Rozdział 33

Natalia

Właśnie dojechaliśmy do naszego nowego domu. Jest tutaj przepięknie. Widać, że naszemu psu się tutaj spodobało. Spuściłam go ze smyczy i od razu pobiegł pobiegać po posesji.

Na: Będzie nam się tutaj cudownie mieszkać.

Ku: To prawda. Nam i naszym dzieciom.

Kuba przytulił mnie. Postanowiłam mu powiedzieć o ciąży gdy wejdziemy do środka. Wzięłam moje walizki z bagażnika i wzięłam je do środka. Po wejściu do środka poszłam do kuchni zrobić sobie herbaty. Mój mąż objął mnie od tyłu w talii i zaczął mnie całować. Donata wzięła Kamila do swojego pokoju na piętrze.

Ku: Nawet nie wiesz jak się cieszę, że już jesteśmy w nowym domu.

Na: Ja też. Zaczynamy nowy rozdział w naszym życiu. Kuba, ja muszę Ci o czymś powiedzieć.

Ku: Co się dzieje, kochanie?

Na: Będziemy mieli nowego członka rodziny.

Ku: Słucham?

Na: Jestem w ciąży. Nie cieszysz się?

Ku: Natalia, ja...jestem przeszczęśliwy. Tak się cieszę.

Na: Ja też. Bałam się twojej reakcji.

Ku: Kotek, nieważne ile będziemy mieli dzieci. Najważniejsze, żeby były zdrowe i żebyśmy my byli razem i dali naszym dzieciom szczęśliwy i bezpieczny dom.

Na: To prawda. Będziemy razem mimo wszystko.

Ku: Dokładnie.

Na: Kuba?

Ku: Tak?

Na: Cieszę się, że Cię mam.

Ku: A ja się cieszę, że mam Was.

Na: Kocham Cię.

Ku: Ja Ciebie też.

Pocałował mnie, co ja odwzajemniłam. Przerwało nam pukanie do drzwi. Oderwałam się od męża.

Na: Sprawdzę kto to.

Podeszłam do drzwi. Za drzwiami stali Ola, Bruno i Kamila.

Ol: Cześć, Natalia. Możemy?

Na: Cześć. Co wy tu robicie? Mogliście chociaż nas uprzedzić to byśmy się jakoś przygotować.

Br: Możemy wejść?

Na: Jasne. Wejdźcie. Kubuś, mamy gości!

Ku: O, brat i szwagierka. Wejdźcie!

Ol: Szef Komendy Stołecznej zaprasza całą noszą rodzinę na bal maskowy charytatywny, z którego pieniądze zostaną przeznaczone na operację Kamila.

Na: Co? Skąd Stołeczna wie, że Kamilek ma mieć operację?

Ku: Kotek, ja wiem, że Ty możesz mieć mi to za złe, ale mam znajomego w Stołecznej, któremu powiedziałem o chorobie naszego syna. Ale on mi nawet nie powiedział, że ma zamiar zorganizować jakiś bal.

Na: A kiedy ten bal?

Br: Za dwa dni. Mam nadzieję, że się na nim zjawicie?

Na: Postaramy się. A o której godzinie i gdzie?

Ol: Wszystko jest napisane w zaproszeniu. Ja i Bruno również tam będziemy. My już uciekamy. Pa.

Na: Ola, dziękuję za zaproszenie.

Ol: Nie ma za co. W końcu dla Kamilka zrobię wszystko.

Ku: Dziękujemy Wam, że myślicie o dobru i zdrowiu naszego synka.

Br: W końcu to mój pierwszy bratanek, więc muszę myśleć o jego dobru i zdrowiu.

Na: A być może kolejny bratanek lub pierwsza bratanica w drodze.

Ol: Natalia, jesteś w ciąży?

Na: Prawdopodobnie tak. Robiłam dzisiaj test i wyszedł pozytywny. Muszę jeszcze iść na badania i upewnić się który to tydzień.

Br: Nawet nie wiesz jak się cieszymy z tego powodu.

Ku: My również.

Kuba zszedł mnie od tyłu i objął w talii w taki sposób, że jego ręce znalazły się na moim płaskim brzuchu.

Ol: My już uciekamy, bo obiecaliśmy moim rodzicom, że z Kamilą ich dzisiaj odwiedzimy. Kamila!

Ka: Tak, mamusiu?

Ol: Kiedy indziej pobawisz się z pieskiem cioci Natalii. A teraz musimy już jechać bo obiecaliśmy babci i dziadkowi, że odwiedzimy.

Ka: Do babci Aurelii i dziadka Władzia jedziemy?

Ol: Tak, kochanie.

Ku: Aż tak lubi jeździć do twoich rodziców, Ola?

Ol: Szczerze mówiąc to tak. Gdy zawsze ich odwiedzamy na Kamile zawsze czeka jej ulubione czekoladowe ciasto z orzechami. To Co? Zbieramy się? Cześć Wam.

Na, Ku: Pa.

Ola, Bruno i Kamila wyszli. Nadal byłam w szoku tym zaproszeniem na bal maskowy charytatywny. W sumie już dawno nigdzie nie byłam potańczyć, więc w sumie przydałaby mi się taka odskocznia od codzienności.

Ku: Nad czym tak myślisz?

Na: Ogólnie. O tym co zrobiłeś.

Ku: Chodzi o to, że powiedziałem znajomemu w Stołecznej o operacji Kamila?

Na: W pewnym sensie tak. Po prostu cieszę się, że będziemy gdzieś razem. Tylko Ty i ja. Bez dzieci.

Ku: Masz rację.

Dwa dni później

Bal miał się rozpocząć punktualnie o 20. Była 19.50, więc zostało jeszcze 10 minut do rozpoczęcia. Miałam na sobie taką sukinię:





I taką maskę na twarzy:



Kuba był ubrany w elegancki garnitur. Miał taką maske na twarzy.

W pewnym momencie zauważyłam, że na salę weszła Ola w takiej sukni:


I maską w zupełnie identycznym kolorze. Gdy tylko nas zauważyła podeszła do nas.

Ol: Jednak przyszliście.

Ku: No skoro to bal charytatywny z którego pieniądze zostaną przeznaczone na operację Kamila to wypadałoby się na nim pojawić.

Na: A gdzie Bruno?

Ol: Najpiew przywiózł mnie, a teraz jest w drodze do jego rodziców. A wy dzieci z kim zostawiliście?

Na: Dzieci są moją mamą.

Nagle na salę weszła Natalia Rakowiecka. Byłam zdziwiona jej obecnością tutaj. Oczywiście Krystiank jej towarzyszył. Miała taką suknie:

Wyglądała w niej przepięknie. Podeszłam do niej.

Na: Hej.

Na.R: Hej. Co ty tu robisz?

Na: Została zaproszona przez żonę mojego męża brata.

Na.R: Słyszałam, że pieniądze zostaną przeznaczone na operację Kamila. To prawda?

Na: Tak.

Kr: Kamilek jest synem Kuby i Natalii.

Na: Kamilek ma wrodzonąwadę serca i bardzo potrzebuje operacji. Dlatego każdy grosz jest tutaj niezbędny.

Na.R: Nie martw się, Natalia. Ja i Krystain bardzo chętnie pomożemy twojemu synkowi. Prawda, Krystian?

Kr: Oczywiście, że tak.

Kilka minut przed czasem pojawił sie Bruno. Nagle rozbrzmiały pierwsze takty muzyki. Kuba poprosił do tańca Ole, Bruno Natalie Rakowiecką, a Krystian jakaś kobietę której nie znałam. Przez pewien czas stałam pod ścianą i nie tańczył. Kilka minut później pojawił się przede mną jakiś wysoki blondyn w szarej masce na twarzy.

Krz: Mogę prosić do tańca?

Na: Oczywiście.

Podałam mu rękę i za zaczęliśmy się kołysać w takt muzyki.

Na: Jak się nazywasz?

Krz: Krzysiek Milewski. A Ty?

Na: Natalia Roguz. Miło mi.

Krz: Mi również. Jesteś tu sama?

Na: Nie. Z mężem.Tylko mój mąż tańczy z inną.

Krz: Nie jesteś zazdrosna?

Na: Nie. Ponieważ to żona jego brata, więc nie muszę być zazdrosna.

Krz: Rozumiem. Może wyjdziemy na taras? Jest stamtąd przepiękny widok.

Na: No dobrze.

Wyszłam z nim na taras. Patrzyłam na widok, który rozciągał przed nami.

Na: Mogłam się w ten widok wpatrywać godzinami.

Krz: Ja również. Ale możemy iść zatańczyć?

Na: Oczywiście.

Weszliśmy z powrotem na salę i zaczęliśmy ponownie tańczyć. Wspaniale nam się rozmawiało i tańczył. Nagle do nas mój mąż.

Ku: Mogę prosić do tańca, kochanie?

Na: Oczywiście. Dziękuję, Krzysiek za wspólny taniec.

Krz: Ja również. Mam nadzieje, że jeszcze dzisiaj będziemy mieli okazję zatańczyć.

Na: Ja również.

Zaczęłam z Kubą tańczyć. Miał on świetne poczucie rytmu czego nie wiedziałam.

Na: Nie wiedziałam, że masz tak dobre poczucie rytmu.

Ku: Jeszcze wielu innych rzeczy o mnie nie wiesz. Kim był ten facet?

Na: Który?

Ku: Ten z którym tańczyłaś.

Na: Krzysiek Milewski. Bardzo miły facet. Bardzo dobrze nam się rozmawiało i tańczyło.

Ku: Mam być zazdrosny?

Na: Nie musisz. Przecież wiesz, że Ty jesteś miłością mojego życia. I nikogo innego jak Ciebie tak bardzo mocno nie pokocham. Rozumiesz?

Ku: Rozumiem.

Pocałował mnie. Po skończonym tańcu poszliśmy coś zjeść. Jedzenie tutaj było przepyszne. Akurat zaczęli grać szybki kawałek. Podszedł do mnie Krzysiek.

Krz: Natalia, zatańczymy?

Na: Chętnie.

Zaczęliśmy tańczyć w takt muzyki. Cały czas czułam na sobie wzrok mojego męża.

Na: Wiesz Co? Mój mąż jest o mnie zazdrosny. Niedawno urządził mi scenę zazdrości.

Krz: No to teraz dam mu jeszcze większy powód do zazdrości.

Niespodziewanie mnie pocałował. Sama nie wiem dlaczego odwzajemniłam pocałunek, ale chwilę potem się opamiętałam i dałam mu w twarz.

Na: Dobrze Ci radze, nie rób tak więcej.

Gdy odeszłam od niego zaczęłam szukać Kuby. Gdy wyszłam z sali na korytarz usłyszałam czyjąś rozmowę. Była to rozmowa Natalii Rakowieickiej i Kuby.

Ku: Widać, że Natalia nie protestowała przed tym pocałunkiem. Pewnie nadal się z nim całuje.

Na.R: A skąd wiesz o tym? Przecież Cię tam nie ma i nie wiesz jak wygląda sytuacja w tym momencie.

W jednej chwili Kuba zrobił coś czego bym się w życiu po nim nie spodziewała. Zaczął całować Rakowiecką, a ona nie dość, że nie protestowała to jeszcze na dodatek zaczęła oddawać pocałunek. Postanowiłam niezauważona przejść obok nich co mi się udało. Wyszłam z sali, usiadłam na ławce i zaczęłam płakać. Chwilę później obok mnie pojawił się Krystian, który mnie przytulił.

Na: Widziałeś to, prawda?

Kr: Niestety tak. Jest mi przykro, bo bardzo kocham Natalie i żałuję tego co zrobiła.

Na: Ja nie wiem czy będę w stanie mu to wybaczyć.

Z torebki wyjęłam kartkę i długopis. Napisałam na niej kilka słów i podałam ją Krystianowi.

Na: Przekaż Kubie. Ja będę się zbierać do domu. Cześć.

Kr: Natalia, Czekaj! Może...

Na: Nie! Nie kłopocz sie! Wrócę komunikacją miejską do domu.

Krystian

Rozumiałem Natalie i jej żal do Kuby. Ale ja również byłem wściekły na moją dziewczynę, która całowała się z moim najlepszym kumplem. Akurat wyszła z sali.

Na.R: Boże! Krystian, jak dobrze, że Cię znalazłam. Krystek, ja Cię tak strasznie przepraszam. Pozwól mi to wytłumaczyć. Proszę! To nie jest tak jak myślisz.

Kr: Czy Ty siebie słyszysz, kobieto?! Całowałaś się z moim najlepszym kumplem, a Ty mówisz, że to nie jest tak jak myślę?

Na.R: Krystian, ja Ci to wytłumaczę. Kuba widział jak Natalia całowała się z jakimś gościem, z którym tańczyła. Przyszedł mi się wyżalić. A za nim zdążyłam się zorientować to on mnie pocałował.

Chciała się do mnie przytulić, ale ja ją odepchnąłem.

Kr: Daj mi spokój! Muszę przekazać coś Roguzowi.

Poszedłem na salę gdzie przy stole siedział Kuba.

Kr: Mam coś dla Ciebie.

Kuba

Krystian podszedł do stołu, podał mi jakąś karteczkę i tak szybko jak się pojawił tak samo szybko zniknął. Rozłożyłem kartkę i przeczytałem ją.

Nie szukaj mnie. Pamiętaj, że zawsze będziesz miłością mojego życia. Kocham Cię i przepraszam.

Twoja na zawsze
Natalia.

Wyszedłem na zewnątrz, ale nigdzie jej nie było.

Ku: Na pewno słyszała moją rozmowę z Rakowiecką i widziała jak się całujemy. Dlatego odeszła.

Pojechałem do naszego mieszkania. Nie było jej, ani Kamilla, ani Donaty. Było późno.

Natalia

Dostałam wiadomość od Krystiana, że Kuba odjechał, więc ja pojechałam na salę by odebrać zebrane datki na operację Kamilla. Gdy dohechałam na miejsce przy datkach stali Ola i Bruno.

Na: Dużo tego.

Ol: I to bardzo. Miejmy nadzieję, że tyle wystarczy na operację Kamilla.

Na: Mam taką nadzieję. Kochani, naprawdę bardzo wam dziękuję za to co zrobiliście. W imieniu moim i Kuby.

Akurat w drzwiach stanął Kuba. Nie chciałam na niego patrzeć więc jak gdyby nigdy nic wzięłam datki i pojechałam zapłacić lekarzowi, który będzie operował Kamilla serduszko. Po zapłacie pojechałam do domu moich rodziców i po wzięciu prysznica i przebraniu się w piżame położyłam się do łóżka. Niemal natychmiast zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top