Rozdział 25
Od miesiąca jestem żoną Artura, podziękuję ponieważ grożąc mi zabraniem Mai i zrobieniem ze mnie wariatki zmusił mnie do ślubu. Mieszkamy w leśniczówka pod lasem. Akurat schodziłam z dołu i usłyszałam rozmowę pomiędzy gosposią a Arturem
- Coś się stało? - zapytałam
- Nie, kochanie. Nic się nie dzieje - powiedział, odwracając się w moją stronę
- Jak się pani dzisiaj czuję, pani Natalio? - zapytała gosposia
- Bardzo dobrze - powiedziałam i wzięłam kubek z herbatą i poszłam na górę
Po kilku minutach obudziła się Maja. Wzięłam ją na ręce i zeszłam na dół, by dać jej obiadek. Karmiłam ją, gdy poczułam ręce na swoich ramionach.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że już za niedługo stąd wyjedziemy. Spakowana jesteś? - spytał
- Tak. Wszystko jest gotowe - rzuciłam
- Jestem szczęśliwy, że zaczniemy wszystko od nowa - rzucił
- Trochę źle się czuję. Może wezmę Maje na spacer? Będzie lepiej spała wieczorem - stwierdziłam, by wyjść z domu
- Ja już z nią byłem. Byliśmy na bardzo długim spacerze. Idź sama - stwierdził
Gdy nakarmiłam Maje wyszłam z domu, zamykając porządnie drzwi i ruszyłam ścieżką przed siebie. Po kilku metrach, zza drzewa wyłonił się Kuba
- Kuba... - on wziął mnie w swoje ramiona i oparł mnie o pobliskie drzewo - Wiedziałam, czułam że to ty, po chwili zauważyłam, że jest przy nim jakaś kobieta
- To Ania, moja przyjaciółka. Przyjechaliśmy ci pomóc - oznajmił Kuba
- Maja...Maja jest twoja. On sfałszował te wyniki - oznajmiłam, patrząc na niego
- Ja wiem. No już, uspokój się i powiedz co się dzieje - spojrzał na mnie z troską
- On...zabrał mi dokumenty, komórkę. On daje mi jakieś leki, chce nas zawieźć do Niemiec - widziałam złość w jego oczach, a w moich łzy
- Idę tam - ruszył w stronę leśniczówki
- Nie! - zatrzymałam go
- Co nie? Dlaczego nie? - spytał
- On jest zdolny do wszystkiego. On zmusił mnie do małżeństwa, zagroził, że zabierze mi dziecko i zrobi ze mnie wariatke jeżeli komuś o tym powiem - wyjaśniłam
- Zabije go! Zabije gnoja! - chciał się wyrwać
- Mam inny pomysł. Słyszałam jak Artur rozmawiał z wujkiem przez telefon. Mówił, że w czwartek jedzie do Warszawy i nie będzie go cały dzień. Wtedy do ciebie zadzwonię - wyjaśniłam
- Czyli mamy dwa dni. (jest wtorek) Masz z czego zadzwonić? - spytała Ania, a ja pokiwałam przecząco głową, na co ona wyjęła telefon z torebki - Trzymaj. Jest naładowany - Kuba wyrwał telefon z ręki
- Nie. Ona nie może mieć telefonu przy sobie. Trzeba gdzieś go schować - zauważył dziuple w drzewie, Ania podała mu torebkę fioliową, w którą owinął telefon i schował telefon do dziupli - Natalia, teraz posłuchaj. Jak Artur odjedzie to odczekaj kilka minut i zadzwoń do mnie. Ja wtedy przyjadę i was stąd zabiorę ale jeszcze nie wiem gdzie. Wytrzymasz? To tylko dwa dni - pocałował mnie w czoło i przytulił mnie
Ja musiałam wracać. Gdy weszłam do środka Artur spojrzał na mnie
- Gdzie byłaś tak długo? - spytał z nutą złości
- Na spacerze - odpowiedziałam - A gdzie jest Maja?
- Z gosposią. Usypia ją na górze w pokoju na górze - ruszyłam w stronę stołu, na co mnie złapał za ramię - Rozmawiałaś z kimś? - spytał
- Nie. Nie rozmawiałam z nikim. Dlaczego miałam z kimś rozmawiać? Po prostu zastanawiam się jak nam się tam ułoży z mieszkaniem, z pracą. A jak Maja pójdzie do przedszkola to ja będę musiała poszukać jakiejś pracy, a prawie w ogóle nie znam niemieckiego - wyjaśniłam
- Nauczysz się z czasem - ujął mnie za podbródek - Mojej pięknej żonie niczego nie może zabraknąć - pocałował mnie i odszedł
Dwa dni później wstałam wcześniej i wyszłam pod pretekstem biegania na zewnątrz. Pobiegłam do drzewa, w którym był telefon o wykręciłam numer do Kuby
- Natalia? - usłyszałam w słuchawce
- Tak to ja. Artur za niedługo wyjeżdża do Warszawy i nie będzie go do wieczora - wyjaśniłam - Daleko jesteś? - spytałam
- Gdzieś za Łodzią, ale nie daleko - wyjaśnił
- Muszę kończyć. Cześć - szybko schowałam telefon na miejsce i zaczęłam się rozciągać bo zauważyłam gosposie
- Wcześnie dzisiaj pani wstała - stwierdziła gosposia - Maja jeszcze śpi? - zapytała
- Tak. Została z Arturem - i pobiegłam przed siebie
Wróciłam po 20 minutach. Artur siedział przy stole, a gosposia gotowana obiad
- Cześć - usiadłam przy stole i nalałam sobie wody
- Niedługo jadę do Warszawy, a chciałbym z tobą porozmawiać - rzucił
- O czym? - spytałam
- O naszym wyjeździe. Do Hanoweru mamy kilka godzin drogi, więc najlepiej jak wyjedziemy jutro z samego rana - wyjaśnił
Nic nie powiedziałam tylko ruszyłam w stronę schodów, ale on mnie zatrzymał
- Nie pocałujesz męża na pożegnanie? - spytał i mnie pocałował
Ja poszłam na górę do pokoju Mai. Po kilku godzinach zeszłam na dół. Zauważyłam Artura w kuchni
- Ty jeszcze nie wyjechałeś? - spytałam, trzymając Maje na rękach
- Mała zmiana planów. Wyjeżdżamy zaraz, oboje.- rzucił
- Ale mówiłeś, że... - przerwał mi
- A ty mówiłaś, że jesteś spakowana więc to chyba żaden problem - wyjaśnił
Wyjął z kieszeni mój telefon, który dostałam od Kuby
- To chyba twoje, prawda? Twoje kłamstwa zawsze wszystko psują - rzucił telefon na stół, a ja przytuliłam mocno do siebie córeczkę. Po godzinie wyruszyliśmy w drogę do Niemiec. Po kilku godzinach zatrzymaliśmy się przed stacją benzynową, bo musiałam skorzystać z toalety
- To idź to tej toalety. Czekamy tu na ciebie z Mają - rzucił
Wyszłam z samochodu i poszłam w kierunku a stacji, zatrzymałam się w środku i zaczęłam obmyślać plan ucieczki, zauważyłam przechodzącą obok mnie kobiete, postanowiłam ją poprosić o pomoc
- Przepraszam Panią. Czy ja mogłabym od pani zadzwonić. Bardzo Panią proszę. To ważna sprawa, krótka rozmowa. Mogę zapłacić - zaczęłam błagać
- Nie no. Proszę - wręczyła mi swój telefon
- Dziękuję - wzięłam telefon i wykręciłam numer Kuby
- Halo? - usłyszałam w słuchawce
- Kuba? Jesteśmy w drodze do Hanoweru. Nie mam za dużo czasu. Muszę kończyć. Cześć - odłożyłam telefon i spojrzałam w lustro, zaraz za sobą zobaczyłam Artura z Mają na rękach
- Chodź, kochanie. Musimy już jechać - ruszyliśmy w stronę samochodu i w dalszą stronę
Po godzinie jazdy zatrzymał się przy sklepie
- Idę rozsprostować nogi. Chcesz kawy? - spytał
- Chce. Z podwójnym mlekiem poproszę - powiedziałam
Artur poszedł do sklepu, a ja...
Jak myślicie? Co zrobi Natalia?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top