Rozdział 52
Natalia
Dzisiaj wracam do pracy. Kuba miał wolne, więc on został z Emilką a ja miałam pracować ze Stefanem. Rano wstałam, ale nie mogłam sie podnieść, ponieważ mój mąż skutecznie mi to uniemożliwiał, ponieważ oplutł ręce wokół mojej talii.
Na: Kuba, puść mnie! Muszę wstać do pracy.
Ku: A co? Nie dobrze Ci tak?
Na: Dobrze, ale szef będzie wściekły gdy sie spóźnie.
Ku: Jest dopiero 6:54. Do pracy masz ponad godzinę.
Na: Ale dojazd na komendę trochę mi zajmie. A muszę jeszcze zjeść śniadanie i wypić kawę.
Ku: Ja mam dzisiaj wolne.
Na: Wiem. I ty za to zostaniesz z Emilką.
Ku: Wiem.
Na: Przecież ty kochasz z nią zostawać.
Ku: Tak, bardzo. *odpowiedział z irytacją w głosie*
Wstałam z łóżka. Wstawiłam wodę na kawę, w czasie gdy woda sie gotowała zrobiłam sobie kanapke z szynką i pomidorem. Woda sie zagotowała. Zalałam sobie kubek wrzątkiem i zaczęłam pić kawe i jeść kanapke. Po paru minutach skończyłam posiłek. Wzięłam klucze od samochodu i pojechałam na komendę.
Komenda
Poszłam do kuchni, żeby zrobić sobie drugą kawę. Po wyjściu z kuchni wpadłam na Donate.
Do: Ałć... Natalia, uważaj!
Na: Przepraszam. Nie chciałam.
Do: Wszystko w porządku?
Na: Tak. Po prostu sie zamyśliłam.
Do: Mam nadzieję. Natalia, martwię się o Ciebie.
Na: Spokojnie. Nie musisz sie martwić.
Do: Na pewno.
Na: Tak.
Poszłam do pokoju i zaczęłam wypełniać papiery w oczekiwaniu na Stefana. Po paru minutach przyszedł.
St: Cześć, Natalia.
Na: O, cześć. Szef jeszcze nas nie wzywał?
St: Nie. Ale jak będzie miał do nas jakąś sprawę to na pewno do nas przyjdzie i przydzieli nam sprawe.
Ponownie zaczęłam wypełniać papiery. Po 15 minutach przyszedł szef.
Za: Witam Was.
Na: Cześć, szefie.
Za: Musicie jechać na Stegny.
St: A co tam sie dzieje?
Za: Dziewczyna znalazła w parku zamordowanego mężczyznę.
St: Dobra, to zbieramy sie.
Wzięliśmy kurtki i wsiedliśmy do samochodu.
Park na Stegnach
Gdy dotarliśmy na miejsce nasza ekipa działała na miejscu - Aneta robiła zdjęcia, a Danka oglądała zwłoki.
Na: Hej Wam.
St: Cześć. Co mamy?
Da: Zamordowanego faceta. Dźgnął go kilka razy pod żebrami. Ale nie jestem pewna czy to było przyczyną śmierci. Zabiorę ciało do Zakładu Medycyny Sądowej i po sekcji będe wiedziała więcej.
An: Słuchajcie, znalazłam dowód osobisty faceta. Nazywał sie Aleksander Karolak, 34 lata, zameldowany w Warszawie.
Na: Przynajmniej wiemy kim jest denat.
St: Pojedziemy do rodziny i poinformujemy rodzinę o śmierci. Wy tutaj działajcie. A jakby sie coś działo to dzwońcie.
An: Jasne.
Warszawski Ursynów
Zapukałam do drzwi mieszkania Karolaków. Otworzyła nam młoda dziewczyna.
Na: Dzień Dobry. Aspiranci Roguz i Dobosz. Policja. Zastaliśmy może mame?
Ew: Tak. Mamo! Policja!
Przyszła do nas pani Zofia- żona pana Aleksandra.
Na: Pani Zofia Karolak?
Zo: Tak.
St: Przykro nam poinformować, ale...
Na:...Pani mąż nie żyje.
Zo: Co? Nie! To nie możliwe!
Na: Bardzo nam przykro. Czy jest pani w stanie odpowiedzieć nam na kilka pytań?
Zo: Słucham.
Na: Czy pani mąż miał jakichś wrogów czy kogoś kto chciałby mu zaszkodzić?
Zo: Nie. Mąż był dobrym człowiekiem. Nie miał z nikim żadnych zatargów.
Dz: Mamo, dlaczego płaczesz?
Zo: Ewciu, tata nie żyje.
Ew: Co? Nie, to nie możliwe! Nie tatuś!
Córka denata rozpłakała sie. A jej matka o mało co nie zemdlała. Stefan ją złapał w ostatnim momencie.
St: Pani Zofio, wszystko w porządku?
Zo: Tak, tylko po prostu zakręciło mi sie w głowie.
St: Natalia, a może przełóżmy tą rozmowę na kiedy indziej. Niech pani Zofia oswoi sie ze śmiercią męża.
Na: Dobry pomysł. Pani Zofio, jak będzie pani w stanie z nami porozmawiać zostawiam pani swoją wizytówkę. Prosze sie ze mną skontaktować.
Zo: Oczywiście.
Na: Do widzenia.
St: Do widzenia.
Zo i Ew: Do widzenia.
Wyszliśmy z mieszkania Karolaków. Skierowaliśmy sie do samochodu.
Na: Kurczę, szkoda mi rodziny tego faceta. Ma młodą córke i żonę do tego. Szkoda mi ich.
St: No ale co zrobisz? Przekazywanie takich informacji to część naszej roboty.
Wsiedliśmy do samochodu. Jechaliśmy na komendę.
Na: A jak wam sie tam z Anetą układa?
St: Całkiem dobrze. Róża rośnie jak na drożdżach.
Na: Cieszę sie, że moja chrześnica ma sie dobrze.
St: A co tam u Ciebie i Kuby? Jak Emilka?
Na: Wszystko jest w porządku. Nie sądziłam, że z Kubą będe taka szczęśliwa.
Stefan sie tylko uśmiechnął. Przez resztę drogi rozmawialiśmy już tylko i wyłącznie o śledztwie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top