Dzień jak co dzień

-Jestem Uzumaki Naruto-przedstawiłem się, a twarz kobiety w jednym momencie przybrała wyraz zdziwienia.

-J..jak to możliwe? Przecież wszyscy ciebie szukali. Ci się z tobą działo przez te lata?

Teraz zaczyna się gra, która utoruje mi drogę do celu, który chce osiągnąć.

Uśmiechnął się się i złapałem ręką za tył glowy.

-Szanowna wie jak byłem mały to dopuściłem się okropnego czynu i uciekłem, po czym się zgubiłem i przez te lata mieszkałem i uczyłem się u takiej rodziny-powiedziałem i głupkowato się zaśmiałem, co sprawiło, że poczułem się jakbym miał zwymiotować. Wolałbym być prawdziwym sobą, ale Oro jasno powiedział, że mam udawać.

-Najważniejsze, że żyjesz. A co do tej sprawy z ANBU, to przewinienie jest przedawnione i nie otrzymasz kary i czy zostajesz w wiosce, czy wracasz?

-Zostałbym w wiosce.

-No dobrze, widzę ,że masz ochraniacz, ale nie wiem na jakim poziomie są twoje umiejętności i jaką rangę ci przyznać.

-Czyli mam rozumieć, że będę musiał stoczyć walkę?

-Tak, jeszcze pomyślę z kim, a tym czasem możesz wrócić do swojego mieszkania.

-Ono jeszcze nie zostało nikomu wynajęte?

-Nie, twój przyjaciel się o to zatroszczył- powiedziała, a mi do głowy przyszła pewna osoba. Czyżby Sasuke ?

-Oh no dobrze, będę tam cały czas. Więc jeśli walka będzie już ustalona to szanowna może kogoś po mnie przysłać.

-Dobrze Naruto, a teraz możesz już iść.

Wyszedłem z pomieszczenia. Znów natknąłem się na Kakashiego. Rzuciłem na niego krótkie spojrzenie i poszedłem dalej. Nic się nie zmienił.

Używając techniki ANBU przeniosłem się do swojego mieszkania. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to czystość. Mieszkanie było wysprzątane na błysk. Czyżby Sasuke tak bardzo się o nie troszczył?

Usiadłem na łóżku. Rozglądałem się po pomieszczeniu. Nic się nie zmieniło. Rzadna rzecz nie została przestawiona.

Byłem głodny, co oznaczało, że muszę pójść coś zjeść na mieście bo lodówka była pusta. Ugh nie chciałem wychodzić, nie miałem najmniejszej ochoty spotkać kogoś znajomego. No nic, raz kozie śmierć. Wyszedłem z mieszkania i postanowilem pójść do Ichiraku Ramen. Co jak co, ale tam było najlepsze ramen.

Po paru minutach siedziałem już na stołku. Zamówiłem porcję ramen. Szczęście mi dopisywało, nikogo nie spotkałem. Ze smakiem zjadłem danie. Jak ja dawno nie czułem tego smaku.

Zapłaciłem należytą cenę i gdy miałem wychodzić z barku ktoś na mnie wpadł. Spojrzałem na osobę przede mną. Była to dziewczyna. Długie blond włosy, niebieskie oczy...Ino?

-Och przepraszam- powiedziała dziewczyna.

-Nic się nie stało- odpowiedziałem i miałem ja już wyminąć, ale zatrzymała mnie.

-Czy ja już cię gdzieś nie spotkałam?

-Nie, musisz mnie z kimś mylić- powiedziałem i uśmiechnął się, na co Ino się zaczerwieniła.

Błagam, żebym już nie musiał dzisiaj nikogo spotykać.

POV TSUNSDE

Gdy Uzumaki wszedł do biura nie mogłam w to uwierzyć. Wrócił po sześciu latach. Jego wyjaśnienia nie były za bardzo szczegółowe więc nie mogłam stwierdzić czy kłamie czy nie. Jednak postanowiłam dać mu szansę.

Nie miałam pojęcia jakimi technikami umie się posługuje. Nic o nim nie wiedziałam. Jedyne co wiadome było, to, że posiada legendarne kekkei genkai. Można śmiało powiedzieć, że obecnie to człowiek zagadka. Niczego się o nim nie dowiem, jeśli sam nam o tym nie powie, a z tego co widziałam i słyszałam to uzyskanie informacji będzie graniczyło z cudem.

Wezwałam Kakashiego. Musiałam go poinformować o powrocie Naruto. Nie wiedziałam z kim może walczyć.

-Przepraszam za spóźnienie - powiedział wchodzący do biura Kakashi.

-Witaj, Kakashi widziałeś tego czarnowłosego chłopaka?

-Tak, kto to jest?

-To jest Naruto.

-Że co? Jak to! Przecież Naruto tak nie wygląda. On wygląda zupełnie inaczej.

-Przedstawił się jako Naruto Uzumaki. Jak zapytałam się co się z nim działo po ucieczce, powiedział, że się zgubił i przez te sześć lat mieszkał z jakąś rodziną. Postanowiłam go przywrócić do wioski. Jednak nie wiem jaką rangę mu przyznać.

-Tsunade, jasno mogę powiedzieć, że w wieku siedmiu lat pokonał mnie.

-To z kim on ma walczyć?

-Niech walczy z Sasuke. Ja go nie rozpoznałem, więc on tym bardziej. Będzie myślał, że walczy z kimś obcym.

-W sumie to nie taki zły pomysł.

-Sasuke po odejściu Naruto, robił wszystko, aby stać się silnym. Sam chciał sprowadzić go do wioski. Wiem, że jest bardzo silny i obecnie to jedyna osoba, która może się z nim równać.

-No dobrze, jutro odbędzie się walka. Zaraz wyślę ANBU aby poinformował Naruto o jutrzejszej walce.

-Mam nadzieję ,że Naruto da sobie radę.

******************************
Nowy rozdział, mam nadzieję, że się spodobał :)

Itaś pozdrawia ^_^

Przepraszam za błędy, ale rozdział nie to, że pisany na telefonie to jeszcze na przerwach w szkole i nie chciało mi się sprawdzać.





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top