Rozdział 28

Gaston:

Po rozmowie z Delfi mogłem w końcu wrócić do domu. Od razu poszedłem do swojego pokoju, zamknąłem za sobą drzwi i rzuciłem się na łóżko. Nie miałem teraz ochoty na czyjąkolwiek obecność. Za dużo myśli było w mojej głowie i za dużo uczuć było w moim sercu. Już wcześniej myślałem, że w moim życiu jest mętlik, ale to, co było wcześniej, w porównaniu z tym co jes teraz, to nic. Dopiero w tym momencie naprawdę czuję się zaszokowany, zagubiony, zdenerwowany. Czuję każde uczucie i choćbym rozumiał i umiał sobie poradzić z każdym z osobna, razem po prostu mnie przerastają i są ponad moje siły.

Co czuję... ? Hm... To jest naprawdę bardzo dobre pytanie. A więc... jestem zaszokowany i zaskoczony. Wiadomość o tym, że Delfi jest w ciąży była tak niespodziewana, że nie miałem jak się na to przygotować. Nie przewidziałem czegoś takiego i nie wiem jak się odnieść do tej sytuacji. Równocześnie z tym czuję się winny i że zawiodłem i ją i samego siebie. Bała się mi powiedzieć prawdę, a do tego ignorowałem ją i byłem nie miły. Skoro jest  w ciąży to nie może się denerwować, a być może to robiła i to z mojej winy. Powinien był być przy niej, wspierać ją. To ja pierwszy powinien o tym wiedzieć, że jest w ciąży... Ale zawiodłem ją i siebie... Popełniłem wiele błędów.

Poza tym czuję to wszystko co jest związane z Delfi. Przytuliłem ją, rozmawiałem z nią... Tak bardzo za tym tęskniłem i tak bardzo mi tego brakowało. Jej dotyk, jej bliskość, moja miłość do niej są jak narkotyk. Odciąłem się i unikałem jej, ale gdy spróbowałem choć odrobiny, choć trochę się zbliżyłem to nie umiem na tym poprzestać. Chcę więcej, o wiele wiele więcej. Chcę znowu z nią rozmawiać, chcą ja przytulić, chcę posmakować jej ust.. Rozumiem już, że to tylko ją kocham. Że cały czas ją kochałem i może dlatego byłem takim idiotą. Byłem zraniony, obrażony a przy tym zbyt dumny i uparty. Ale to ja nie dałem szansy. To ja uciekłem od miłości i zacząłem spotykać się z Niną. Gdyby nie to może nic z tego by tak nie wyglądało. Może ja i Delfi wrócilibyśmy do siebie po kilku dniach od kłótni... A tymczasem minęło już kilka tygodni, ona jest w ciąży, a ja nie mam pojęcia co jest między nami,

Czuję, że ta rozmowa to było jakby przełomowe wydarzenie i, że teraz wiele się zmieni. To jasne, przecież będę ojcem. Ale mi chodzi o absolutnie wszystko. Będę ojcem a to wymaga odpowiedzialności. To poważna sprawa. Powinien być przy Delfi i troszczyć się o nią a potem i o dziecko. Pilnować by miała wszystko czego potrzebuje... Tylko jak, skoro nie wiem kim dla siebie jesteśmy ? Gdybyśmy byli razem byłoby łatwiej dbać o nią... Ale ja nie wiem czy nasza miłość ma jeszcze szansę i siłę by zacząć się jeszcze raz.

Sądzę, że muszę zbliżyć się do Delfi. Chociaż jako przyjaciel. To moja odpowiedzialność. Chcę się nią zajmować i dbać o nią. Muszę naprawić swoje błędy. Odzyskać jej zaufanie, przeprosić ją. Muszę też zerwać z Niną, nie ma sensu ciągnąć związku który nie ma w sobie ani grama uczucia. 

Szykują się wielkie zmiany. Pytanie tylko dokąd one nas doprowadzą.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top