Rozdział 48

Dwa miesiące później

Natalia

Od pogrzebu Klary minęły dwa miesiące. Cała nasza rodzina zdążyła się już pogodzić z jej śmiercią, ale Robert jeszcze nie. Franek mieszka z Robertem bo w końcu to jego ojciec. Ja z Kubą siedzę w naszym domu gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Stał tam Robert.

Ro: Cześć, Natalia.

Na: Cześć, Robert.

Ro: Mogę wejść?

Na: Jasne. Coś się stało?

Ro: Franek jest w szpitalu.

Na: Jak to się stało?

Ro: Po śmierci Klary nie daje sobie rady. Nie mam siły zajmować się małym. Dzisiaj było tak samo. Przysnąłem na chwilę i Franek zażył jakąś chemię domową. Zabrało go pogotowie do Leśnej Góry.

Na: Jechać z Tobą?

Ro: Właśnie chciałem Cie o to prosić. Ja w tym stanie nie dam rady prowadzić. Jestem zbyt zdenerwowany.

Na: Jasne. Ja biorę klucze i jedziemy do szpitala.

Wzięłam kluczyki z szafki i zeszłam z Robertem do samochodu. W 10 minut byliśmy pod szpitalem.

Szpital

Podeszliśmy do recepcji.

Ro: Dzień Dobry. Przywieziono tutaj mojego syna - Franek Barcz. Gdzie można go znaleźć?

Re: Jest w trakcie badań na sali segregacji. Może pan tam wejść.

Ro: Dziękuję.

Weszliśmy na sale segregacji gdzie lekarz badał Frania.

Ro: Dzień Dobry, doktorze.

Fr: Tata!

Ro: Hej, maluchu. Co jest mojemu synowi?

Le: Nic poważnego. Tylko kilka tabletek do zmywarek zjadł, ale już jest wszystko w porządku. Zostanie na kilka dni na obserwacji.

Ro: Dobrze.

Na: Dziękujemy.

Lekarz wyszedł, a Robert dał małemu tablet. Od razu na jego twarzy pojawił sie uśmiech.

Ro: Bądź dzielny chłopie. Nie takie rzeczy znoisiłeś.

Na: Jak tam Franiu idzie gra?

Fr: Dobrze, ciociu.

Na: Może chcesz coś? Jakiegoś batonika? Albo soczku?

Fr: Soczku. Kubusia ciociu.

Na: Nie ma sprawy.

Po chwili wróciłam z sokiem dla małego. Był bardzo szczęśliwy.

Dwa tygodnie później

Franek doszedł do siebie całkowicie przez te dwa tygodnie. Akurat w dzisiejszym dniu szefowa miała przydzelić urlopy. Nie wiedziałam gdzie wyjedziemy na urlop, ale na pewno nie zamierzam go spędzić w domu. Zamierzam gdzieś wyjechać z Kubą za granicę. Muszę zobaczyć w Internecie jakieś fajne oferty wyjazdów zagranicznych. Poszliśmy do gabinetu Kruczkowskiej.

Kru: Jak wszyscy wiecie dzisiaj jest dzień, w którym przydziele wam urlopy. Podzielę was na dwa zespoły. Pierwszy zespół: Natalia, Kuba, Aneta, Stefan i Robert, drugi: Olgierd, Krystian, Maja, Krzysiek, Janek i Paweł, Lena, Michał i Danka. Urlopy trwają dwa tygodnie. Mam nadzieję, że taki podział urlopów wam pasuje?

Ku: Jasne, że tak.

Kru: Pierwszy zespół zaczyna urlop już dzisiaj. I pierwszą grupę widzę w moim gabinecie pierwszego lutego najpóźniej. Życzę miłego wypoczynku.

Na: Dzięki.

Pojechaliśmy do naszego domu. Pierwsze co zrobiłam po wejściu to wzięłam laptop i zaczęłam przeglądać różne oferty wyjazdów.

Na: Kochanie!

Ku: Tak, skarbie?

Na: Chodź tu do mnie. Musisz coś zobaczyć.

Przyszedł do salonu i posadził mnie na swoich kolanach.

Ku: Co tam przeglądasz?

Na: Oferty wyjazdów zagranicznych. Chcę, abyśmy na te dwa tygodnie gdzieś wyjechali. Najlepiej za granicę.

Ku: A są jakieś fajne i tanie oferty?

Na: Zobacz. Teneryfa jest całkiem tania.

Ku: Ale Hiszpania też tania jest.

Na: Dobra. Zawołam Donate ona nam pomoże rozstrzygnąć. Donata!

Do: Tak, mamo?

Na: Zejdź na chwilę do salonu.

Do: Ok.

Przyszła do salonu. Widać, że brała kąpiel bo miała mokre włosy.

Do: O co chodzi?

Ku: Siadam tutaj obok nas i pomóż nam rozstrzygnąć gdzie mamy jechać na dwa tygodnie na urlop. Ja chce jechać do Hiszpani, a mama na Teneryfe.

Do: Rany. Różnica cen wynosi tylko 30 zł. Ale Hiszpania jest tańsza, więc myślę, że Hiszpania byłaby lepsza. A poza tym spójrzcie. Hotel jest bardzo blisko plaży, a można nawet samochód wynająć i pozwiedzać Hiszpanię.

Ku: No widzisz kochanie. Jedziemy do Hiszpani na urlop.

Na: No dobra. Ale na następny urlop jedziemy na Teneryfe.

Ku: Dobrze, kochanie.

Na: To co? Rezerwuje hotel. Pokój dwuosobowy, z widokiem na morze, pełne wyżywienie. Termin przyjazdu:16.01. Termin wyjazdu: 30.01. Pasuje?

Ku: Pasuje.

Na: Dobra, ja ide się pakować, bo na jutro zarezerwowałam nam bilety.

Ku: Na którą?

Na: Na siódmą rano.

Ku: Ok.

Poszłam do sypialni, wyjęłam walizkę i powoli zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy. W Hiszpani w czasie naszego urlopu ma być ciepło, ale wezmę dwie pary spodni i bluz na długi rękaw. Gdy wkładałam sukienki do walizki poczułam jak silne ramiona oplatają moją talie i czułe pocałunki na mojej szyi.

Na: Kubuś, daj mi się spokojnie spakować. Na takie czułości będziemy mieli dwa tygodnie.

Ku: No ale co ja poradzę, że ty tak na mnie działasz? Kocham Cie i nigdy nie przestanę.

Na: A ty się już spakowałeś?

Ku: Nie. Zdążę to zrobić.

Na: Kuba, ja nie będę Ci pomagać pakować się godzinę przed wyjazdem.

Po godzinie moja walizka była już spakowana. Kuba również się spakował, więc jutro rano zostaje tylko zjeść śniadanie, wypić kawę, ubrać się i jechać na lotnisko. Wzięłam swój telefon i zaczęłam przeglądać zabytki, które moglibyśmy zwiedzić w Hiszpanii. Znalazłam kilka ciekawych rzeczy, które na pewno muszę zobaczyć podczas pobytu na urlopie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top