Rozdział 26
Natalia
Łucja gdy tylko dowiedziała się, że udało mnie sie odbić dała mi przymusowy urlop. Chcąc nie chcąc musiałam się zgodzić. Kuba tak samo dostał urlop.
Na: Kuba, czas chyba abyśmy zaczęli myśleć o naszym ślubie, prawda?
Ku: No tak.
Na: Pójde z dziewczynami po pracy obejrzeć suknie ślubne. Ale nawet nie myśl, że mnie w niej zobaczysz.
Ku: A to niby dlaczego?
Na: Nie wiesz?
Ku: No nie.
Na: Przecież to przynosi pecha.
Ku: Oj, no wiem. Tylko sie z Tobą drocze.
Usłyszeliśmy płacz Emilki.
Na: Pójdę do niej.
Poszłam do pokoiku Emilki.
Pokoik Emilki
Emilka leżała niespokojnie w łóżeczku. Wzięłam ją na ręce, aby sie uspokoiła. Włączyłam jej karuzele i po jakimś czasie zasnęła. Wyszłam po cichu, aby jej nie obudzić. Gdy poszłam do salonu Kuby nigdzie nie było. Przeszukałam całe mieszkanie i nigdzie go nie było. A co gorsza w naszej sypialni było wszystko porozrzucane i widać było na podłodze plamy krwi. Przestraszyłam sie. Postanowiłam zadzwonić do Olgierda by pomogli mi znaleźć Kubę.
Rozmowa telefoniczna Natalii i Olgierda
Ol: Cześć, Natalia. Co się dzieje?
Na: Weź Krystiana i Anete i przyjedźcie do mnie.
Ol: Natalia, wszystko w porządku?
Na: Przyjedźcie. Wszystko opowiem Wam na miejscu. To nie jest rozmowa na telefon.
Ol: Dobra, już jedziemy.
Po 15 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Po otworzeniu ich zauważyłam Anete, Olgierda i Krystiana. Aneta od razu poszła do sypialni, aby sprawdzić ślady krwi, które znalazłam w sypialni. Strasznie martwiłam sie o Kubę. Wszystko wskazywało na to, że został porwany.
Kr: Natalia, nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Znajdziemy go.
Na: Ja sobie nie wybacze, jeśli coś mu sie stanie! Rozumiesz? Nie wybacze!
Krystian mnie przytulił, a ja sie rozpłakałam na dobre.
Kr: Już spokojnie! Wszystko będzie w porządku. Znajdziemy go.
Na: Nie chce go stracić! Zbyt mocno go kocham!
An: Spokojnie, Natalia! Ta krew to nie jest krew ludzka. Tylko zwierzęca. Najprawdopodobniej psa. Porywacz na pewno chciał Cie tylko zastraszyć.
Na: Czyli Kubie nic poważnego sie nie stało?
An: Nie! Nie musisz się martwić.
Na: W takim razie gdzie on jest?
Ol: A próbowałaś do niego dzwonić?
Na: Próbowałam. Telefon leży na komodzie. Martwię sie o niego.
Ol: Spokojnie. Wszystko będzie dobrze.
Na: Oby.
An: Natalia, zauważyłaś, że zamek w ogóle jest nieruszony? A to oznacza, że Kuba musiał wpuścić porywacza.
Po chwili do naszego mieszkania wszedł zmasakrowany na twarzy Kuba.
Na: Boże, Kuba! Co się stało?
Ku: Jakiś facet podał się za listonosza i kiedy nie patrzyłem walnął mnie czymś twardym mocno w głowe. Obudziłem się w jakimś dziwnym pomieszczeniu. Ale później słyszałem jak jakiś gościu mówił, że to nie ten. Wypuścili mnie i dojechałem tramwajem tutaj.
Na: Wiesz jak ja sie bałam?
Ku: Przepraszam, skarbie. Nie chciałem Cie zdenerwować.
Po chwili usłyszałam alarm mojego samochodu. Okazało się, że ktoś wybił lewą szybę. I na dodatek przerysował mi czymś auto. Myślałam, że sie wściekne.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top