Rozdział 50

Natalia

Kilka dni później również przyjechał Krystian z Natalią Rakowiecką. Byłam zdziwiona co oni tu robią, ponieważ Krystian miał mieć urlop w drugim terminie.

Na: Krystian, co wy tu robicie? Przecież macie urlop za dwa tygodnie.

Kr: Jest pewna, która zmusiła mnie bym musiał wziąć urlop w pierwszym terminie.

Na: Rozumiem. Nie będę wnikać.

Na.R: Kochanie, chodźmy do pokoju. Jestem zmęczona.

Kr: Już idziemy.

Ku: A wasza córeczka z kim została?

Na.R: Z moją mamą.

Odeszliśmy do hotelu. Kilka minut dostałam SMS-a, który wyjaśnił przyjazd Natalii i Krystiana.

Na: Przynajmniej wiadomo jaki był powód przyjazdu Krystiana i Natalii.

Ku: No niby jaki?

Pokazałam mu SMS. Widać było, że również był zaskoczony.

Ku: Krycha chce sie óświadczyć Rakowieckiej? Niebywałe.

Na: Sama jestem zaskoczona. Ale pomożemy mu to wszystko przygotować, bo sam nie da rady.

Kilka godzin później

Wszystko razem z Krystianem na kolację zaręczynową przygotowaliśmy. Brakuje tylko Natalii.

Na: Pójdę po nią.

Poszłam po Natalię, która siedziała w pokoju hotelowym.

Na: Natalia!

Na.R: Tak?

Na: Chodź ze mną. Zabieram cie na babski wypad.

Na.R: Ale Krystian...

Na: On o wszystkim wie. Chodź ze mną.

Na.R: Ok.

Poszliśmy na plaże. Nad brzegiem morza w pięknym, dużym białym namiocie siedział Krystian. Stał tam również stół ze świecami i potrawami.

Na.R: Co to...

Krystian wstał od stołu i uklęknął przed Natalią. Kuba mnie objął i patrzyliśmy na tą piękną sytuację. Natalii sie wzruszyła.

Kr: Nacia..wiesz dobrze, jak bardzo Cie kocham i nie potrafię spędzić choćby jednego dnia bez twojego uśmiechu, bez ciebie. Dlatego mam do ciebie ważne pytanie: Czy zostaniesz moją żoną?

Ta pokiwała tylko twierdząco głową.

Na.R: Tak

Zaczęliśmy bić brawo. Byliśmy szczęśliwi, że nasi przyjaciele są szczęśliwi.

Dwa tygodnie później

Urlop minął niestety bardzo szybko i musieliśmy wrócić do pracy. Rano po wysłaniu Donaty do szkoły, a Kamila do przedszkola pojechaliśmy na komendę.

Komenda

Po wejściu do naszego pokoju z kubkami kawy od razu wzięliśmy się za wypełnianie raportów. Dwie minuty po ósmej za drzwami usłyszeliśmy szczekanie psa.

Na: Kuba, słyszysz?

Ku: Szczekania nie słyszałaś?

Na: Ale skąd wziąłby się pies na komendzie?

Po chwili do naszego gabinetu weszła Kruczkowska.

Kru: Cześć. Mam dla was sprawę. Spod domu została uprowadzona mała dziewczynka - 6-letnia dziewczynka - Kasia Stańczyk.

Na: Ktoś widział to?

Kru: Tak, sąsiadka. Podobno porywacz musiał poruszać sie na piechotę, ponieważ pod blokiem nie było żadnego samochodu. Ale więcej dowiecie się na miejscu.

Ku: No to zbieramy się.

Kru: Czekajcie!

Na: O co chodzi?

Kru: Mam dla was pomocnika do tej sprawy.

Po chwili do naszego gabinetu przyprowadziła owczarka niemieckiego długowłosego.

Kru: To jest Alex. Pomoże wam odszukać dziewczynkę.

Podeszłam do psa i zaczęłam go głaskać.

Na: Cześć, Alex. Jaki ty jesteś ładny. A zobaczymy czy wyszkolony. Daj głos.

Zaszczekał kilkukrotnie. Później dałam inne komendy takie jak: siad, waruj. Byłam pod wrażeniem.

Na: Brawo.

Ku: Jestem pod wrażeniem.

Na: Ja również. Mogę smycz?

Kruczkowska podała mi smycz psa. Poszliśmy z psem do samochodu. Otworzyłam drzwi od tylnych siedzeń.

Na: Alex, wskakuj.

Alex wskoczył do samochodu. Ja usiadłam na miejscu pasażera i ruszyliśmy na miejsce porwania.

Kilka dni później

Okazało się, że dziewczynkę porwał przyjaciel rodziny. Alex dzięki rzeczom do niego należących znalazł go natychmiast.

Ku: Alex okazał się bardzo pomocny w sprawie.

Na: Ty jesteś zawsze pomocny, prawda Alex?

Ten tylko zaszczekał. Oboje odebraliśmy to jako odpowiedź twierdzącą. Alex w naszym pokoju miał już swoje legowisko, miskę z wodą i jedzeniem.

Na: Kuba?

Ku: Tak?

Na: A jakby Alex zamieszkał z nami?

Ku: Ale przecież mamy już psa - Maxa. Zapomniałaś?

Na: Ale z dwoma psami będziemy się czuli się bezpiecznej.

Ku: No w sumie racja. Pogadam o tym z Kruczkowską.

Na: Ok.

Kuba poszedł porozmawiać z Kruczkowską, ja wzięłam psie przysmaki.

Na: Alex! Siad!

Nie chciał wykonać polecenia, ale gdy pokazałam jego nagrodę od razu wykonał komendę. Teraz chciałam sprawdzić czy wykona komendę bez pokazywania nagrody.

Na: Alex! Siad!

Od razu wykonał komendę. Dałam mu przysmak i pogłaskałam.

Na: Dobry pies.

Dałam mu jeszcze dwa przysmaki po czym do gabinetu przyszedł Kuba.

Na: I jak?

Ku: Zgodziła się.

Na: Słyszałeś Alex? Masz nowy dom. Cieszysz sie?

Zaczął wesoło merdać ogonem i szczekać. Po pracy zabraliśmy rzeczy Alexa i zawieźliśmy jego rzeczy do naszego mieszkania.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top