Rozdział 8
Delfi:
Kolejnego dnia umówiłam się w Rollerze na spotkanie z Ambar. Już gdy szłam byłam pewna, że Blondynka będzie wypytywać o to co zamierzam teraz zrobić i przede wszystkim o Gastona. Martwi się o mnie i to jest dla mnie bardzo ważne. Dobrze jest czuć, że chociaż ona będzie mnie zawsze wspierać. Ambar jest wspaniałą przyjaciółką. Tylko jak miałabym jej odpowiedzieć na pytania na które sama nie znam odpowiedzi...
Po kilku minutach weszłam do Jam&Roller i tam na jednej z kolorowych kanap zobaczyłam Ambar. Od razu podeszłam do przyjaciółki i usiadłam koło niej.
- Hej - przywitałam się.
- Cześć - Blondynka spojrzała na mnie - Jak tam ?
- Chyba dobrze - odpowiedziałam - No wiesz, to wszystko nadal jest dziwne...
- Rozumiem - stwierdziła Dziewczyna i poprawiła swoje i tak jak zawsze perfekcyjnie ułożone włosy - A więc co zamierzasz zrobić ?
Wiedziałam, że o to zapyta. To było oczywiste. Chyba już naprawdę dobrze znam Ambar. Ona zawsze musi wszystko wiedzieć, a poza tym chyba naprawdę zależy jej na moim szczęściu i się martwi. Bo tak samo jak królową, Blondynka była idealną przyjaciółką.
- Hm... Nie jestem pewna - odparłam z wahaniem - Raczej po prostu urodzę to dziecko i postaram się być dobra matką.
- No tak, to brzmi dobrze - powiedziała Ambar - Przynajmniej na początek. Rozmawiałaś z kimś o tym ?
- Tylko Ty o tym wiesz i chciałabym by na razie tak zostało - stwierdziłam.
Może to było trochę dziecinne z mojej strony. Może nawet okazywałam słabość i uciekałam od problemów. No ale nie przesadzajmy. Każdy ma prawo mieć wątpliwości, a zawłaszcza w takich sytuacjach. Chciałam sama, powoli rozeznać się w sytuacji. Przemyśleć wszystko, uporządkować, pogodzić się z tym co się dzieje.
- Rozumiem - powiedziała Ambar - Ale zdajesz sobie sprawę, że nawet jakbyś chciała to wiecznie urywać to Ci się nie uda ? Wiesz, że za jakiś czas może być widać...
- Wiem - pokiwałam głową - Ale do tego jeszcze mam czas... Na razie chcę by to była tajemnica. Chce wszystko uporządkować, dokładnie przemyśleć.
- A jak się czujesz ? - spytała Blondynka i posłała mi lekki uśmiech.
-N ieźle - odpowiedziałam - Tylko wiesz... męczą mnie te mdłości. Ale z tego co czytałam w internecie to będzie tylko na początku...
Rzeczywiście gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży to przeczytałam sporo artykułów w internecie na ten temat. To co nowe i nieznane wywoływało lęk więc jak każdy chciałam poznać jak najlepiej sytuację w której się znalazłam. Internet jak zawsze w dzisiejszych czasach, okazał się być odpowiedzią na część z moich pytań. Jednak nawet ten wszechwiedzący internet nie mógł wiedzieć jak by zareagował Gaston gdybym mu powiedziała prawdę...
- Takie uroki bycia w ciąży - zaśmiała się lekko moja przyjaciółka - A jak się czujesz, w sensie... że to dziecko Gastona ?
- Ja... Nie wiem - westchnęłam. Już gdy to mówiłam słyszałam jak żałośnie to brzmi i nie podobało mi się to - Znaczy chodzi o to, że gdyby było jak kiedyś, gdy byliśmy razem to bym skakałabym ze szczęście, że będę mieć dziecko z miłością mojego życia... A teraz nie wiem. Trochę zaczynam się łudzić, że może dzięki temu na nowo się zbliżymy... Że może do siebie wrócimy albo chociaż będziemy przyjaciółmi... Ale z drugiej strony on też może być niezadowolony... Ułożył sobie życie i może nie chce wracać do przeszłości.
- Nie dowiesz się tego póki z nim nie porozmawiasz - odparła Ambar - Moim zdaniem Gaston powinien zostawić Ninę i wrócić do Ciebie i opiekować się Tobą, a potem Waszym dzieckiem. Tak powinien się zachować porządny facet.
- Ale ja nie mogę tego od niego wymagać. On mnie nie kocha... - powiedziałam.
Sama te słowa wypowiadane przeze mnie łamały moje serce, które i tak było już w bardzo złym stanie. Kto by pomyślał, że jedno małe słowo "nie " może wyrządzić tak wiele szkód.
- On Cię kocha Delfi - powiedziała z przekonaniem Blondynka - A Ty kochasz jego.
- Chciałabym by tak było... - stwierdziłam z niepewnym uśmiechem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top