Rozdział 63
Nina:
Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. W Jam&Roller wszyscy opowiadali o zaręczynach. I to wcale nie chodziło o zaręczyny Ambar i Matteo, o których wszyscy już wiedzieli. Tym bym się tak nie przejęła. Chodzi mi o inne. Podobno - według plotek, które słyszałam - także Delfi i Gaston się zaręczyli. Nie mogę tego zrozumieć. Jak ? Kiedy ? Dlaczego ? Co on w niej widzi ? Za nim nie mogłam tego zrozumieć, a jeszcze bardziej bolała mnie zbliżającą się świadomość porażki. Może aż tak nie zależało mi na Gastonie, ale nie chciałam znowu, po raz kolejny być tą która przegrywa. Nie chciałam być tylko opcją zapasową czy pocieszeniem. Nie chciałam cierpieć, tylko odwrócić role. Teraz ja miałam wygrać, być najlepsza i ja miałam ranić innych. Chciałam Gastona i chciałam go zdobyć by pokazać, że mogę. Ale to co się dowiedziałam może skutecznie i ostatecznie mi to uniemożliwić.
Szybko nadarzyła się okazja by zweryfikować te informacje. Akurat gdy spacerowałam po parku zauważyłam naszą - podobno - zaręczoną parę. Nie mogłam nie skorzystać z nadarzającej się okazji. To byłoby kolejne tchórzostwo i słabość. Poza tym mogłam dowiedzieć się czegoś ciekawego a może też wprowadzić trochę zamieszania lub wątpliwości pomiędzy nich.
- Cześć - uśmiechnęłam się sztucznie stając na przeciwko niej.
- Cześć Nina... - powiedział Gaston.
- Hej - powiedziała Delfi.
Widziałam jak wymieniają ze sobą spojrzenia. Za pewne byli zdziwieni tym, że chce z nimi rozmawiać. Może tego nie chcieli. Ciekawi mnie też, czy traktowali mnie choć trochę jako zagrożenie swojego związku. Przecież udało mi się ich od siebie oddalić wcześniej...
- Co tam u Was ? - spytałam - Słyszałam śmieszne plotki, że podobno się zaręczyliście.
- To nie plotki - odpowiedziała Delfi - To prawda.
- Co takiego ? - spojrzałam na nich.
- Zaręczyliśmy się - powtórzył Gaston i objął ją ramieniem.
Nie podobało mi się to ale nie mogłam nic zrobić. Nie wiedziałam co. Mogłam tylko udawać i strać się jakoś im zaszkodzić niby przypadkowymi słowami.
- Ym, no to gratulację - powiedziałam.
- Dzięki - odpowiedział Gaston
Jednak to jak to powiedział wydawało się takie sztuczne. Jak wszystko co łączyło mnie i jego. Jak nasz związek.
- Nie sądziłam, że kiedyś do tego dojdzie - oznajmiłam.
- Dlaczego nie ? - spojrzała na mnie Delfi - Ja i Gaston się kochamy i chcemy być razem zawsze.
- To prawda - odparł Chłopak - Ona jest dla mnie najważniejsza.
- Rozumiem - mruknęłam nie pewna jak na to odpowiedzieć. Przyjrzałam się im myśląc nad jakaś uwagą - Delfi, wydaje mi się, że trochę Ci się przytyło - dodałam po chwili chcąc rzucić kąśliwą uwagę.
- Nie mówi się takich rzeczy kobiecie - stwierdził Gaston - Ale widać nie jesteś na tyle wrażliwa i dobrze wychowana by to wiedzieć.
- Ja tylko mówię co widzę - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Nie wstydzę się tych dodatkowych kilogramów - oznajmiła Delfi - To normalne.
- Dziwni mnie, że ktoś tak płytki, kto skupia się tylko na wyglądzie może tak mówić - stwierdziłam patrząc na nią.
- Delfi nie jest płytka i nie waż się więcej tak o niej mówić - zaczął jej bronić Gaston - Poza tym ona zawsze wygląda pięknie. Także teraz gdy nosi w brzuchu nasze dziecko.
Zamrugałam kilka razy oczami i spojrzałam na niego zaszokowana. Tego nie wiedziałam. Może nie dość uważnie przysłuchiwałam się plotkom a może to była tajemnica. Nie wiem. Ostatnio nie spędzałam tak dużo czasu w Rollerze czy z dawnymi znajomymi i może dlatego o tym nie wiedziałam. Jednak bardzo mnie to zaskoczyło.
- Czyli nie dość, że się zaręczyliście to jeszcze jesteś w ciąży ? - spojrzałam na Delfi.
- Dokładnie tak - uśmiechnęła się Dziewczyna.
- Jesteśmy razem bardzo szczęśliwi - dodał Gaston.
Spojrzałam na niech ze skrzywioną miną i odeszłam. Nie było nic co mogłabym powiedzieć. Przynajmniej nie teraz. Może jak pomyślę to przyjdzie mi do głowy jakiś plan, ale chyba na to jest już za późno. Za daleko to zaszło. Chyba nie powstrzymam ich miłości. Nie pokonam jej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top