VII
Azala i Chantigo były pewne, że król Azteków coś wymyśli i zapobiegnie temu szaleństwu. Gdy opowiedziały o wszystkim król postanowił wysłać je razem z kilkoma wojownikami, aby uwolnić więźniów.
Pod osłonom nocy udali się w stronę plaży. Jednak im dotarli na miejsce usłyszeli kszyki jakiejś kobiety. Czym prędzej udali się w tamto miejsce. Okazało się, że ludzie Hiszpani rabowali kolejną świątynie.
Na szczęście było ich tylko czterech, lecz nim zdążyli zareagować Hiszpanie zamordowali młodą kobietę. Na ten widok Chantigo chwyciła za sztylet i pobiegła w stronę tego zabójcy i poderżnęła mu gardło nim zdążył wykonać choć jeden ruch w obronie.
Pozostała trójką została pojmana i zaciągnięta do króla i głównego kapłana. Gdy strażnicy odeszli z więźniami siostry pobiegły na plażę, ale nigdzie nie dostrzegły statku z ich ludźmi.
-A co jeśli się spóźniłyśmy i już odpłynęli?
-Zapłaci nam za to!
-Chantigo...oni mówili o innych statkach...
-Racja. Musimy wracać do wioski i się przygotować do obrony. Azala no chodź.
-Zaczekaj, a co z Incą? Musimy ją ostrzec
-Wiem, ale najpierw zajmiemy się tymi draniami.
Kiedy dotarły do wioski zauważyły, że wszyscy zgromadzili się na szczycie świątyni. Po pokonaniu kilkuset schodów stanęły przy ogromnym ognisku. Na ziemi klęczeli nadzy i związani trzej Hiszpanie, którzy zostali złapani na gorącym uczynku. Król siedział pogrążony w milczeniu na tronie i wyczekiwał na przybycie głównego kapłana.
Mężczyzna w końcu się zjawił. Jego głowę zdobił tęczowy pióropusz i złote naszyjniki zwisały mu z szyi. Po odśpiewaniu modlitwy do bogów aby ukoić ich gniew i przygotować ich na ofiarę przystąpiono do rytuału.
Każdy z nich został przykuty do wcześniej wbitych słupków. Po wymalowaniu na ich ciałach duchowych symboli przystąpiono do obrzędu składania ofiary. Kapłan wyciągnął rytualny sztylet i wbił go w pierwszego mężczyznę. Następnie zjechał nim niżej rozcinając cały brzuch. Nim skonał widział jak wyjęto z niego kilka narządu. Pozostali skończyli w takli sam sposób. Po skończonej ceremonii wszystkie narządy wrzucono do ognia, a ciała do rzeki.
Azala miała już iść na poszukiwanie siostry, lecz zauważyła podejrzanego człowieka. Miał na sobie tylko ludowy struj, lecz z niewiadomych powodów zakrywał twarz. Gdy podeszłą bliżej zorientowała się, że to jeden z przybyszy. Musiała go zatrzymać, bo powie o wszystkim Hiszpanii.
Pobiegła za nim. Jej dłoń była zaciśnięta na rękojeści sztyletu i była gotowa wbić go mu bez zawahania. Niestety gdy była już tak blisko poczuła ogromny ból z tyłu głowy. Nim upadła i straciła przytomność zobaczyła jak jakaś druga postać dołącza do tamtego i razem odchodzą.
Hiszpania cały ten czas spędzał z Incą. Czuł, że jest mu bliska i że ją kocha. Lecz czy nie przybył tu po złoto? Co ma wybrać? Wrócić jak zwycięzca ze złotem czy z kobietą którą kochał? Nie potrafił się zdecydować.
Za każdym razem gdy patrzył na nią czuł, że to ta jedyna, ale jak powiedzieć jej prawdę? Jak miał powiedzieć dlaczego tak naprawdę tu przybył? Bał się, że znienawidzi go za to co robił. Dlatego wolał milczeć, uważał, że to najlepsze co może zrobić...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top