Rozdział 35
Do: Był to Robert.
Ku: Barcz?
Do: Tak. Gdy jeszcze pracował razem z Natalią mówił mi jak bardzo ją kocha, ale boi jej sie to powiedzieć bo boi sie odrzucenia z jej strony.
Ku: Niech go tylko spotkam to go zabiję.
Kuba
Gdy tylko skończyłem zdanie Robert wszedł do szpitala. Od razu do niego podbiegłem i przycisnąłem do ściany.
Ku: Zabiję Cię za to co chciałeś zrobić Natalii.
Ro: Kuba, opanuj sie! Kulesza spudłował. Pocisk był przeznaczony dla Ciebie, a nie dla Natalii. Ja nigdy bym jej nie skrzywdził.
Ku: Kulesza nigdy by mnie skrzywdził bo jest to mój kumpel. Pewnie dlatego celowlał w Natalie.
Do: Przez Ciebie Natalia sie wczoraj zatrzymała. Wiesz co by było gdyby nie przywrócili jej akcji serca? Kuba straciłby narzeczoną, a Emilka matke.
Ro: A jak Natalia sie czuje?
Do: Teraz Cie to interesuje? A interesowało Cie to co sie z nią stanie gdyby ratowała Kube?
Ku: Donata, uspokój sie!
Do: Kuba, ale...
Ku: Natalia czuje sie dobrze.
Ro: Pójde do niej.
Natalia
Byłam w sali. Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Po chwili pojawił sie Robert.
Ro: Cześć, Natalia.
Na: Cześć, Robert.
Ro: Jak sie czujesz?
Na: Dobrze. Czasami ta rana po operacji mnie boli, ale idzie wytrzymać.
Ro: Natalia, przepraszam. Nie chciałem, żeby stała Ci sie krzywda.
Na: O czym ty mówisz?
Ro: To ja wynająłem Kulesze aby strzelił. Ale pocisk nie był przeznaczony dla Ciebie tylko dla Roguza, ale Kulesza to dobry kumpel Roguza. Pewnie dlatego strzelił do Ciebie a nie do niego. Przepraszam. Nie chciałem Cie skrzywdzić. Sama dobrze wiesz, że nie dałbym Ci zrobić krzywdy.
Słuchając tego chciało mi sie płakać. Nie rozumiałam tego jak mój najlepszy przyjaciel mógł coś takiego zrobić. Nagle zaczęło mnie boleć serce. I zaczęłam zamykać oczy.
Ro: Natalia? Natalia, co ci jest? Natalia! Lekarza! Szybko!
Kuba
Gdy tylko zobaczyłem jak Robert wybiega z sali Natalii od razu pobiegłem zobaczyć co sie stało. Natalia miała zamknięte oczy, a aparatura wydawała coraz szybsze dźwięki. Po jakimś czasie przyszedł lekarz i wyprosił mnie z sali. Po chwili przyszła pod sale mama Natalii z Emilką.
Te: Kuba, gdzie Natalia?
Pokazałem jej sale, w której lekarze ponownie walczą o życie Natalii. Emilka zaczęła płakać.
Natalia
Czułam jak lekarze mnie reanimują. Po jakimś czasie usłyszałam...płacz? Ja znam ten płacz. To płacz Emilki. Mojej kochanej córeczki. Muszę walczyć dla niej a dla Kuby przede wszystkim. Otworzyłam gwałtownie oczy.
Le: Pani Natalio, jak sie pani czuje?
Na: Dobrze, tylko serce mnie trochę boli.
Le: To z czasem minie. A czy oprócz serca coś panią boli?
Na: Nie. Może pani zawołać mojego narzeczonego?
Le: Oczywiście.
Na korytarzu
Kuba
Nadal siedziałem z Donatą na korytarzu. Donata przyszła z kubkiem kawy, który mi podała.
Do: Trzymaj.
Ku: Dzięki.
Do: Pomyślałam, że jeszcze dzisiaj nie piłeś, więc postanowiłam Ci przynieść.
Ku: Jeszcze raz dzięki.
Le: Panie Kubo?
Ku: Tak?
Le: Pańska narzeczona chce pana widzieć.
Ku: Już idę.
Do: Wiesz co Kuba? Ja pojadę do siebie. Nie będe Wam przeszkadzać.
Ku: Ok.
Donata poszła w stronę wyjścia. A ja poszedłem do Natalii.
Sala Natalii
Wszedłem do sali, w której leży Natalia.
Na: Kuba...jesteś. Gdzie Emilka?
Ku: Jest z twoją mamą na korytarzu.
Na: Powiedz, żeby przyszły.
Wyszedłem na korytarz i zaprosiłem mame Natalii z Emilką na ręku do sali.
Te: Córeczko, jak sie czujesz?
Na: Dobrze, mamo. *do Emilki* Cześć, kochanie. Mamusia strasznie za Tobą tęskniła.
Natalia chciała wziąć małą na ręce ale ją powstrzymałem.
Ku: Natalia, ty nie możesz dźwigać! Jesteś za słaba. Dopiero co sie obudziłaś.
Na: No w sumie racja.
Narrator
Do sali ktoś wszedł. Mężczyzna. Kuba go nie znał. Za to Natalia i Teresa świetnie.
Na i Te: Łukasz?
Łuk: Natalia? Co ty tu robisz?
Na: Leżę jak widać.
Łuk: Co Ci sie stało?
Na: Zostałam postrzelona na własnym ślubie. Na całe szczęście nic mi sie nie stało.
Ku: Natalia może przedstawisz mi kolegę?
Na: Kuba poznaj to mój kolega ze szkoły Łukasz Lis, Łukasz poznaj to mój narzeczony - Kuba Roguz.
Ku: Kuba.
Łuk: Łukasz. Miło mi poznać.
Te: Łukasz co ty robisz tutaj w Warszawie?
Łuk: Otwieram tutaj na Śródmieściu firme i postanowiłem poznać trochę lepiej Warszawę.
Na: Może Kuba ci pokaże całą Warszawę?
Ku: Natalia...
Na: Kuba, proszę.
Ku: No dobrze.
Kuba
Wcale nie było mi na ręke zostawiać Natalii samej, ale zgodziłem sie na tą propozycje. Gdy wsiedliśmy do samochodu postanowiłem mu powiedzieć to co mam mu powiedzieć.
Ku: Łukasz, mam Ci do powiedzenia tylko jedno: Nie chcę Cie widzieć koło Natalii! To moja narzeczona, która jutro stanie sie moją żoną. I nie przeszkodzisz nam w tym.
Po kilku godzinach skończyłem pokazywać mu całą Warszawę. Pojechaliśmy z powrotem do szpitala.
Szpital
Gdy przyszedłem do sali Natalii to ona spała. Nie chcąc jej budzić usiadłem na stołku obok jej łóżka i patrzyłem jak śpi. Do sali wszedł Robert.
Ku: Czego tu jeszcze chcesz?
Ro: Kuba mi naprawdę jest bardzo przykro z powodu tego co zrobiłem. Nie wiem co mam zrobić abyście mi wybaczyli.
Ku: Ja wiem. Daj nam spokój!
Ro: Ale ja chce żeby Natalia była moją przyjaciółką.
Ku: Przyjaciółką. I nikim więcej.
Ro: Dobra. Zgoda
Wyciągnął ręke na zgodę. Nic nie mówiąc uścisnąłem ją. Następnie wróciliśmy do Natalii. Gdy poczuła, że łapę ją za ręke to słabo sie uśmiechnęła.
Ku: Kocham Cie, Natalia. *powiedziałem do siebie szeptem*
Poczułem jej lekki uścisk dłoni. Wiedziałem, że teraz żyje i mnie słyszy. Gdy Robert usłyszał moje wyznanie opuścił sale. Po jakimś czasie Natalia sie obudziła.
Ku: Hej, kochanie. Jak sie spało?
Na: Dobrze. Cały czas tu byłeś?
Ku: Można tak powiedzieć.
Na: Cieszę się, że Cie mam.
Ku: Ja tak samo. Kocham Cie, Natalia.
Pocałowałem ją w czoło.
Na: Kuba, jedź do domu i sie prześpij bo wyglądasz strasznie.
Ku: No dobrze.
Pojechałem do mieszkaniam i momentalnie zasnąłem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top