Rozdział 72

Kilka dni później

Kuba

Z Natalią coraz częściej gdy tylko mamy wolne wychodzimy razem czasami nawet z dziećmi. Dzisiaj z Natalią postanowiliśmy iść do Kościoła, aby ustalić date chrztu dla Tomka. Łucja i Olgierd jako chrzestni poszli z nami, choć ja byłam temu przeciwna. Ale w końcu po namowach zgodziłam sie.

Kilkanaście minut później

Datę chrztu Tomka wyznaczyliśmy na za dwa miesiące. Ja z Łucją postanowiłyśmy iść na zakupy i kupić jakieś sukienki na chrzciny. Szczerze mówiąc między mną a Łucją nawiązała sie przyjaźń, choć wątpiłam, że kiedyś coś takiego nastąpi. Cały czas rozmawiałam z Łucją o błahych rzeczach. W kilka minut znalazłyśmy sie w sklepie odzieżowym, gdzie pracowała moja przyjaciółka - Matylda.

Sklep odzieżowy

Weszłyśmy do środka. Matylda stała za ladą.

Na: Cześć, Matylda.

Mat: Natalia? Cześć. Kopę lat.

Na: Racja. Poznaj, to moja przyjaciółka z pracy - Łucja. Łucja to moja przyjaciółka - Matylda.

Łu: Miło mi Cię poznać.

Mat: Mi również. Co was do mnie sprowadza?

Na: Za dwa miesiące są chrzciny mojego synka - Tomka. Przyszłyśmy kupić jakieś sukienki na te okazję.

Mat: Nawet nie zadzwoniłaś i sie nie pochwaliłaś, że masz dziecko.

Na: Nawet dwójkę dzieci. I na dodatek męża.

Mat: I sie niczym nie pochwaliłaś?

Na: No wiesz. Tak to wszystko się szybko potoczyło, że nie miałam czasu, żeby zadzwonić i Cie poinformować. Przepraszam.

Mat: Nic sie nie stało.

Łu: Natalia. Szukamy tych sukienek?

Na: Tak, jasne. Matylda, pomożesz?

Mat: Jasne.

Zaczęłyśmy szukać sukienek dla nas odpowiednie. Ale jak narazie żadna ani mi ani Łucji się nie podobała. Aż w końcu znalazłam sukienkę dla mnie idealną.

Po następnych kilku minutach również i Łucja znalazła dla siebie sukienkę idealną.

Zapłaciłyśmy za sukienki i wyszłyśmy. Ale mi się przypomniało, że miałam kupić sukienkę dla Emilki.

Na: Wiedziałam, że o czymś zapomniałam.

Łu: O czym?

Na: O sukience dla Emilki. Muszę wrócić.

Łu: Ide z Tobą.

Na: Chodź.

Weszłyśmy z powrotem do sklepu. Po kilkunastu kupiłam jej taką sukienkę.

Na: Teraz jestem pewna, że wszystko kupiłam. Odwieźć Cie Łucja?

Łu: Nie, dzięki. Olgierd zaproponował mi podwózke.

Na: Aha. Dzięki za te wspólne zakupy.

Łu: Nie ma za co. Pa, Natalia.

Na: Pa.

Pożegnałyśmy sie. Gdy ruszyłam w stronę mojego mieszkania drogę zastawił mi jakiś sportowy samochód - czarne BMW.

Kierowca uchylił szybę. Za kierownicą siedział mój mąż. Byłam zaskoczona.

Ku: Czyżby pani Roguz na kogoś czekała?

Na: Kuba? Skąd masz takie auto?

Ku: Odkładałem od jakiegoś czasu pieniądze za zakup takiego drogiego samochodu.

Na: Ale Kuba BMW?  Nie było niczego tańszego?

Ku: No ale nie podoba Ci sie nasz nowy samochód?

Na: Podoba i to nawet bardzo.

Ku: No to nie marudź tylko wsiadaj. Zabieram cie na przejażdżkę.

Na: No dobra.

Wsiadłam do samochodu. Kuba ruszył. Jechaliśmy przez miasto. Po jakichś 15 minutach dojechaliśmy na obrzeża Warszawy. Stanęliśmy na chwilę. Nie wysiedliśmy z samochodu. Nagle po stronie której siedziałam ja zauważyłam jadącą w naszą stronę białą astre. Pamiętam tylko ból spowodowany uderzeniem.

Kuba

Gdy zobaczyłem jak ta biała astra jedzie w naszą stronę przeczuwałem najgorsze. Bałem się. Obudziłem sie. Po policzku leciała mi krew spowodowana uderzeniem w szybę. Skóra na policzku była rozcięta. Spojrzałem na Natalie.Była nieprzytomna. Na dodatek na całej głowie miała krew.

Ku: Natalia! Natalia, kochanie! Słyszysz mnie? Natalia!

Natychmiast zadzwoniłem po karetkę i po naszych. Po jakichś 20 minutach przyjechali Krystian i Olgierd. Dwie minuty później ratownicy, którzy zabrali Natalie oraz kierowcę białej astry do szpitala.

Ol: Kuba, co tutaj sie wydarzyło?

Ku: Olo, nie wiem. Staliśmy z Natalią na poboczu. Nagle zauważyłem tą białą astre, jechała prosto na nas, a chwilę potem poczułem ból spowodowany uderzeniem. Gdy się obudziłem zobaczyłem, że Natalia jest nieprzytomna i głowe ma całą we krwi. Zadzwoniłem po was i po karetkę.

Kr: No Roguz, powiem Ci całkiem niezła fura. Pewnie odkładałeś trochę na zakup takiego cacka.

Ku: Tak. Cholera, martwię sie o Natalie. Zabierzecie mnie do Warszawy?

Ol: Jasne.

Wziąłem wszystkie rzeczy jakie kupiła Natali i spakowałem do bagażnika auta Krystiana i Olgierda.

Ku: Dobrze, że mam prawo do auta zastępczego. Będę musiał zakupić nowe.

Kr: Będzie dobrze. Jedziemy do Warszawy. Gdzie Cie odwieźć?

Ku: Do domu.

Krystian z Olgierdem odwieźli mnie do mojego mieszkania.

Mieszkanie Natalii i Kuby

Gdy wszedłem do mieszkania Emilka nosiła Tomka na rękach. Pocałowałem obydwie moje pociechy w czoło.

Em: Gdzie jest mama, tato?

Ku: W szpitalu. Mieliśmy wypadek?

Em: To dlatego masz tą blizne na policzku?

Ku: Tak, kochanie.

Te: Kuba, gdzie Natalka?

Ku: W szpitalu. Mieliśmy wypadek. Jakiś kierowca, prawdopodobnie pijany wjechał w nas. Wjechał w stronę po której siedziała Natalia. Teraz jest w szpitalu i walczy o życie. Pójdę do sypialni.

Poszedłem do sypialni i wziąłem zdjęcie Natalii do ręki i poszedłem na balkon.

Ku: Kochanie, walcz proszę.

Powiedziałem do zdjęcia. Po moich policzkach leciały łzy. W nocy w ogóle nie spałem. Cały czas śnił mi się ten koszmar, który nas dzisiaj spotkał. Oby Natalia z tego wyszła i wróciła do nas.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top