MIŁOŚĆ | Hatake Sakumo
Kakashi ma świetną pamięć, ale nie ma w niej zbyt wielu wspomnień ojca. Ostatnie okruchy śmiechu, zapach ryżu i krople deszczu lśniące na białych włosach. Przygarbiona sylwetka. Pamięta ciepło jego dłoni i chłód jaki pozostawił po sobie jej brak.
Kakashi nie ma zbyt wielu wspomnień, tęskni jednak za każdym razem, gdy dostrzega w sobie rysy ojca. Gdy przeczesuje jasne włosy i gdy czas odbija ojcowskie zmarszczki na jego własnej twarzy. Czasem, gdy noc jest bardzo ciemna, ma wrażenie, że duch opętał jego odbicie.
Młody Kakashi pragnie zrzucić swoje zagubienie na wybory ojca. Na hańbę, którą się przykrył i na to, co Sakumo zrobił ze swoim życiem. Przysięga sobie nigdy nie stać się takim jak on, więc robi wszystko inaczej. Wyobraża sobie, że ojciec idzie w lewo, więc on wybiera prawą ścieżkę. Wszystko zrobi inaczej. Na przekór, byleby nie stać się taki jak on.
Dlatego przecina sobą misję za misją, zostawiając wszystkich daleko w tyle. Dlatego nie oszczędza Ostrza Białej Czakry i wykonuje swoje obowiązki bez chwili zastanowienia. Jak miniaturowa maszyna niezdolna do wybaczania. Stoi ukryty w pożółkłych liściach drzew i wpatruje się obsesyjnie w tanto lśniące blaskiem jesiennego słońca. Wokół niego jest tak cicho, że niemal słyszy liście kładące się na zmarzniętej ziemi. Wiatr rozwiewa resztki wspomnień, pozostawiając po sobie zapach gnijących liści. Chowa ostrze i wytęża wzrok w poszukiwaniu wrogów. Wsłuchuje się w ciszę, jakby chciał usłyszeć odległe bicie serca. Jakby chciał uszami poczuć oddech przeciwnika. Obca czakra zaczyna drżeć, rozbija ciszę w tysiąc okruchów, a każdy z nich dociera do świadomości Kakashiego. Rusza przed siebie, szybki jak błyskawica.
Młody Kakashi brzydzi się niesubordynacją, ryzykuje wszechświat by wykonać powierzone mu zadania. Prze przed siebie, nie patrząc na otoczenie. Nie ma zbyt wielu wspomnień związanych z ojcem, ale ma swoje przysięgi, które złożył przez niego.
Nigdy nie stać się tym, czym stał się Sakumo.
Zawsze i za wszelką cenę brnąć do przodu.
Zastanawia się, gdy chłód nocy nieznośnie oplata jego kark, czy życie potoczyłoby się inaczej, gdyby ojciec kochał go odrobinę mocniej.
Wybaczanie nie przychodzi do niego z łatwością. Długo rozdrapuje w sobie rany, zupełnie jakby sprawiało mu to przyjemność. Kakashi wpatruje się w grób ojca, gdy wiosenny deszcz wplata swoje krople w jego włosy. Gdy ubranie powoli przemaka, a ciepła trawa oddaje zapach świeżego deszczu. Chciałby pamiętać więcej. Ciepło, które oplata przytulające się do rodzica dziecko. Uśmiech na twarzy ojca, ton jego głosu i smak śniadania, które mu przygotował.
Żałuje dnia, w którym postanowił sądzić ojca, jednocześnie cieszy się, że złamał swoje przysięgi.
Ma w sobie więcej zrozumienia i mniej osądu. Rana wciąż jednak sączy się w jego sercu, w głębi umysłu wciąż słyszy jedną myśl — jak zadra uparcie tkwiąca w skórze.
Chciałby, by Sakumo kochał go bardziej. Na tyle mocno, by utrzymać się przy życiu.
Hatake Kakashi — sierota.
~*~
To już ostatnia część Strachu na Wróble. Trochę inna, trochę krótsza — ponieważ Kakashi nie ma zbyt wielu wspomnień ojca.
Mam nadzieję, że dobrze się bawiłyście podczas tej krótkiej przygody. Mi było niezwykle miło dla Was pisać i cieszę się ogromnie, że tak dużo Was tu ze mną było. Dziękuję za wszystkie dyskusje, komentarze, miłe słowa, gwiazdki i za Wasz czas <3.
Buziaki i do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top