Scena I
Mało ruchliwa ulica Dublina, wczesne popołudnie. Barney i Dave idą chodnikiem. Wracają z lunchu, Barney niesie kubki z kawą, Dave - pączki.
Dave: Mówię ci stary, niedługo pobiję jakiś rekord. Czuję to!
Barney: Owszem, pobijesz. W nadużywaniu mojej gościnności.
Dave (z udawanym smutkiem): Wiesz, że Betty wyrzuciła mnie z mieszkania. A ty, jako dobry kumpel, pozwoliłeś mi u siebie pomieszkać.
Barney: Tak. Ale minęły dwa miesiące, a ty wciąż się nie wyniosłeś. Dave, gdybyś mi chociaż pomagał w pracy...
Dave (z przekąsem): Barney, gdybyś miał dziewczynę, wiedziałbyś, że to nie takie łatwe pozbierać się po rozstaniu.
Barney: Dziwne. Pozbieranie swoich gaci, które porozrzucała po całym ogrodzie, poszło ci całkiem sprawnie.
Dave: Mówię o dumie. Urażonej dumie i złamanym sercu. Poza tym, nie wiedziałem, że znasz takie słowo. Wyczytałeś je w tych swoich książkach?
Barney (zdziwiony): Co?
Dave: Gacie. Ty nigdy tak nie mówisz.
Docierają do antykwariatu. Barney stawia kawę na skrzynce na listy, wyciąga klucz i otwiera drzwi.
Barney (wywracając oczami): Czasami zastanawiam się, czemu w ogóle z tobą rozmawiam.
Wchodzą do środka.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top