Rozdział 22
Ambar:
Ten dzień postanowiłam spędzić z moim cudownym chłopakiem Matteo. Już z samego rana Chłopak przyszedł do mnie do domu. Razem zjedliśmy śniadanie, rozmawialiśmy i miło spędziliśmy czas ze sobą. Było idealnie tak jak zawsze. Za każdym razem gdy jestem blisko niego jestem szczęścia. Przy nim czuję się ważna, kochana i bezpieczna. Uwielbiam to jak mnie przytula, jak mnie całuje, jak patrzy w moje oczy. Uwielbiam jego śmiech, jego dotyk i zapach. Nigdy w nikim nie byłam aż tak zakochana i wiem, że to już się nigdy nie zmieni.
- Każdy dzień spędzony z Tobą jest idealny - powiedział Matteo.
- Myślę tak samo skarbie - powiedziałam uśmiechając się do niego.
Oboje siedzieliśmy teraz w moim pokoju, czyli w jednym miejscu w tym moim wielkim domu, które lubiłam. Rozmawialiśmy i mogliśmy patrzeć sobie w oczy, trzymać się za ręce. Niby to nic niezwykłego, ale dla mnie to wszystko znaczy więcej niż każda wygrana. Dopiero przy Matteo poznaję uczucia, szczęście i miłość. Przy nim moje serce jest pełen dobra, ciepła i uczuć.
- Bo jesteśmy do siebie bardzo podobni kochanie - stwierdził Brunet - Idealna para
- Tak, idealny król i idealna królowa - stwierdziłam przybliżając się do niego - I dlatego zawsze będziemy razem.
- I wiesz dlaczego jeszcze ? - spytał Chłopak odgarniając moje włosy, które opadły mi na oczy.
- Dlaczego ? - spytałam patrząc mu w oczy.
- Bo nie umiem bez Ciebie żyć - wyznał Matteo - Każdy dzień bez Ciebie były koszmarem. Bez Ciebie nie byłym idealny ani szczęśliwy.
- Oj skarbie - lekko wzruszona pogłaskałam go po policzku - Uwielbiam jak mi mówisz takie słodkie słowa. I wiesz, że czuję to samo. Tylko przy Tobie jestem tak szczęśliwa. A to co na łączy jest tak prawdziwe, że będzie trwać wiecznie.
Na twarzy mojego chłopaka pojawił się uśmiech a po chwili zbliżył się on do mnie i złączył nasze usta w namiętnym, pełnym uczucia pocałunku. Oczywiście odwzajemniłam ten pocałunek, bo wprost uwielbiałam smak jego ust. Nasze wargi idealnie się dopasowywały jakby tylko ich kształt tak dobrze do siebie pasował. Jakby żadne inne usta tu nie pasowały.
- Kochanie... - zaczęłam gdy oderwaliśmy się od siebie - Martwię się o Delfi i Gastona - zmieniłam temat.
- Nie lubię jak moja Królowa się martwi - stwierdził Chłopak patrząc na mnie - Ale masz rację, jak zawsze, oni powinni się dogadać.
- Ale oboje są zbyt uparci - powiedziałam - Delfi boi się mu powiedzieć o ciąży, a on też sam z nią nie pogada..
- Są podobni do nas - odparł Matteo - Pamiętasz ? Gdy się rozstawaliśmy to też czasem się kłóciliśmy i nie rozmawialiśmy ze sobą..
- Niestety pamiętam - odparłam - Nie lubię tego wspominać bo chwile bez Ciebie były okropne, ale to pokazuje, że skoro daliśmy radę to pokonamy wszystkie przeszkody.
- Dokładnie tak - uśmiechnął się Brunet i pocałował mnie w policzek - Zawsze znajdowaliśmy sposób by się dogadać, a czasem pomagali nam w tym Gaston i Delfi. Są dobrymi przyjaciółmi.
- Czyli teraz chyba nasza kolej by pomóc im - stwierdziłam - I chyba mam już pomysł.
- Co takiego wymyśliłaś ? - spytał z zaciekawieniem Chłopak.
- Oni muszą szczerze i poważnie ze sobą porozmawiać - zaczęłam - Ale sami nigdy nie zaczną rozmowy, a więc trzeba ich do tego zmusić.
- Czyli ? - spytał Matteo - Sprowadzimy ich w jedno miejsce by pogadali ?
- Dokładnie tak - ucieszyłam się - Czytasz mi w myślach.
- Bo Cię znam - uśmiechnął się do mnie.
- Możesz napisać do Gastona żeby przyszedł tu do mnie bo niby chcemy razem gdzieś iść czy coś, a ja napiszę do Delfi. Gdy przyjdą do zostawimy ich samych by pogadali. - wyjaśniłam
- Świetny pomysł - stwierdził Matteo.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top