Matma

Na końcu mojej klasy siedzi trzech chłopaków: Miłosz, Igor i Olek. Ta trójca przenajświętrza non stop gada. A najbardziej to na matmie. 

Babka z matmy w ogóle nie potrafi uciszyć mojej klasy. Nawet uwagi nie pomagają.

Baba powiedziała, żeby nie gadali.

Nie zgadniecie co potem się stało.

No oczywiście że gadali.

Więc babka się wkurzyła i powiedziała, że trzeba ich rozsiąść.

Tylko problem polega na tym, że JUŻ BYLIŚMY ROZSADZANI. W zeszłym tygodniu.

Ale babka powiedziała, że Igor pujdzie do pierwszej ławki.

Na to Igor:

- Nie zgadzam się! Liberum Veto!

No i jak siedzieli, tak siedzą.

A Oles bawi się samochodzikami.

No koniec 6 klasy, zaraz 7 a oni... TACY DOROŚLI.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top