Prolog ~ Odcinek 1
Jesteście fanami Naruto? W takim razie dobrze trafiliście! Może nie pożałujecie, że tu zajrzeliście, a więc miłego czytania :) PS żeby było "prawdziwiej" wstawiłam wam na górze pierwszy opening z Naruto, żebyście się mogli lepiej wczuć w treść poniżej ;)
NOTKA NA DOLE :)
*Akcja toczy się, gdy Naruto, Sasuke i Sakura są geninami. Wszystko dzieje się po przerwanym egzaminie na chunnina oraz całkowitym odbudowaniu wioski.*
- Mistrz Kakashi znowu się spóźnia - odparła różowowłosa dziewczyna.
- Jak zawsze... Czy on nigdy nie może pojawić się punktualnie!? - krzyknął z pretensją Naruto, podczas gdy Sasuke jak zawsze trwał w milczeniu opierając się z założonymi rękoma o mur pomostu.
W tym także momencie, jakby znikąd pojawił się znany im mężczyzna z prawie całą zasłoniętą twarzą przez czarną maskę, mający siwe, sterczące włosy.
- Hejka! - rzekł Kakashi mrużąc swoje jedno, widoczne oko i wystawiając dłoń na przywitanie - przepraszam, ale zgubiłem się przy...
- NIE KŁAM! - wykrzyknęła cała trójka.
- Dobrze, dobrze - odpowiedział łapiąc się niezręcznie za głowę, a chwilę potem, stał już na przeciwko nich - mam dla was nową misję, lecz powierzam ją tylko wam.
- Nie idziesz z nami? - spytała Sakura.
- Nie, mam kilka spraw do załatwienia, ale liczę, że sobie poradzicie.
- A więc co to za misja, Mistrzu Kakashi? - krzyczał z podekscytowania Naruto, który jak zawsze był pełen energii i entuzjazmu.
- A więc, pani Tsunade poleciła mi, żebym wysłał was do małego miasteczka za naszą wioską. Jest to miasteczko Shinate, a tam jesteście zmuszeni odnaleźć siedzibe klanu Kasai. Są podejrzewani o zdradę naszej wioski, a wy musicie dowieść czy te plotki są prawdziwe, czy też nie. Uważajcie jednak, są to dobrze wyszkoleni ninja, więc próbujcie wtopić się jakoś w tłok. Szczególnie ty, Naruto
- Co? Dlaczego ja? - zwrócił się do niego z pretensją.
- Bo najbardziej się rzucasz w oczy
- I ciągle krzyczysz - dodała Sakura.
- I zwracasz na siebie uwagę...
Naruto mruknął coś tylko pod nosem i odwrócił głowę w przeciwną stronę z założonymi rękoma, robiąc swoją dziwaczną minę.
- Jest to misja rangi B, więc uważajcie na siebie - ostrzegł ich Kakashi.
- Kiedy ma się zacząć? - spytała zielonooka dziewczyna.
- Jutro z samego rana - powiedział z uśmiechem znów przymrużając swe oko - widzimy się po misji - rzekł, po czym jak to na ninje przystało odskoczył w niewiadomo jakim kierunku znikając z ich pola widzenia.
- Mistrzu Kakashi! - krzyknął jeszcze Naruto, lecz już nikt mu nie odpowiedział.
- W takim razie, jutro o 6 rano, tam gdzie zawsze - odparła Sakura.
Po tym, Sasuke odszedł w milczeniu zostawiając swych przyjaciół na pomoście.
- Sasuke - kun! Mogę pójść z tobą? - krzyknęła z uśmiechem Sakura.
- Chcę być sam - odpowiedział swym jak zawsze ponurym głosem.
- Sakura - chan! Sakura - chan! Ja mogę z tobą gdzieś pójść - zadeklarował energicznie Naruto mając rumieńce na twarzy i słodki uśmieszek.
- Zapomnij, Naruto! - krzyknęła zbulwersowana dziewczyna, po czym również odeszła, lecz dość nietypowym krokiem.
- Sakura - chan... - rzekł pod nosem zawiedziony chłopak w szalonej, żółtej czuprynie, lecz dziewczyna nie słyszała już tego, ponieważ była za daleko, więc chłopak skierował się w stronę uwielbianego przez niego miejsca.
- Sasuke - kun! Sasuke - kun! - krzyczała z daleka dziewczyna.
- SAKURA! Mówiłem, że chcę iść sam! - krzyknął na nią chłopak o kamiennym sercu i włosach o jagodowym odcieniu.
Po chwili, Naruto znajdował się już w ulubionym, japońskim barku.
- Po proszę trzy porcję! - wykrzyknął patrząc ze smakiem na wszystkie potrawy.
- Już się robi, Naruto - odpowiedział starszy mężczyzna - proszę o to trzy porcje ramenu - rzekł po chwili.
- Itadakimasu! - powiedział do siebie zadowolony i rozpoczął swą, obfitą wyżerkę.
Młody ninja nie był jednak świadomy tego, iż ktoś mu się przygląda z ukrycia.
- Naruto - odparł po chwili męski, lecz dobrze mu znany głos.
- Ero - seniin! (Zboczony Pustelnik)
- Naruto! Przestaniesz mnie w końcu tak nazywać?! - krzyknął do niego.
Chłopak spojrzał jednak na niego życzliwie, a twarz rozświetlał mu szczery uśmiech.
- Poproszę dokładkę! - krzyknął z nienacka, na co Jiraiya głośno się zaśmiał.
Mężczyzna w długich, siwych włosach, upiętych w niski i luźny kucyk oraz mający na sobie trochę dziwaczne jak na starca ubranie, zwrócił swą głowę w stronę Naruto i z lekkim uśmiechem przyglądał się jak zjada miskę za miską.
- Naruto. Chciałbym pokazać ci dzisiaj nową technikę, więc nie obżeraj się tak, bo nie dasz rady iść
Nagle uszczęśliwiony chłopak spojrzał na niego mając nietypowy blask w oku, a na jego policzkach pojawiły się rumieńce.
- No-wa te-chni-ka? - zdołał wyjąkać z podekscytowania.
- Tak - odpowiedział.
- Taaaak! Tak! Tak! Tak! Tak! Taaak! - krzyczał z radością chłopak, po czym wstał z siedzenia i był już gotów na trening.
- Dziękuję za posiłek, do widzenia! - powiedział wesoło do kucharza.
- Trzymaj się Naruto, miej siły na trening! - odparł równie sympatycznie.
- Ej, ej! Ero - seniin! Jakiej nowej techniki mnie nauczysz?
- Zobaczysz, trening się jeszcze nie zaczął
- A gdzie idziemy?
- Na szczyt - rzekł i wskazał na górę o czerwonawej barwie, w której skale wykute były cztery twarze Hokage Konohy - lecz nie będziemy wchodzić schodami - kontynuował.
- Jak to?
- Aby tam wejść, musisz nauczyć się tej właśnie techniki. Jest ona bardzo przydatna, gdy nie jest się zbytnio szybkim podczas walki - spojrzał na niego znacząco.
- Twierdzisz, że jestem za wolny?!
- Tak właśnie - przytaknął, na co Naruto jedynie parsknął pod nosem.
Kiedy obydwoje doszli do góry, stanęli w miejscu przyglądając się jej dokładnie od góry do dołu, a z ponad jej szczytu wyleciało kilka ptaków, jakby się czymś nagle spłoszyły.
- A więc... - rozpoczął pustelnik - patrz się ciągle na mnie. Pokażę ci już trzeci etap tej techniki.
- Dobrze
W tym momencie, Jiraiya ugiął swe nogi zamknął oczy i ułożył swe dłonie w pieczęć nieznaną dotąd Naruto.
Gdy nagle, mężczyzna... zniknął zostawiając po sobie jedynie lekki dym.
- Hejka! - rzekł głos ze szczytu góry, a po chwili znowu pojawił się przed Naruto - niektórzy w niedużo dłuższym czasie potrafią się znaleźć za przeciwnikiem za pomocą szybkości, jednak ja nauczę cię najpierw tego - odparł "starzec" - Zrób tą samą pieczęć dłońmi, skoncentruj się i skup chakrę w całym twoim ciele nie uwalaniając jej na zewnątrz i powiedz Hiraishin no Jutsu (technika teleportacji)
- Rozumiem - rzekł, po czym również ugiął nogi, złożył dłonie w pieczęć, zamknął oczy i koncentrując się, zmarszczył swe czoło.
"Skup się! Skup się i rozprowadź chakrę po całym ciele" - mówił w myślach do siebie Naruto.
- Hiraishin no Jutsu! - powiedział, a w tym samym momencie wokół niego pojawił się ten sam dym, lecz kiedy zniknął, Naruto wciąż stał w tym samym miejscu.
- Co jest?! - krzyknął chłopak.
Naruto zrobił zawiedzioną i lekko zakłopotaną minę, po czym skierował swój wzrok na Jiraiye i złapał się za głowę.
- C-o-o? - powiedział po chwili przerywanym i cichym głosem z robiąc dziwną minę,
a po chwili dodał krzycząc - czy ty nie masz choć odrobiny talentu?! Przecież ty się nawet o centymentr nie przeteleportowałeś!
- Przestań na mnie krzyczeć! Muszę potrenować i zobaczysz, niedługo mi się uda!
Przez jakąś dobrą chwilę wymieniali się jeszcze obelgami, zapominając zupełnie o treningu, a kiedy księżyc w kształcie sierpa pojawił się już na nocnym niebie, pustelnik postanowił wrócić do domu, choć znając niego poszedł w miejsce gdzie mógłby się napić i popatrzeć na piękne i cycate panienki. Natomiast Naruto kontynuował swój trening, aby pokazać mężczyźnie, efekty swojej ciężkiej pracy i determinacji nie robiąc sobie żadnych przerw do czasu, gdy nie padł na ziemie wycieńczony z przetrenowania oraz zużycia całej swej energii i chakry.
A o to i prolog mojej nowej książki na podstawie anime ~ Naruto. Możliwe, że będą jej dwie części, jedna o przygodach całej trójki czyli ta, a druga o miłości Sasuke z... (a to już będzie niespodzianka) :D Mam nadzieję, że zostaniecie tu na dłużej i zaciekawicie się tym opowiadaniem oraz, że nie przeszkadzają wam tak często wstawiam zdjęcia, alę chcę, abyście się mogli lepiej wczuć i wiedzieć mniej więcej jak wygląda dana sytuacja :))
legolas_myluv
*mangozjeb*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top