1. Decyzja ✴ (perspektywa Tarisy)
Przez okno widziałam majaczący w oddali brzeg. Nadal nie wiedziałam jak przyswoić to co powiedział mi ojciec. Auradon ma być moim nowym domem! Wiedziałam jak bardzo mu na tym zależy więc powiedziałam tylko że to jego decyzja. Ale tak naprawdę nie chciałam opuszczać wyspy. To miejsce było moim domem od piętnastu lat.
Nagle za moimi plecami rozległo się pukanie do drzwi. Kiedy się odwruciłam tata już był w pokoju. Jak zawsze miał na sobie złochane spodnie, biała koszule i zegarek który był nieodłączną częścią jego garderoby. Był krzepłym mężczyzną o barczystych ramionach czego nie dało się ukryć mimo że chodził ciągle przygarbiony jakby zmęczony życiem, między jego czarnymi włosami zaczeły pojawiać się już siwe kosmyki mimo że miał dopiero trzydzieści osiem lat a w jego przenikliwych zielonych oczach było widać smutek i żal którego nie dało rady ukryć nawet uśmiechem który pojawiał się na jego twarzy zawsze gdy na mnie patrzył.
- Już spakowana ? - zapytał a w jego oczach pojawiła się nadzieja.
Mogłam się spodziewać że bez różnicy czy dam mu podjąć decyzje czy nie on i tak da mi wybór.
- Ta..k - mój głos zawiódł nawet przy tak krótkim wyrazie przez co uśmiech zniknął z jego twarzy i pojawił się smutek.
- Tarisa jeśli nie chcesz to nie musisz jechać ale tam będziesz miała lepsze życie, więcej możliwości i mogła byś poznać ...
Odczekałam chwile ale nie dokończył zdania.
- Kogo poznać? - spytałam
- Nie ważne - powiedział i machnął ręką - Teraz powiedz jaka jest twoja decyzja co do wyjazdu?
Milczałam dłuższa chwile. A potem ...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top