Rozdział 47

Gaston:

Jestem bardzo, bardzo szczęśliwy, że ja i Delfi znowu jesteśmy razem. Nie powinniśmy byli w ogóle się rozstać, a jak już to o wiele szybciej do siebie wrócić. No ale cóż. Każdy popełnił błędy, jednak na to już nic nie poradzimy. Co było to było i trzeba żyć dalej. A ja mam właśnie taki plan by żyć dalej, ale lepiej. Z moją dziewczyną Delfi. Teraz chcę wynagrodzić jej całe to cierpienie przez które musiała przejść z mojej winy. A do tego oczywiście zamierzam się nią opiekować i dbać o nią. O nią  i o nasze dziecko. Nadal jestem zaskoczony, ale i szczęśliwy przez to, że Delfi jest ze mną w ciąży. Teraz wszystko powinno i musi być lepiej. O wiele lepiej. Mamy za sobą koleją kłótnie i kolejne rozstanie. Było ciężej i gorzej niż zwykle, ale chyba sobie z tym poradziliśmy i pokonaliśmy także tą przeszkodę. Teraz jest czas na szczęście, na bycie razem.

Dlatego, oraz by spędzić więcej czasu z moją dziewczyną, za którą bardzo się stęskniłem, zaprosiłem ją na randkę dziś wieczorem. Ja zawsze, jak to już nauczył mnie Matteo, wszystko miałem idealnie zaplanowane. Chciałem by Delfi była tak szczęśliwa jak kiedyś. Byśmy oboje byli bardzo szczęśliwi.

Punktualnie o umówionej godzinie, stanął przed domem Dziewczyny z bukietem jej ulubionych kwiatów w ręku i zadzwoniłem do drzwi.

- Cześć - przywitała się Delfi gdy otworzyła drzwi. Wyglądała przepięknie.

- Hej skarbie - powiedziałem i podałem kwiaty - To dla Ciebie.

- Dziękuję. To moje ulubione - uśmiechnęła się.

- Przecież wiem - uśmiechnąłem się do niej.

- Myślałam, że może zapomniałeś - stwierdziła Dziewczyna.

- Nie da się zapomnieć o niczym co jest z Tobą związane - zapewniłem.

- No dobrze. A więc gdzie idziemy ? - spytałam.

- Co powiesz na kolację w restauracji ? A potem odprowadzę Cię do domu - powiedziałem.

- Świetnie - powiedziała - Zupełnie tak jak kiedyś.

- Mam nadzieję, że teraz będzie jeszcze lepiej jak kiedyś - powiedziałem.

Wziąłem ją za rękę i ruszyliśmy w stronę restauracji. Idąc rozmawialiśmy, śmialiśmy się i po prostu cieszyliśmy się swoją obecnością. Mamy przecież wiele do nadrobienia. Przez długi czas nie byliśmy razem, nie rozmawialiśmy, a życie przecież wtedy nie stało w miejscu. Musimy nadrobić zaległości w rozmowach czy spędzaniu razem czasu.  Teraz,  było tak jak kiedyś gdy byliśmy zakochani i pewni, że to będzie trwać zawsze. Teraz bo tym kryzysie, trzeba to wszystko odbudować i to tak, by było jeszcze lepiej.

Po kilkunastu minutach doszliśmy do restauracji, weszliśmy do środka i usiedliśmy przy naszym stoliku. Zamówiliśmy dania i spędziliśmy wieczór na rozmowie i jedzeniu. Najlepsze jednak było to, że byliśmy razem. Znowu mogłem na nią patrzeć, rozmawiać z nią, być blisko. Nawet nie wiedziałem, że aż tak bardzo mi tego brakowało, ale teraz czułem, że chciałbym by tak chwila trwała wiecznie. Nie trzeba było nic niezwykłego. Chciałem po prostu przez cały czas być przy niej. Chciałem nadrobić stracony czas, wynagrodzić jej ból, a przede wszystkim, nie chciałem już nigdy więcej jej stracić. Wszystko było dokładnie takie jak miało być.

- Cieszę się, że znowu możemy spędzać razem czas - powiedziała Dziewczyna.

- Nawet nie wiesz jak bardzo ja się cieszę  - odparłem - Tęskniłem za Tobą.

- Ja też tęskniłem - powiedziała Delfi - Każdego dnia.

- To był błąd, że się rozstaliśmy - powiedziałem patrząc na nią.

- Miło, że tak mówisz - uśmiechnęła się - Ale może już nie wracajmy do tego. Najważniejsze, że znowu jesteśmy razem i mam nadzieję, że tak szybko to się nie zepsuje.

- Nie zepsuje się - stwierdziłem i wziąłem ja za rękę - Zrobię wszystko by tym razem się udało.

- Mówisz to samo po każdym zerwaniu i wiemy jak to się kończy - powiedziała Delfi - Ale gdy kogo kochasz dajesz mu wiele nowych szans. A ja bardzo, bardzo Cię kocham i nawet jakby miało się nie udać to chce być z Tobą.

- Uda się - zapewniłem - Ty kochasz mnie, ja kocham Ciebie i będziemy mieć dziecko. Może być trudno ale wszystko będzie dobrze.

- Brakowało mi tej Twojej pewności siebie i optymizmu - powiedziała Dziewczyna patrząc mi w oczy.

- Mi brakowało całej Ciebie kochanie - odparłem.

- Bardzo Cię kocham skarbie - powiedziała.

- Też Cię kocham - powiedziałem patrząc w jej piękne oczy.

Potem nachyliłem się w jej stronę i złączyłem nasze usta w czułym, delikatnym i pełnym uczuć pocałunku. To było moim zdaniem najlepsze zakończenie randki. Bardzo brakowało mi także smaku jej ust i mam nadzieję, że teraz będę mógł częściej być przy niej i ją całować. Po prostu ją kocham. Nie mogę znowu tego zepsuć.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top