Rozdział 44
Matteo:
Postanowiłem odwiedzić mojego najlepszego przyjaciela i spędzić z nim popołudnie. Nie miał innego zajęcia gdyż Ambar wybrała się na zakupy. A z tego co już o niej wiem, jestem przekonany, że to zajęcie zajmie jej cały dzień. Mimo, że ja i Blondynka rozumiemy się jak nikt inny i jesteśmy niemal tacy sami, to wciąż nie mogę zrozumieć co ona takiego fascynującego widzi w tych zakupach. No cóż w tej sprawie chociaż Gaston podziela moje zdanie. On też tego nie rozumie.
Przyszedłem do jego domu i siedzieliśmy w jego pokoju. Graliśmy w gry komputerowe i oglądaliśmy mecz w telewizji. Typowe, wolne od wszystkiego popołudnie. Do tego pizza, jakieś napoje i rozmowy. Jak widać nie tylko dziewczyny mogą mieć swój babski dzień. My także możemy mieć swój męski dzień i jest on o wiele lepszy niż ich.
Gdy skończyliśmy grać - oczywiście ja wygrałem - postanowiłem w końcu trochę podpytać mojego przyjaciela. Przez cały czas ani słowem nie odezwał się w sprawie Delfi. No prawie. Opowiedział mi o kłamstwach jakie nagadała jej Nina i ogólnie o tym co myśli i czuje w związku z tym, że Delfi jest w ciąży. Lecz bezpośrednio o niej samej, o jego uczuciach wobec niej nic nie mówił. Zamiast tego rozmawialiśmy o mnie i o Ambar i o innych mniej ważnych sprawach. Jednak jeśli Gaston myślał, że tak łatwi mu odpuszczę to się mylił. Przecież jestem Matteo Balsano, muszę wiedzieć wszystko, a do tego jestem jego przyjacielem i chce mu pomóc by znowu nic nie zepsuł.
- Gaston - spojrzałem na niego - Może wreszcie mi powiesz, co zamierzasz zrobić w sprawie z Delfi ?
- Już Ci mówiłem... - odparł.
- Nie - zaprzeczyłem - Mówiłeś o jej ciąży. O tym, że będziesz przy niej, będziesz o nią dbał i tak dalej, co oczywiście jest dobrym pomysłem. Tylko, że mi chodzi po prostu o Delfi. O to co będzie między wami.
- O to Ci chodzi - westchnął Brunet - Szczerze ? Jestem idiotą. Cały czas ją kocham a pozwoliłem by to zaszło tak daleko. Byśmy się unikali i tak bardzo się od siebie oddalili. Gdybym nie był tak dumny i uparty nie zacząłbym się spotykać z Niną i może bylibyśmy już od dawna znowu razem.
- To, że jesteś idiotą to ja wiem od dawna - zaśmiałem się - A mówiąc poważnie, to masz rację, ale czasu nie cofniesz. Musisz coś zrobić teraz.
- Wiem - pokiwał głową patrząc przed siebie - Chcę o nią walczyć - dodał po chwili milczenia i spojrzał na mnie.
Uśmiechnąłem się pod nosem. Wreszcie mój przyjaciel powiedział coś sensownego. Myślałem, że ta rozmowa zajmie więcej czasu i że będę musiał go przekonywać by przyznał się do swoich uczuć i ja okazał zanim starci Delfi na zawsze, ale jak widać, Gaston jest jednak mądry i sam do tego już doszedł. To bardzo dobrze. Nie chce by nadal się męczył i zastanawiał co robić. Chcę by znowu był szczęśliwy.
- No i świetnie - poklepałem go po ramieniu - Tylko się postaraj.
- Przecież wiem jak postępować z Dziewczynami - zaśmiał się Gaston.
Musiałem przyznać mu rację. Przecież pewnego czasu obaj byliśmy bardzo lubiani przez dziewczyny i niemal każda chciała z nami być. Wiele się nie zmieniło w tej sprawie, prócz naszego nastawienia. Za czasów szkolnym traktowaliśmy to jak zabawę. Co raz pojawiały się jakieś zakłady o to by umówić się z pewną dziewczyną, by którą pocałować i tym podobne. Nie widzieliśmy nic złego w niewinnym flircie nawet będąc w związku. Jednak w moim życiu pojawiła się Ambar, a w życiu Gastona zjawiła się Delfi. Te dwie dziewczyny na zawsze zmieniły nasz sposób patrzenia na uczucia i nas samych. Mimo, że na początku nadal zachowywaliśmy się jak idioci i zdarzało nam się je ranić, podrywać inne, to po wielu kłótniach i rozstaniach obaj coś zrozumieliśmy. To one są miłościami naszego życia i są najważniejsze. Czasem zdarza nam się jeszcze zapomnieć o tym, że to przeznaczenie i prawdziwa miłość stworzyła nasze związki ale dlatego też mamy naszą przyjaźń. Gdy ja kłócę się z Ambar, to Gaston naprowadza mnie na dobrą drogę bym nie stracił mojej ukochanej królowej. A gdy to Gaston kłóci się z Delfi, jak to jest teraz, to jest moja kolej by mu przypomnieć, że to jego księżniczka bez której nie wyobraża sobie życia.
- Na pewno Ci się uda i znowu będziecie razem - powiedziałam patrząc na przyjaciela.
- Na to liczę - odpowiedział.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top