3. Akademia

Naruto obudził się późno rano. Na zegarku dochodziła godzina dziesiąta.

- Aniki, dlaczego mnie nie obudziłeś na trening? - upomniał lisa.

- Zdecydowałem, że jeden dzień odpoczynku ci się przyda. - odpowiedział spokojnie.

- Czemu? - spuścił głowę - Ja chcę trenować. - oznajmił, podkreślając drugie słowo.

- Będziesz mi jojczał cały dzień? - podniósł odrobinę swój głos zniecierpliwiony.

- Będę. - powiedział z piersią dumnie wypchniętą i szerokim uśmiechem.

- Dobra, idź. - odpuścił i westchnął - Ale teraz na drzewo i wodę wchodzisz sam. - oznajmił z lekkim uśmiechem.

- Dobrze. - Naruto wykonał poranną toaletę i zjadł śniadanie, składające się z trzech kanapek. Włożył buty i ruszył biegiem w stronę pola treningowego. Po dwudziestu minutach był na miejscu i postanowił najpierw wejść na drzewo. Wybrał najbardziej proste i wysokie. Zamknął oczy, dla lepszego skupienia i wszedł pomału na korę drzewa. Piął się i piął, aż odszedł na sam czubek, prawie z niego spadając.

- Kurama, udało mi się wejść bez wbiegania na nie, dattebayo! - zawołał zadowolony z siebie - Dobra, czas na wodę. - powiedział bardziej do siebie, niż do lisa. Zszedł z drzewa i udał się nad jezioro.

- Brawo i takie tam. Daj mi się zdrzemnąć. - powiedział, ziewając głośno. Naruto zaśmiał się i ponownie zamknął oczy, po chwili je otworzył, wchodząc na wodę. Gdy doszedł na sam środek, odważył się podskoczyć.

- Jest! Juhu! - podskakiwał z radością z udanej próby. - Kurama, udało mi się. Umiem chodzić po wodzie, dattebayo! - krzyknął szczęśliwy.

- Czy ty nie rozumiesz słowa cisza?! - wrzasnął na chłopca, który zmarszczył czoło z natężenia dźwięku.

- Ojć, wybacz lisku. - przeprosił - Już będę cicho. - uśmiechnął się szeroko.

- Oby...

***Dwa lata później***

I tak Naruto pod okiem Kuramy spędził na treningach dwa lata. Naruto ma teraz osiem lat. Szybko się uczy, więc przyswajanie wiedzy, jak i technik idzie mu łatwo i sprawnie. Ośmiolatek dorównuje wiedzą, jak i umiejętnościami chuninów, a nawet przewyższa, niektórych joninów. Ma ogromną wiedzę medyczną zdobytą poprzez czytanie oraz Kuramę. Kyuubi nauczył go, jak wykorzystywać jego niesamowity zmysł sensoryczny, przekazywany w klanie Uzumaki oraz wiele technik, między innymi Rasengan oraz Hiraishin jego ojca. Różnił się tym, że błysk, jaki pozostawiał Naruto, był pomarańczowy, a Minato - żółty. Pokazał również, jak poluzować jego pieczęć, więc teraz Kurama mógł swobodnie wychodzić z klatki. Naruto potrafi również używać wielu technik z wykorzystaniem żywiołu wiatru, wody i błyskawicy, bo jak się okazało, młody Uzumaki posiada, aż trzy natury chakry. Stosunek mieszkańców do chłopca nie uległ zmianie, dalej traktują go jak śmiecia i demona. Chłopiec z obojętną miną reaguję na jakiekolwiek zaczepki, jeśli jakiekolwiek się nadarzą, bo cóż Kurama za każdym razem przejmuje kontrolę i obezwładnia przeciwnika.

Aktualnie Naruto stara się opanować swoje kekkei genkai Uzumakich, zwane Kongo Fusą, polega ona na kształtowaniu chakry użytkownika w łańcuchy, które po materializacji, mogą być wykorzystywane do różnych celów, takich jak fizyczne przytrzymanie lub bezpośrednia walka z celem. Używając łańcuchów, można także stworzyć barierę wystarczająco silną, aby zapobiec wejściu lub opuszczeniu strefy otoczonej przez łańcuchy. Chłopiec, jak na razie potrafi wytworzyć dwa łańcuchy, które oplatają drzewo. Naruto ćwiczy nieprzerwanie od siedmiu godzin.

- Aniki? - zaniepokoił się - Dlaczego się nie odzywasz?

- Mówiłeś coś? - otrząsnął się z myśli.

- Pytałem, dlaczego jesteś tak cicho.

- Zastanawiałem się. - zaczął - Czy byś nie poszedł do Akademii.

- Co?! - krzyknął zdezorientowany - Ja i Akademia? Przecież jestem od nich silniejszy. Nawet jonini są ode mnie słabsi, dattebayo! - zaśmiał się.

- Chodziło mi o chodzenie dla "pozorów". Pójdziesz do Hokage i powiesz, że chcesz chodzić do Akademii. - kontynuował swój plan - Poznasz klany i zaczniesz zbierać inform...

- Aniki, ktoś się zbliża. - powiedział, wyczuwając chakrę obcego - To chyba ANBU.

- Udawaj idiotę i idź do wody pływać. - powiedział. Naruto rozebrał się i wskoczył do wody. W tej samej chwili członek ANBU wszedł na ich polanę.

- Uzumaki Naruto. - zawołał chłopca - Wzywa cię Hokage. Masz się zjawić do godziny w gabinecie Trzeciego.

- Ee, nani? - odpowiedział - Czego chce staruszek? Dobrze pójdę, dattebayo! - zgodził się, a mężczyzna w masce ptaka zniknął w chmurze dymu. Naruto użył zmysłów, by sprawdzić teren.

- Masz jakiś pomysł? - zwrócił się w myślach do lisa - Czego on ode mnie chce?

- Nie wiem, młody. - mruknął i zamilkł zamyślony.

- Wiesz, ten pomysł z Akademią może wypalić. - powiedział, wychodząc z wody. Kiedy wyszedł, złożył parę pieczęci i wykrzyknął. - Futon: Onko-Fu no Jutsu!* - nagle pojawił się wiatr i wysuszył chłopca, który po chwili ubrał się i ruszył pomału w stronę siedziby Trzeciego Hokage. Kiedy przekroczył bramę, Kotetsu i Izumo nie spali.

- Witaj Naruto! - odezwał się Izumo z uśmiechem.

- No weź Izu-chan! - krzyknął zbulwersowany towarzysz - Już czwarty raz mnie ograłeś w karty, no. O! Hej Naruto! - pomachał mu.

- Ohayo. - odpowiedział i ruszył dalej - Aniki, jak to dobrze, że mnie nauczyłeś tego genjutsu.

- Którego? Omoide no Sōsa?* - zapytał, wytrącony ze swoich myśli.

- Tak. - potwierdził. Naruto szedł w stronę siedziby, zauważył małe dzieci bawiące się w parku. Jego uwagę przyciągnął chłopiec, który siedział skulony pod drzewem, a obok niego była popsuta zabawka. Mały płakał. Naruto podszedł do niego. - Hej mały. - zwrócił się do niego - Dlaczego płaczesz? Są tu twoi rodzice?

- T-ak. - odpowiedział poprzez czkawkę z płaczu - Ma-ma siedzi na ław-ce i czyta książkę.

- Powiesz mi, dlaczego płaczesz? - usiadł obok niego i oparł się o pień.

- Moja piłka się prze-przebiła. - kolejne fala łez się wylała z oczu chłopczyka.

- Daj, naprawię ci ją. - powiedział, lekko się uśmiechając.

- Na-naprawdę? - ucieszył się i podał zepsutą piłkę. Naruto zerwał liść z drzewa i za pomocą powietrza nadmuchał piłkę. W miejsce dziurki przycisnął listek i przy użyciu chakry lisa wtopił go w piłkę, tym samych zaklejając ją.

- Proszę bardzo. - podał dziecku piłkę - Jak nowa. - wstał i już miał odchodzić.

- Jak masz na imię. - zapytał chłopczyk.

- Naruto. - odpowiedział i odszedł.

- Dziękuję Naruto-kun! - zawołał w jego plecy. Blondyn skierował swoje kroki do głównego budynku administracyjnego.

- Czego tu chcesz? - zawołał jeden ze strażników.

- Staruszek mi kazał przyjść. - odpowiedział znudzony, ale spokojny.

- Dobrze. Wejdź. - odsunął się, pozwalając mu przejść. Kiedy stanął pod gabinetem. Zapukał grzecznie i zaczekał na odpowiedź.

- Ohayo gozaimasu. - przywitał się i skłonił.

- O! Naruto szybko się zjawiłeś. - odpowiedział - Mam dla ciebie propozycję.

- Jaką, dattebayo?! - zapytał, udając zaciekawienie.

- Chciałbym, abyś zaczął naukę w Akademii. - powiedział po krótkiej chwili - I co ty na to?

- Aniki? Zgodzić się? - upewnił się jeszcze.

- Tak. - potwierdził.

- Dobrze, zgadzam się. Kiedy mogę zacząć naukę? - zapytał się.

- Możesz zacząć od jutra. - zamyślił się - Zaraz przyniosą twoje książki.

- Dobrze. - kiedy Naruto odpowiedział, do drzwi ktoś zapukał.

- Wejść! - odezwał się Sarutobi.

- Hokage-sama. - kunoichi skinęła głową, bo w rękach trzymała książki. - Przyniosłam książki dla nowego ucznia. - powiedziała i spojrzała na chłopca. Jej twarz przybrała maskę gniewu, a oczy nienawiści. - Hokage-sama! Co on tutaj robi?! Przecież to...

- Zważ na ton Fumiko! - przywołał do porządku kobietę - Jak masz coś do powiedzenia w tej sprawie, to wyjdź. - Naruto niczym się nie przejmując, starał powstrzymywać śmiech.

- Aniki, nie mogę. - mówił, chichocząc w myślach - Widziałeś jej minę, jak mnie zobaczyła? - Naruto nie wytrzymał i cicho się zaśmiał, zakrywając dłonią usta.

- Przepraszam, ale on i powinien być zamk...

- Wyjdź! - rozkazał i uderzył otwartą dłonią w biurko.

- H-hai. - pokłoniła się nisko - Przepraszam za moje zachowanie. - wyszła szybko z gabinetu, pozostawiając książki na biurku.

- Przepraszam Naruto za jej zachowanie. - spojrzał na chłopca.

- Nic nie szkodzi. - uśmiechnął się szeroko.

- Wracając. - odkaszlnął - Proszę, o to twoje książki. Lekcje zaczynają się o ósmej. Proszę, abyś przed tą godziną stawił się u mnie.

- Dobrze i dziękuję Staruszku. - podziękował i wybiegł z gabinetu, ówcześnie się żegnając z Trzecim.

- Kurama? - zwrócił się do lisa.

- Czego młody? - warknął - Spać mi się chcę.

- Co ja będę tam robił? - zapytał po prostu- Przecież ja się tam zanudzę. - jęknął załamany.

- Będę z tobą rozmawiał. - odpowiedział - Albo będziesz trenował w umyśle swoje kekkei genkai.

- Dobra. Idę na ramen. - powiedział. Naruto puścił się biegiem do swojej ulubionej budki z jedzeniem, a Kurama położył swój rudy pysk na łapach i zasnął. - Ohayo staruszku. - zawołał, wskakując na krzesełko - Ohayo Ayame-san.

- Ohayo mały. - odpowiedzieli jednocześnie.

- Trzy wielkie miso ramen, proszę! - poprosił, trzymając już pałeczki w dłoniach.

- Już się robi! - zawołał szef budki. Po paru chwilach pierwsza duża porcja zupy wylądowała przed twarzą blondyna.

- Itadakimasu! - złożył ręce, dziękując za posiłek i zaczął wyjadać zawartość miski. Po pół godzinie Naruto zapłacił, podziękował i pożegnał się z obsługą, życząc im dobrego dnia. Biegiem wrócił do domu. Sprawdził, która godzina na zegarku. Wskazywał on wpół do siódmej wieczorem. Uzumaki postanowił poczytać zwoje o naturze wiatru, by szybciej zleciał mu czas. I tak młody shinobi skończył o jedenastej. Zwój zamienił na piżamę, udając się do łazienki, gdzie zaczął się szykować do spania. Po długim, relaksującym prysznicu wyszedł z pomieszczenia. Zanim się położył, zajrzał do kuchni w poszukiwaniu szklanki i wody. Gdy zaspokoił pragnienie, spakował książki do Akademii w mały plecak, a przybory zapieczętował w małym zwoju i wrzucił do środka. - Dobranoc Lisku. - pożegnał się z Kuramą, leżąc już w łóżku.

- Taa, dobranoc. - ziewnął przeciągle i ułożył się z powrotem do snu.

***

Naruto obudził wpół do siódmej. Wstał, zrobił parę ćwiczeń na rozciąganie. Trzydzieści minut później wziął krótki prysznic. Chłopiec po paru chwilach wyszedł w bieliźnie z pomieszczenia i skierował się do szafy po swój pomarańczowy kombinezon, ale w ostatniej chwili rozmyślił się i ubrał czarną koszulkę z krótkim rękawem oraz tego samego koloru spodnie do kolan, tylko nogawki miały czerwony pasek. Odkryte ramiona i nogi owinął bandażem. Kiedy się ubrał, zrobił sobie śniadanie. Składało się ono z ramenu na szybko i kilku kanapek. Przez ten czas Kurama wyszedł z klatki rozprostować się troszkę.

- Cześć Aniki. - przywitał się z buzią pełną kanapki - Jak się spało? - zapytał, połykając zawartość.

- Dobrze, dziękuję. - odpowiedział, siadając mu na kolanach - A ty?

- Wyspałem się, dzięki. - Naruto podrapał lisa za uchem i spojrzał na zegarek - Pora się zbierać. - powiedział. Lis zeskoczył z nóg chłopca, znikając w swojej klatce. Po śniadaniu Naruto podszedł do łóżka, a dokładniej do jednej z desek przed nim. Dzięki kunaiowi podważył ją. W środku był otwór i zwoje, które w tej samej chwili zapieczętował pod silną pieczęcią Uzumakich, po czym zamknął dom i skierował się do siedziby Hokage. Po piętnastu minutach znalazł się pod gabinetem Trzeciego. Zapukał delikatnie, czekając na pozwolenie wejścia. - Ohayo gozaimasu. - przywitał się i skłonił się.

- Witaj Naruto. - również się przywitał - Gotowy?

- Tak staruszku. - odpowiedział.

- Naruto, dlaczego jesteś cały na czarno? - zapytał po paru minutach piechoty.

- Cóż, znudził mi się ten pomarańczowy kombinezon i wolę kolor czarny. - uśmiechnął się pod nosem.

- Aha, rozumiem. - Gdy sobie tak rozmawiali, doszli pod wejście do Akademii Shinobi. Staruszek przepuścił chłopca przodem.

- Dziękuję.

- I oto jesteśmy. - powiedział Sarutobi pod klasą numer sto dwanaście. Trzeci zapukał - Zaczekaj tu. - zwrócił się do chłopca, ten rozumiejąc, kiwnął głową. Staruszek wszedł do klasy.

- Ho-Hokage-sama. - zdziwił się Iruka - Co pana sprowadza do mojej klasy?

- Nowy uczeń Iruko. - uśmiechnął się w stronę Chunina.

- Nowy uczeń? - zapytał zaskoczony.

- Naruto, możesz wejść. - zwrócił się do chłopca. Słysząc głos Trzeciego, wszedł, kłaniając się.

- Ohayo gozaimasu, sensei. - przywitał się. - Nazywam się Uzumaki Naruto, chcę uczęszczać do pana klasy.

- A-ale Hoka...

- Zajmij się nim Iruko. - przerwał - Dasz sobie radę. - odwrócił głowę w stronę Naruto - Zostawiam cię pod opieką Iruki, nie narozrabiaj już pierwszego dnia. - uśmiechnął się w jego stronę.

- Hai Staruszku.

- No to wracam do biura, mam masę papierów do wypełnienia. - westchnął - Do widzenia. - pożegnał się i wyszedł. Iruka patrzył chwilę na zamknięte drzwi, a potem skierował swój wzrok na chłopca.

- Dobrze Naruto, usiądź w wolnej ławce. - zwrócił się do niego. - Nazywam się Iruka Umino.

- Aniki, widziałeś jego wzrok taki sam jak reszty. - pomyślał - Może będzie chociaż trochę zabawnie.

- Nie kombinuj młody. - upomniał go lis - Nie jesteś tu, aby nabijać, tylko szpiegować. - Naruto usiadł w ostatniej ławce przy oknie.

- To już pomarzyć nie można. - mruknął.

- Skup się Iruka do ciebie gada. - warknął na niego.

- Naruto! - wrzasnął na chłopca.

- Przepraszam sensei. - udał pokorę - Zamyśliłem się.

- Poprosiłem, abyś się nam lepiej przedstawił. - powtórzył - Kim jest twój klan, co lubisz, czego nie. Jakie masz marzenia.

- Dobrze. - odpowiedział i wstał - Nazywam się Uzumaki Naruto. Pochodzę z klanu Uzumaki. Ich wioska nazywała się Uzushiogakure. Ich zdolnościami są pieczęcie. Klan ten został zniszczony podczas Drugiej Wielkiej Wojny Shinobi. Lubię ramen i treningi. Nie mam zbyt wielu rzeczy, których nie lubię. Co do marzeń, was nie powinny interesować. - skończył i usiadł z powrotem.

- Skąd wiesz tyle o tym klanie? - zapytał zszokowany.

- Książki. - odpowiedział i wzruszył lekko ramionami.

- Dobrze, może niech teraz klasa się przedstawi. - zwrócił się do uczniów. - Sakura zaczynaj.

- Hai. Nazywam się Haruno Sakura. - odpowiedziała.

- Kiba, Shikamaru, Choji... - wyliczał dalej, a dzieci się przedstawiały.

- Naruto, ominęły cię dwa miesiące nauki. - powiedział do chłopca. - Dasz radę nadrobić materiał?

- A na czym skończyliście, sensei? - zapytał uprzejmie.

- Na technikach Bushin. Wczoraj był z tego sprawdzian.

- Znam tę technikę. - uśmiechnął się szeroko.

- Tak? - zdziwił się - No to możesz ją nam przedstawić. Stań przy biurku. - wskazał je.

- Sensei? - zapytał się - A może być Kage Bunshin no Jutsu?

- Nie udawaj. W tym wieku, dziecko jak ty nie powinno tego umieć. To jest za trudna technika dla ciebie. - Naruto wkurzył się i złożył dłonie.

- Zobaczymy. - powiedział tylko - Kage Bunshin no Jutsu! - W klasie pojawiło się dziesięć klonów cienia, każde pomachało i zastukało w ławkę, udowadniając skuteczność techniki.

- Niemożliwe... - spojrzał z szokiem wymalowanym na twarzy. - Jak się tego nauczyłeś? - wydusił po chwili.

- Widziałem jak jeden z joininów, to robił i mi się spodobało. - odpowiedział, tym samym odwołując repliki - Myślę, że nadążę z materiałem sensei. - powiedział, uśmiechnął się z wyższością.

- Dobrze, jak jesteś taki mądry. To powiedz, co wiesz na temat pierwszego Hokage?

- Mam streścić czy szczegółowo odpowiedzieć? - zapytał z ledwo wyczuwalnym sarkazmem.

- Najważniejsze rzeczy. - zirytował się i ponaglił go ruchem dłoni.

- To tak. Hashirima Senju, znany jako Bóg Shinobi był legendarnym ninja pochodzącym z klanu Senju, który wraz z klanem Uchiha zbudował pierwszą ukrytą wioskę, Konohę. Później został Pierwszym Hokage. Był twórcą systemu wiosek ninja w kraju. Miał trzech braci, z czego dwoje zginęli za młodu. Drugim Hokage został młodszy brat, Tobirama. - skończył, Iruka wpatrywał się w chłopca z niedowierzaniem i nienawiścią, ale nie tylko on się wpatrywał w niego. Cała klasa patrzyła z szokiem wymalowanym na twarzach - Może wrócimy do lekcji, sensei. - wskazał podbródkiem na tablicę. Nauczyciel otrząsnął się i odchrząknął, przechodząc do lekcji - Aniki, ty to widziałeś? - powiedział - Myślałem, że padnę ze śmiechu. Z jego miny jak go okpiłem.

- Niezłe zagranie młody. - odpowiedział, uśmiechając się - Będziemy mieć wiele okazji do pośmiania, że się okazuję. - obaj roześmiali się. I tak upłynęły im lekcje. Iruka nie odezwał się więcej do Naruto. Uczniowie zerkali na chłopca i szeptali między sobą.

- Koniec na dziś. Jutro będziemy mieć zajęcia z genjutsu. Do zobaczenia uczniowie. - powiedział i pożegnał się z dziećmi. Młodzież zaczęła zbierać swoje rzeczy i żegnać się ze sobą. - Naruto proszę, abyś zaczekał. - zwrócił się do chłopca.

- Dobrze sensei. - zatrzymał się przy biurku nauczyciela.

- Naruto, nie rozumiem, skąd ośmiolatek posiada taką wiedzę na różne tematy. - westchnął - Ktoś cię uczył wcześniej?

- Już to mówiłem, sensei. Książki. Lubię czytać. - powtórzył i wzruszył ramionami. Nagle jego uwagę zwróciła obca chakra. - Aniki ktoś się zbliża. - pomyślał - Znowu ANBU. - W chmurze dymu pojawiła się ów osoba. Swoją głowę w masce kota zwrócił na chłopca.

- Uzumaki Naruto. - powiedział chłodno - Masz po lekcjach stawić u Hokage.

- Dobrze. - odpowiedział, a ANBU zniknął w białej chmurze. - Jeśli sensei ma jeszcze pytania, to proszę mówić. - zwrócił do Iruki.

- Nie. - zaprzeczył - Możesz już iść.

- Do widzenia. - pożegnał się i skłonił. Kiedy zamknęły się drzwi, teleportował się przed gabinet Hokage. Zapukał i wszedł do środka. - Ohayo Staruszku. - przywitał się.

- Naruto. Szybko skończyliście lekcje? - odpowiedział, wydychając dym z fajki. Chłopak skinął lekko głową. - Jak było na lekcji?

- Dobrze. Iruka-sensei zapytał się, co wiem na temat pierwszego Hokage. - odpowiedział na pytanie - Oraz mniej więcej powiedział, na czym stoją z materiałem.

- To dobrze. - powiedział i kolejna chmurka dymu wzbiła się w powietrze - Coś jeszcze?

- W sumie tak. - odparł, wzruszając ramionami - Powiedziałem Iruce-sensei, że potrafię robić Bunshin no Jutsu, a nawet Kage Bunshin. - staruszek otworzył szeroko oczy i po chwili zakrztusił się dymem od fajki.

- Co?! Przecież ta technika jest na poziomie jonina! - powiedział, lekko podnosząc głos. Naruto westchnął i złożył palce do pieczęci.

- Kage Bunshin no Jutsu! - przed, jak i za Trzecim pojawiły się klony chłopca. - To ze względu na mój klan, z którego pochodzę. Mieli oni ogromne pokłady chakry. - zakończył i odwołał klony. - Jeśli to wszystko, to chciałbym już wrócić do domu.

- Tak, tak. - powiedział szybko - Mogę wiedzieć, gdzie się jej nauczyłeś?

- Widziałem, jak jeden z joninów wykonywał ją. - odpowiedział i wzruszył ramionami, wkładając dłonie do kieszeni spodni. - Do widzenia. - ukłonił się i wyszedł z gabinetu. Naruto nie miał ochoty wracać główną ulicą, więc teleportował się za pomocą Hiraishinu. Położył plecak na łóżku i ruszył do łazienki przemyć twarz. Kurama pojawił się w pokoju i wskoczył na łóżko. - Aniki? - zapytał, wychodząc z łazienki. - Co sądzisz o jutrzejszej lekcji?

- Myślę, że tobie nałożą jakieś straszne genjutsu. - odpowiedział, tworząc z dwóch ogonów cudzysłów na słowie "straszne". Obaj zaśmiali się.

- Może to jego postraszyć. Co myślisz o tym? - Naruto uśmiechnął się z miną sadysty.

- Jak nie przesadzi, to tak, ale nie przeginaj, jasne gaki?

- No dobrze. - uległ - To, co zjem szybko coś i idziemy na polanę?

- Może być. - zgodził się i westchnął - Ja się przez ten czas zdrzemnę w cieniu drzew. - Naruto zrobił sobie ramen oraz prowiant na trening. Składał się on z paru kanapek z szynką i serem oraz sałatą i dwiema butelkami wody. Z tym ekwipunkiem przeniósł się, wraz z lisem na polanę. Po krótkiej rozgrzewce, Uzumaki zaczął skupiać się na swoim kekkei genkai. Po około dwóch godzinach męczenia się z dwoma, czasem z trzema łańcuchami i drzewem, postanowił zrobić sobie przerwę. W tym czasie Kurama przyglądał się chłopcu od czasu, do czasu. - Naruto. - odezwał się do niego, który podszedł do koszyka z jedzeniem - Może zamiast skupić się na materializacji łańcuchów. Wyobraź sobie, jak łańcuchy oplatają drzewo. A dopiero potem uwolnij chakrę. - doradził.

- Dobrze. - odpowiedział, dokańczając kanapkę. Wstał z trawy i ruszył do drzewa. Naruto zamknął oczy i wyobraził sobie, że łańcuch oplata drzewo. Po chwili otworzył oczy i uwolnił chakrę. - Kongo Fusa! - krzyknął, a łańcuchy oplotły doskonale pień drzewa i po chwili roztrzaskały go - Kurama, Kurama! Udało mi się, dattebayo! - krzyknął zadowolony i podskoczył z wyciągniętymi rękoma od góry - Dzięki za radę lisku.

- Nie nazywaj mnie liskiem! - zdenerwował się - Proszę bardzo. Teraz mi nie przeszkadzaj. - I tak upłynęła reszta dnia. Naruto ćwiczył, a Kurama spał w cieniu drzewa, ignorując zadowolonego z osiągnięć młodego Namikaze.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top