I ile pokazuje?
N. 37.9.
K. Przyniosę leki.
N. Wiesz co ty z nią zostań a ja pójdę po lekarstwa.
K. Dobrze.
J. Tata pi.
K. Już Ci przynoszę. Proszę bardzo.
J. Dziękuje.
K. Moje biedactwo się pochorowało.
N. Dobrze, że mama dzisiaj na obiad zrobiła rosołek.
J. Tak.
K. Widzisz jaka ta mama jest kochana.
J. Tak. Apsik.
N. Na zdrowie.
K. Chodź skarbie do taty na kolana, a mama nas nakarmi.
J. Dobzie.
N. Uwaga leci samolocik.
J. Am.
N. Dobre?
J. Tak.
K. Pokaż jakie dobre?
N. Takie dobre.
K. Jeszcze?
J. Ta.
N. No to proszę bardzo.
K. Brawo całą zupke zjadłaś.
J. Tata bajka.
K. Dobrze to którą mam Ci przeczytać?
J. Źabka Źabka.
K. O księżniczce i żabie?
J. Tak.
K. No dobrze.
N. To ja wam nie przeszkadzam.
K. Ne idź mama. Mama cho.
N. No dobrze.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top