Rozdział 16

Delfi:

Rozmowa a raczej jej brak z Gastonem mnie zasmuciła i nieco zdenerwowała. Nie dostałam szansy by z nim pogadać. Nie miałam odwagi powiedzieć prawdy. Niestety przez to w jakiej znajduję się sytuacji, to znaczy przez ciąże każde zdenerwowanie odczuwam bardziej. Widać i w tym internet miał rację. Dlatego by ochłonąć wyszłam na świeże powietrze.

Próbowałam się uspokoić. Nie chciałam się martwić ani denerwować. Już nie chodziło tylko mnie. Teraz chodziło też o dziecko. A każde zmartwienia i nerwy mu szkodzą. Nie mogę na to pozwalać. Muszę nauczyć się być bardziej spokojna, opanowana..  Ale jak gdy serce wciąż kocha i cierpi..

- Wszystko okej ? - usłyszałam pytanie.

Odwróciłam się i zobaczyłam koło siebie Matteo. Musiał wyjść za mną a ja nawet tego nie zauważyłam.

- Tak - odpowiedziałam niepewnie.

- Gaston to mój najlepszy przyjaciel ale nie zawsze się z nim zgadzam - stwierdził Chłopak - Powinien był z Tobą porozmawiać .

- Dzięki - lekko uśmiechnęłam się do niego.

To było miłe z jego strony. Gdy jeszcze byłam z Gastonem cała nasza czwórka spędzała razem bardzo, bardzo dużo czasu. Często wychodziliśmy razem ja z Gatonem, Ambar z Matteo. Podwójne randki, przyjacielskie spotkania. Wszyscy się dzięki temu zbliżyliśmy i dobrze się czuliśmy w swoim towarzystwie.

- Na pewno wszystko okej ? - powtórzył pytanie Brunet - Nie wyglądasz dobrze...

- Jasne.... - skłamała - Jest dobrze.

- Delfi... Jesteśmy przyjaciółmi - stwierdził Matteo - Możesz powiedzieć. Chodzi o Gastona ?

- Tak jakby - powiedziałam.

- Co to znaczy ? - dopytywał Matteo.

Cicho westchnęłam. Okazało się, że ukrywanie prawdy nie jest aż takie łatwe. Czasem nawet bywa męczące. Zwłaszcza gdy chodzi o ukrywanie prawdy przed przyjaciółmi. Nie wiedziałam co zrobić.. Ufałam Matteo. Wiedziałam, że był dobrym przyjaciel i idealnym chłopakiem dla Ambar.. Ale był też przyjacielem Gastona i to najlepszym przyjacielem. Gdybym mu powiedziała on mógłby powiedzieć o tym Gastonowi. Zrozumiałabym to. Przecież nie może wybierać między nami.

- O co chodzi Delfi  ? -spytał Brunet spoglądając na mnie - Coś jest inaczej... Powiesz mi... 

- Chyba powinnam - stwierdziłam niepewnie - Zwłaszcza, że Ambar  tym wie. A nie chce by przeze mnie ona coś przed Tobą ukrywała... Ale nie powiesz o tym Gastonowi ?

- To coś aż tak złego, że to taka wielka tajemnica ? - zdziwił się Matteo.

- Nie wiem jak Ty to odbierzesz - powiedziałam - Dla mnie to raczej nie jest złe..

- Ale co... ? -spytał Brunet.

Patrzyłam na niego przez kilka chwil w milczeniu. Biłam się z myślami. Musiałam pokonać obawy. Przecież jak sama powiedziałam to nie było nic złego. Nie powinnam tego ukrywać a się raczej tym chwalić. Poza tym jeśli nie umiem powiedzieć przyjacielowi to jak bym powiedziała Gastonowi...

- Ja... Jestem w ciąży - wyznałam - Ojcem dziecka jest Gaston.

- Co takiego ? - spytał zaszokowany i zaskoczony Matteo - Czyli to o to chodzi... Ale Gaston musi o tym wiedzieć.

- Nie... jeszcze nie teraz - spojrzałam na niego - Widziałeś jak się zachowuje.. Nie chcę by był na mnie zły, by mnie nienawidził, albo był zły na dziecko które nie jest niczemu winne..

Nie zniosłabym tego gdyby między mną  i Gastonem było jeszcze gorzej. Naprawdę bałam się tej rozmowy. To nie tak, że mam jakieś złe zdanie o Gastonie. Mimo tego, że mnie zranił, wiem, że to wszystko to nasza wspólna wina. Wiem i nadal uważam, że to cudowny, wrażliwy i wspaniały chłopak. Ale między nami jest źle, atmosfera jest napięta i znowu mogą paść nieprzemyślane słowa. Wolałabym tego uniknąć... I nie chciałam litości. Nie chciałam być dla niego problemem.

- Przecież znasz Gastona tak samo bardzo ja jak, wiesz, że nie mógłby Cię znienawidzić. Ani Ciebie ani dziecka - stwierdził Matteo.

- Myślałam też, że nigdy mnie nie zostawi a jak widzisz się pomyliłam - odpowiedziałam - Chcę poczekać. Pogadać z nim o tym kiedy indziej... Na spokojnie. Proszę nie mów mu.

- No dobrze - zgodził się Matteo.

- Dziękuję - uśmiechnęłam się do niego.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top