Rozdział 2

Siedziałam w swoim mieszkaniu gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Pomyślałam: "Pewnie Kuba przyjechał". Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Za nimi stał Kuba. W ręmi trzymał butelkę z winem.

- Cześć. Mogę?

- Cześć. Jasne, wejdź.

Wpuściłam go do środka biorąc butelkę z winem. Przyniosłam z salonu kieliszki do wina.

- Masz jakiś korkociąg?

- Wiesz co? Powinnam coś mieć. Poszukam.

Po chwili szukania w szufladzie znalazlam korkociąg. Kuba rozlał wino do kieliszków i jeden z nich podał mi.

- To za co pijemy? - zapytał mnie.

- Za przyjaźń. - odpowiedziałam z uśmiechem.

- Za naszą przyjaźń - dodał z uśmiechem.

- Dokładnie.

Wzięliśmy łyk wina. Ja przyniosłam album, w którym znajdowały się zdjęcia ze szkoły policyjnej i z komendy. Otworzył je.

- To - wskazałam na jedno że zdjęć - to było na jednym z konkursów strzeliniczych, w którym wygrałam. Moja odwieczna rywalka Milena zajęła trzecie miejsce co miała mi za złe.

- A to? - wskazał na zdjęcie obok, które przedstawiało mnie i Roberta przed komendą. - Kim jest ten mężczyzna?

- To...Robert Barcz, mój poprzedni partner, który zginął w wybuchu komendy. Miałam do niego pełne zaufanie.

- A do mnie masz pełne zaufanie?

- Jasne, że tak. Pamiętasz tą akcję, w której o mało co samochód mnie przejechał?

- Pamiętam. Bałem sie, że coś ci sie stanie. Dlatego cię ratowałem.

- Dzięki, Kuba. Pewnie gdyby nie ty to nie byłoby mnie dzisiaj tutaj. Tak samo jak po postrzeleniu. Lekarka powiedziała mi, że to ty mnie reanimowałeś. Za co jestem ci wdzięczna. Wielkie dzięki.

- Nie ma za co. W końcu jesteśmy nie tylko partnerami ale również przyjaciółmi.

- Dokładnie.

Po godzinie wszystkie zdjęcia były obejrzane, a wino skończone.

- Dzięki za wspólnie spędzony czas, Natalia. - przed wyjściem pocałował mnie w policzek.

- Nie ma za co. Ja również dziękuję. - odpowiedziałam z uśmiechem.

Następnego dnia rano przyjechałam autobusem do pracy. Gdy weszłam do operacyjnego na moim biurku stała kawa, po chwili do pomieszczenia wszedł Kuba.

- Cześć. Zrobiłem ci kawe - powiedział siadając przy swoim biurku.

- Dzięki. Ale nie musiałeś. - powiedziałam, tak samo siadając przy swoim biurku.

Zauważyłam na swoim biurku akta sprawy. Zaczęłam czytać. Zabójstwo ze skutkiem śmiertelnym. Kobieta została znaleziona przy parku Saskim. Postanowiliśmy tam pojechać.

- Natalia?

- No?

- Wiesz, nie chciałbym żebyś pomyślała, że znowu sie wtrącam w twoje życie prywatne, ale widzę, że od wczoraj jesteś jakaś inna.

- Nie rozumiem. W jakim sensie inna?

- Po prostu jakaś taka...szczęśliwa.

- Po prostu na basenie poznałam pewnego fajnego faceta, ale nie wiem czy coś z tego będzie.

- Myślisz, że to może być coś poważnego?

- Mam nadzieję, że tak.

- Tak samo mówiłaś przy Żarskim.

- Kuba, z Żarskim to była zupełnie inna sytuacja. Byłam w nim ślepo zakochana, a on to wykorzystał. A z Łukaszem być może się uda stworzyć prawdziwy, szczęśliwy związek.

- Tego Ci życzę, Natalia. Z całego serca. Będę wam kibicować.

- Dzięki.

Zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się imie Łukasz. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

- Łukasz dzwoni? - zapytał Kuba z ciekawością w głosie

- A jeśli nawet to co?

- Nic.

Odebrałam telefon.

- Halo?

- Cześć, Natalia. Mam na dzisiaj wieczór dwa bilety do kina. Może chciałabyś ze mną pójść?

- To zależy na co mielibyśmy iść?

- Komedia romantyczna?

- Wiesz jak trafić w mój gust. Jeśli komedia romantyczna to możemy iść.

- To podjade po ciebie na komendę o 18. I od razu pojedziemy do kina.

- Ok. Do zobaczenia.

- Do zobaczenia.

Odłożyłam telefon. Od razu wiedziałam, że ten wieczór będzie super. Kuba od razu zauważył uśmiech na mojej twarzy.

- To co? Kino po pracy?

- No, na to wychodzi. Komedia romantyczna.

- No to widzę facet ma gust. Przynajmniej tobie uda się związek. Nie to co mi.

- Zobaczysz, wszystko sie ułoży. Daj sobie czas.

- Dzięki, że w to wierzysz.

Kilka godzin później

Czekałam na Łukasza pod komendą. Przyjechał pod komendę czarnym Volvo.


Wsiadłam do samochodu i na przywitanie pocałował mnie w policzek. Od razu ruszyliśmy w kierunku kina. Po zakupie popcornu i coli ruszyliśmy na salę i zajęliśmy miejsca. W trakcie trwania filmu położyłam głowę na ramieniu Łukasza, a on objął mnie ramieniem. Szepnął mi do ucha:

- Kocham Cie.

Na te słowa w głowie kłębiło mi się tysiące myśli. Kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić. Na razie nie chciałam tworzyć nowego związku. Po filmie poszliśmy na kolację. Podczas kolacji wyciągał w moją stronę czerwone pudełko.

- Otwórz. - powiedział posyłając mi uśmiech.

Niepewnie otworzyłam pudełko, w którym znajdował się taki łańcuszek:


- Łukasz, ja nie mogę tego przyjąć.

- Natalia, przyjmij to, proszę. Zależy mi na tobie i chce byś wiedziała jak bardzo mi na tobie zależy.

- Dziękuję.

- Pomogę Co zapiąć.

Wziął łańcuszek z pudełka i zapiął mi go na szyi po czym pocałował. Po kolacji odwiózł mnie do samego domu. Gdy tylko przekroczyłam próg mojego mieszkania przywitało mnie radosne szczekanie mojego bullmastiffa - Miśka.

Pogłaskałam to i dałam mu wody i karmy. Po kąpieli przebrałam się w piżame i oglądałam telewizję. Około 21 ktoś zadzwonił do moich drzwi.

- Kogo niesie o tej porze? - zapytałam samą siebie. Misiek stał już przy drzwiach i szczekał na przybysza. Otworzyłam drzwi a po drugiej stronie stał Kuba. W reku miał walizkę.

- Kuba? Co ty tu robisz?

- Mogę się u ciebie zatrzymać na kilka dni?

- Coś się stało?

- W naszym bloku gdzieś ulatnia się gaz. No jakby ktoś z mieszkańców rozpalał ocieplanie to blok poszedłby w powietrze.

- Wejdź.

- A twój pies mnie nie ugryzie mnie?

- A co? Boisz się?

- Nie.

- Misiek zostaw.

Na początku powąchał Kuby rękę, a potem zaczął wesoło merdać ogonem.

- Polubił Cie. Chcesz coś do picia?

- Nie, dzięki. Spać mi się strasznie chce.

- Zaraz pościele ci w gościnnym. - poszłam do pokoju gościnnego i łóżko było po chwili pościelone. - Już masz pościelone.

- Dzięki, Natalia.

On poszedł do gościnnego, a ja poszłam do sypialni i od razu zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top