Rozdział 30
Natalia
Przez ten czas nic nie wymyśliłam. Chciałam pomóc Donacie, ale nie wiedziałam jak. Wtedy przypomniało mi się, że moja przyjaciółka - Kasia Markiewicz studiowała prawo. Teraz jest adwokatem, więc na pewno mi pomoże. Zadzwonię do niej.
Rozmowa telefoniczna Natalii i Kasi
Ka: Tak, słucham?
Na: Cześć, Kasia. Tu Natalia.
Ka: Cześć, Natalia. Długo się nie odzywałaś. Co u Ciebie?
Na: Wszystko w porządku. Słuchaj, masz może teraz czas, żeby się spotkać?
Ka: Przepraszam Cię, ale nie mam czasu. Za 15 minut zaczyna się rozprawa i musze na niej być, ale o 15 mam wolne, więc w sumie wtedy możemy się spotkać. Spotkamy się w kawiarni niedaleko sądu.
Na: No ok. To do zobaczenia.
Była dopiero 13 więc postanowiłam wziąć Rexa, Alexa i Emilke na spacer. Była ładna pogoda więc ubrałam się i Emilke, zapięłam smycz Alexowi i Rexowi i wyszliśmy na spacer. Po drodze spotkałam wiele znanych mi osób, ale to najczęściej byli sąsiedzi. Po godzinie Emilka zasnęła. Wróciłam z psami do domu. Po jakimś czasie przyszła moja mama, która miała zająć sie Emilką.
Na: Mamo, dziękuję Ci, że zajmiesz sie Emilką. Dla mnie to spotkanie jest bardzo ważne.
Te: Nie przejmuj się, córeczko. Dla mnie opieka nad Emilką to czysta przyjemność.
Na: Muszę pomóc mojej przyjaciółce by uwolniła sie od swojego męża-tyrana. Ona przez swojego męża straciła dziecko. I chce wszystko zrobić aby on trafił za kratki.
Te: Ten mężczyzna to prawdziwy tyran. Cieszę się, że chcesz jej pomóc.
Na: Tylko jest jeden problem.
Te: Jaki?
Na: On ma bardzo dobrych prawników. Dzięki nim on sie ze wszystkiego wygrzebie.
Te: Kochanie, chciałabym Ci pomóc, ale nie wiem jak. Nie znam sie na tym.
Na: Ale ty i tak mi pomagasz jak zajmujesz sie Emilką.
Te: Leć już, bo sie spóźnisz.
Wyszłam z domu i popędziłam w stronę kawiarni niedaleko sądu.
Kawiarnia
Niedaleko wejścia siedziała Kasia.
Na: Cześć. Mam nadzieję, że nie czekasz długo?
Ka: Cześć. Nie. Dopiero co przyszłam. Co to za sprawa?
Na: Słuchaj. Moja przyjaciółka chce odejść od swojego męża-tyrana, ale nie może bo mam zbyt dobrych prawników, dzięki którym ze wszystkiego sie wywinie. Nie dość, że przez niego trafiła do szpitala to doprowadził do tego, że straciła dziecko. Ale sąd nie ma wystarczającej ilości dowodów, aby mógł ponieść kare.
Ka: No tak jest. Ale on prowadzi jakąś firmę?
Na: Tak.
Ka: To jakbyś dowiedziała się w jakiś sposób, że jego firma robi jakieś przekręty to już byłby mocny dowód. Jakbyś znalazła np. jakieś nielegalne faktury, albo jakieś lewe transakcje to już jest mocny dowód.
Na: Ja zadzwonię do Kuby, niech załatwi nakaz przeszukania jego biura.
Rozmowa telefoniczna Natalii i Kuby
Ku: Tak, kochanie?
Na: Jesteś jeszcze na komendzie?
Ku: Tak.
Na: Idź do szefa i powiedz, żeby załatwił nakaz przeszukania biura męża Donaty.
Ku: Ale po co?
Na: Jeżeli znajdziesz tam jakieś nielegalne faktury albo lewe transakcje to będzie dowód do sądu i Donata będzie mogła dostać rozwód i jej mąż trafi za kratki.
Ku: Dobra. Biorę Stefana i już tam jedziemy.
Na: Trzymaj sie. Pa.
Ku: Pa.
Na: Kasia dzięki, że znalazłaś dla mnie chwilę czasu.
Ka: Mam nadzieję, że Twoja przyjaciółka dostanie rozwód bez problemu.
Kilka godzin później
Kuba wrócił z pracy.
Na: I jak? Znaleźliście coś?
Ku: Wiesz ile tego było? Kilka segregatorów.
Pod naszym balkonem usłyszeliśmy kłótnie. To Donata przeprowadzała sie do nowego mieszkania niedaleko nas i jej mąż.
Do: Nienawidzę Cię! Przez Ciebie straciłam nasze dziecko!
Sz: I tak nie chciałem go! Rób co chcesz, ale rozwodu nie dostaniesz!
Do: To tylko kwestia czasu! W końcu znajde coś na Ciebie!
Jej mąż trzasnął drzwiami od auta i odjechał. Donata rozpłakała się. Wzięłam kurtkę i podeszłam do niej.
Na: Wszystko w porządku, Donata?
Do: Tak.
Ku: A dlaczego tak w ogóle nie mieszkasz z Robertem?
Do: Postanowiłam zostawić mu mieszkanie i sama się usamodzielnić.
Ku: Rozumiem.
Na: Chodźmy lepiej do środka, bo zmarzniesz i sie rozchorujesz.
Do: Nie obchodzi mnie to!
Kuba wziął ją na ręce i wniósł ją do środka bloku. Ja wzięłam klucze i otworzyłam.
Do: Nie wiem po co sie mną tak przejmujcie. Moje życie i tak nie ma sensu.
Na: Nie mów tak!
Do: Zabiję się! Nie mam po co żyć! Moje życie i tak nie ma sensu. Straciłam wszystko co kochałam: dziecko, męża, a nawet rodzine! Jestem sama! Nie mam po co i dla kogo żyć!
Pobiegła do kuchni i wzięła do ręki nóż. Kuba poszedł po nasze rzeczy i Emilke bo postanowiliśmy zostać u Donaty na noc. Ja próbowałam powstrzymać Donate, która nóż przystawiła sobie do ręki i próbowała popełnić samobójstwo.
Na: Donata, nie rób głupot! Odłóż ten nóż!
Zrobiłam dwa kroki naprzód.
Do: Nie zbliżaj sie, Natalia! Bo się potne! Nie wiesz jak to jest zostać zgwałconą przez własnego męża! Ja wiem jak to jest! Tak! Szymon gwałcił mnie wielokrotnie! Nie mogłam nic nikomu powiedzieć bo groził, że mnie zabije!
Ku: Ale teraz znaleźliśmy dowody, dzięki którym trafi za kratki.
Kuba wyrwał Donacie nóż z ręki i przytulił ją. Po jakimś czasie zasnęła. Było mi jej strasznie szkoda. Po jakimś czasie ja i Kuba również zasnęliśmy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top