Rozdział 42
Gaston:
Po tym co powiedziała mi Delfi zdecydowałem, że od razu muszę porozmawiać z Niną. Sam się w to wszystko wpakowałem i sprowadziłem na siebie spore zamieszanie a więc teraz powinien wszystko wyprostować i wyjaśnić. Nigdy nic nie czułem do Niny. Powiedziałem jej to i liczyłem, że zrozumie. Miałem nadzieje, że możemy o tym zapomnieć, być znajomymi czy się unikać jak woli, mi to byłoby obojętne. Na pewno nie chciałem by mieszała między mną i Delfi. Nasza sytuacja i tak jest już bardzo pogmatwana.
Naprawdę zależy mi na Delfi a szczególnie teraz, skoro jest w ciąży czuję, że powinienem dbać o nią, troszczyć się i pilnować by się nie denerowowała. Chcę tego. Bo ją kocham. Ale zanim znowu będziemy razem musimy pokonać wszystkie problemy, przeszkody i udowodnić nasze uczucia.
Wszedłem do Rollera i rozejrzałem się. Musiałem od razu pogadać z Niną i wyjaśnić, że nie ma prawa kłamać ani wtrącać się w nie swoje sprawy. Tak jak sądziłem Dziewczyna siedziała na kanapie i przeglądała coś w swoim telefonie. Od razu do niej podszedłem.
- Nina - spojrzałem na nią - Musimy pomówić
- Hej Gaston - uśmiechnęła się do mnie - O co chodzi ?
- Wiesz o co - stwierdziłem - Dlaczego nagadałeś Delfi jakiś głupot ?
- Już Ci się naskarżyła ? - Brunetka się roześmiała.
- Nie ma w tym nic śmiesznego - powiedziałam pewnie.
Denerwowało mnie jej zachowanie. Delfi była dla mnie najważniejsza i nie zamierzam pozwalać by ktokolwiek ją martwił czy smucił. Musiałem o nią dbać i walczyć. Bo to ją kocham. Czułem, że muszę ją chronić i bronić jej. To jak mi przeszkadzało postępowanie Niny tylko mnie utwierdzało w tym, że moje serce należy do Delfi.
- Ale nie denerwuj się tak Gaston - powiedziała Nina - To nic takiego. Przesadzasz.
- Nie Nina - spojrzałem na nią - Proszę Cię byś więcej nie kłamała a najlepiej nie rozmawiał z Delfi.
- Co się tak przejmujesz ? - spytała Dziewczyna - Przecież nie jesteście razem.
- To prawa, nie jestem z Delfi - przyznałem - Ale ona jest dla mnie bardzo ważna więc nie życzę sobie byś mówiła jej takie kłamstwa czy ją denerwowała.
- Zachowujesz się jakbyś był jej chłopakiem - odparła niezadowolona Brunetka.
- Nie jestem ale może niedługo będę - powiedziałem - Bo na Delfi mi zależy. Na Tobie nie. Możemy być znajomymi. Zrozum to i odpuść.
Powiedziałem to i nie czekając na kolejne głupie tłumaczenie odszedłem. Nie miałam ochoty rozmawiać z nią więcej. Nadal się zastanawiam co mi odbiło by się z nią spotykać. Jak widać zazdrość, złość i smutek nieźle mieszają człowiekowi w głowie. Jednak z tym już koniec. Teraz może być tylko lepiej. Postaram się o to.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top