Rozdział 1

Nazywam sie Natalia Nowak. Mam 32 lata. Właśnie stoję na lotnisku Okęcie w Warszawie, ponieważ uciekłam z Wrocławia, ponieważ mój mąż - Tomasz Nowak traktował mnie nie jak żonę tylko jak worek treningowy. Gdy miał humor to nawet obyło sie bez kłótni, ale gdy wracał zdenerwowany z pracy to bił mnie. Kilka razy wylądowałam w szpitalu, ponieważ skatował mnie do nieprzytomności. Razem z Tomkiem mamy 6-letnią córkę Wiktorie, która boi sie Tomka, ponieważ ją również zdarzyło mu sie uderzyć. Pracowałam we Wrocławiu w Miejskiej. Moim partnerem z patrolu był Michał Karolak. Był moim najlepszym przyjacielem. Bardzo zabolała go moja decyzja co do odejścia, ale nikt nie znał mojej sytuacji. Nie pasowało mi we Wrocławiu tylko ze względu na Tomka. Pewnej nocy spakowałam rzeczy moje i Wiktorii. Ruszyłyśmy w stronę lotniska. Nie chciałam pozwolić aby Wiktoria została z Tomkiem i żeby ją bił tak jak mnie. Dojechałyśmy na lotnisko. Zaczęłam budzić Wiktorie.

Na: Córcia! Wiktoria, obudź sie! Dojechałyśmy.

Wi: Już?

Na: Tak, kochanie. Wyjeżdżamy tam gdzie nas tata nie znajdzie.

Wi: Nie chce wracać do taty. Nie kocham go już.

Na: Ja też nie kocham go. Chodź, zobaczymy jaki samolot i dokąd leci. W samolocie jeszcze sie zdrzemniesz.

Wi: Dobrze, mamo.

Poszłyśmy na lotnisko. Od razu zobaczyłam, że za godzinę odlatuje samolot do Warszawy.

Na: Kochanie, polecimy do Warszawy.

Wi: Warszawa to stolica Polski, prawda mamusiu?

Na: Tak, skarbie. Jesteś bardzo mądrą dziewczynką. Po kim jesteś taka mądra?

Wi: Po tobie.

Mojej córce wypadł z plecaka miś, który był jej ulubionym. Nazywała go Pan Misiu.

Wi: Mamo! Pan Misiu wypadł mi z plecaka!

Na: Gdzie?

Wi: Tam leży.

Po misia siegnął jakiś brunet ubrany w jeansy i białą koszulke.

Na: Przepraszam, to ulubiony miś mojej córki.

Ku: Przepraszam. Ten miś leżał dlatego to go podniosłem.

Na: Nic sie nie stało.

Wi: Pan Misiu!

Ku: To twój miś?

Wi: To nie jest zwykły miś tylko Pan Misiu.

Na: Wiktoria! Przepraszam pana za nią.

Ku: Jaki ja tam pan? Kuba Roguz jestem. A pani?

Na: Natalia Nowak. A to moja córka Wiktoria Nowak.

Kuba oddał misia Wiktorii. Spojrzałam na zegarek.

Na: O rany. Mamy 10 minut do samolotu. Wiktoria idziemy.

Odeszłyśmy w stronę naszego samolotu. Dałam kontrolerowi bilety. Nasze bagaże włożyłam do części bagażowej, a następnie usiadłam z Wiktorią na miejscach. Moja córka była przestraszona.

Na: Boisz sie czegoś, kochanie?

Wi: Lotu. Nigdy nie leciałam samolotem.

Na: Przy mnie nie masz sie czego bać.

Wi: Wiem, mamusiu. Mamo?

Na: Tak?

Wi: Tata nas nie znajdzie w Warszawie, prawda?

Na: Tak, skarbie. Nie znajdzie nas. Obiecuje ci to.

Wiktoria zaczęła wpatrywać sie w widok za oknem, a ja nie wiem dlaczego w myślach obraz Kuby. Nie wiem dlaczego jego obraz cały czas krążył mi w myślach. Te brązowe włosy i oczy i...Stop! Natalia to tylko facet napotkany przypadkiem na lotnisku. Samolot w końcu wystartował. Wiktoria w trakcie drogi zasnęła. Chciałam sięgnąć po koc, który leżał za obok mojego siedzenia, ponieważ był to jej ulubiony koc. Ale przypadkowo kogoś trąciłam ręką.

Na: Przepraszam bardzo.

Ku: Widzę, że znowu sie spotykamy, Natalia.

Na: Kuba? Co ty tu robisz?

Ku: Wracam do Warszawy. A ty?

Na: Ja zamierzam zamieszkać w Warszawie.

Ku: Czyli wcześniej mieszkałaś we Wrocławiu?

Na: Tak. Jeszcze raz przepraszam.

Ku: Nic sie nie stało. Widzę, że mała właścicielka Pana Misiu zasnęła.

Na: Tak. Była zmęczona niech sie trochę zdrzemnie.

Ku: To twoja córka?

Na: Tak, ma na imię Wiktoria.

Ku: Ładnie. Nie będe przeszkadzać. Miłej podróży.

Na: Nawzajem.

Odprowadziłam bruneta wzrokiem. Wzięłam koc i przykryłam Wiktorie nim. Po jakimś czasie również zasnęłam.

Kilka godzin później

Warszawa

Poczułam jak ktoś mnie próbuje obudzić.

Wi: Mamo! Mamo, obudź się!

Na: Co sie stało, Wiktoria?

Wi: Nic. Doleciałyśmy już.

Na: Dzięki, kochanie, że mnie obudziłaś.

Poszłam do części bagażowej po walizkę moją i Wiktorii. Przypomniało mi sie, że w Warszawie mam koleżankę - Anete. Postanowiłam do niej zadzwonić i zapytać czy mogłabym sie u niej na kilka dni zatrzymać dopóki nie znajdę jakiegoś mieszkania.

Rozmowa telefoniczna Natalii i Anety

An: Aneta Kwaśny, słucham?

Na: Cześć, Aneta. Natalia mówi.

An: Natalia? Cześć. Dawno sie nie odzywałaś.

Na: Wiem, przepraszam, ale praca i jeszcze teraz ta przeprowadzka od Tomka.

An: Gdzie sie przeprowadzasz?

Na: Właśnie do Warszawy. I mam do ciebie sprawę. Mogłabym sie u ciebie na pare dni zatrzymać z Wiktorią? Jak znajde jakieś mieszkanie to od razu sie wyprowadze.

An: Jasne. Jestem w domu. Podajde po ciebie. Gdzie jesteś?

Na: Na lotnisku.

An: Będe za 15 minut.

Na: Ok. Czekam. Pa.

An: Pa.

Rozłączyłam sie. Z daleka zobaczyłam, że Kuba idzie w moją strone.

Na: Czy ty mnie śledzisz?

Ku: Nie. Po prostu jesteś w takich miejscach gdzie ja.

Na: Kuba, ja naprawdę nie wiem dlaczego ty jesteś w tym samym miejscu co ja, ale ja zaraz jadę do mojej przyjaciółki gdzie będe mieszkać.

Zobaczyłam z daleka samochód Anety. Po chwili już była obok nas.

An: Kuba? Co ty tu robisz?

Na: To wy sie znacie?

An: No tak. Z Kubą pracujemy na jednej komendzie.

Na: Aha.

Wi: Mamo, zimno mi.

Na: Aneta, wpuść ją do samochodu bo zimno jej.

An: Jasne. Wskakuj, Wiktoria. Jak pojedziemy do domu to zrobię Ci gorącą czekoladę, ok?

Wi: Dobrze, ciociu.

Na: Aneta, zbieramy się. Cześć, Kuba.

Ku: Cześć.

Wsiadłyśmy z Anetą do samochodu. Ruszyłyśmy w stronę mieszkania Aneta.

An: Co u Tomka?

Na: Anetka, mam do ciebie jedną prośbę: Nie poruszajmy tematu Tomka, dobrze? Sama dobrze wiesz jaka jest sytuacja.

An: Nic sie nie zmienił?

Na: Nie. I pewnie nie zamierza. Ale zamierzam złożyć pozew rozwodowy z orzeczeniem o jego winie. Chce zamknąć tamten rozdział. I zacząć nowe życie w Warszawie bez faceta. Stawiam na karierę.

An: Na karierę, tak? Wiesz co? Mój szef szuka ludzi do pracy na komendzie. Więc mogę go podpytać czy nie przyjął by cie do naszego Wydziału.

Na: Naprawdę mogłabyś to zrobić?

An: Jasne, że tak. W końcu jesteś moją przyjaciółką.

Na: Dzięki. - spojrzałam na Wiktorie - Patrz, zasnęła. W samolocie sie zdrzemnęła, ale przyda sie jej drzemka.

An: Jasne, że tak. Kilku godzinna podróż dała sie jej we znaki.

Na: Racja.

Gdy dojechaliśmy pod mieszkanie Anety powoli wyciągnęłam Wiktorie z samochodu. Aneta wzięła nasze walizki i weszliśmy do jej mieszkania.

An: Połóż ją w mojej sypialni.

Zaprowadziła mnie do swojej sypialni. Gdy wyszłam z jej pokoju dostałam SMS-a od mojej siostry - Martyny o treści:

Od: Martyna:

Słyszałam, że przyjechałaś do Warszawy. Chciałabyś może zacząć prace w naszym szpitalu jako ratownik? Jeździłabyś razem ze mną na wezwania karetką. Przemyśl to.

Do: Martyna

Przemyśle to. Ale nie dam Ci odpowiedzi od razu.

Od: Martyna

Jasne. Czekam na odpowiedź.

Zaczęłam sie zastanawiać. Z jednej strony chciałam pracować w policji bo lubię adrenalinę i wyzwania, ale z drugiej strony chciałam pracować w karetce bo lubię pomagać i ratować ludzi. Nie wiedziałam co robić.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top