Scena XIX

Siedziba NT. W ciemnym pokoju bez okien świeci się tylko jedna lampka obok biurka, za którym siedzi Kobieta w ciemnych okularach. Pali papierosa, powolnie wydmuchując dym. Otwierają się drzwi i wchodzi Sam i Pete prowadzących Victora z obitą twarzą. Popychają go, aż ląduje na ziemi, tuż przed biurkiem. Nie może wstać.

Kobieta: Co złego zrobił wam Victor, że tak okropnie go zbiliście? To twoja robota, Sam. Wszędzie poznam ten prawy sierpowy.

Sam: Nie wywiązał się z obowiązku.

Kobieta (zaskoczona): Jak to? Co z teczką?

Pete: Zgubił ją. I próbował uciec.

Kobieta gasi papierosa, powoli wstaje i stukając obcasami podchodzi do leżącego na ziemi Victora. Cmokając, łapie go za włosy i unosi do góry jego głowę.

Kobieta: Spójrz mi w oczy.

Victor bełkocze coś niezrozumiale, z ust leci mu krew.

Kobieta (powoli): Gdzie są papiery?

Victor pluje krwią na buty Kobiety, a ona jedynie śmieje się złowrogo. Puszcza jego głowę, słychać trzask łamanego nosa.

Kobieta: Nie chcesz mówić, tak? W porządku. Sam! Pete! Wiecie, co robić.

Sam i Pete: Oczywiście!

Biorą pod ręce Victora i ciągną po ziemi w stronę drzwi.

Victor: Nie... Błagam, nie...

Kobieta: Za późno.

Zatrzaskuje za nimi drzwi.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top