Rozdział XLV

Kilka miesięcy później Natalia jest już w 3 trymestrze i w każdej chwili może urodzić. Natalia przygotowała sobie torbę do szpitala już wcześniej z pomocą Julki. Teraz Natalia i Kuba szykują się żeby odebrać Julkę ze szkoły.
N. Kuba po co wziąłeś moją torbę do szpitala?
K. W razie wu jakbyś zaczęła rodzić.
N. Kuba spokojnie mamy jeszcze czas.
K. Ale wolę być spokojny.
N. No dobrze.
Dzwoni telefon Natalii.
N. Poczekaj ktoś do mnie dzwoni.
K. Okej.
N. Julka dzwoni.
K. To odbierz.
N. Okej. No co tam córcia?
J. Hej Mamo, tata już jedzie?
N. No właśnie wyjeżdżamy z posesji.
J. Czyli oboje mnie dzisiaj odbieracie ze szkoły.
N. Tak.
J. Okej. To ja będę na was czekać przed szkołą na terie szkoły czyli przy bramie.
N. Okej skarbie.
J. Okej to do później.
N. No do później.
K. I co tam nasza księżniczka chciała?
N. Pytała się tylko czy już jedziesz i powiedziałam jej że właśnie wyjeżdżamy.
K. Okej. Gdzie będzie czekać.
N. Jak ona to powiedziała przed szkołą na terenie szkoły przy bramie.
K. Okej.
10 minut później szkoła Julki.
Wer. Hej Julka.
J. O hej Weronika.
Wer. Na kogo czekasz?
J. Na rodziców.
Wer. Okej. O moi już są. To do jutra.
J. Na razie.
Maja. Czekasz na rodziców.
J. Tak zaraz powinni być.
Maja. Okej. Moi już są.
J. I moi też.
Maja. Akurat obok siebie zaparkowali.
J. No to chodźmy razem.
Maja. Okej.
K. Julka.
J. Idę tato. Do jutra Maja.
Maja. Do jutra.
J. Dłużej się nie dało.
K. A może tak najpierw hej mamo i tato.
J. Hej.
N. Jak w szkole.
J. Okej.
K. To dobrze.
N. Skarbie dlaczego jesteś smutna?
J. No bo znajoma z klasy oskarżyła mnie o kradzież jej nowego telefonu, za który jej tata zapłacił bardzo dużo pieniędzy.
K. I co w związku z tym.
J. No dziewczyna, która wszystko widziała powiedziała, że to nie ja i wskazała prawdziwą złodziejkę. Ale to nie było najgorsze.
N. A co było?
J. Ta dziewczyna co mnie oskarżyła bez podstawnie to nawet mnie nie przeprosiła za to tylko powiedziała, że ona biedoty przepraszać nie będzie bo nie mam nowego telefonu. Tylko nie modny i najtańszy model.
K. Co za rozpieszczone bachory w tych czasach.
N. To źle z nią jest, jest zbyt rozpieszczona.
K. To prawda.
J. A jak tam tato Niespodzianka Dla mamy?
N. Jaka Niespodzianka?
K. Zobaczysz. Jak skończę, a wracając do twojego pytania Julka to prawie skończona.
J. Okej.
N. Ała.
J. Mamo co się dzieje?
N. Nie wiem ale strasznie zabolało.
K. Wszystko teraz dobrze?
N. Chyba tak.. Ała.
K. Jedziemy do szpitala i bez dyskusji.
N. No dobrze.
J. Mamo będzie dobrze.
N. No pewnie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #kubatalia